sobota, 14 grudnia 2013

1. In memoriam (autor: Alutka)

Witajcie Kochani Czytelnicy!

Po długiej przerwie postanowiłam wreszcie napisać coś kryminalnego, aby odświeżyć trochę bloga Jowity. Oby Autorce i Wam spodobał się ten pomysł, bo wtedy zostanie opublikowany... Chyba się nie pogniewasz, Jowito. za tę pomoc? Opowiadanie jest trochę nietypowe, może wręcz lekko kontrowersyjne? Kto wie? Pozdrawiam, Alutka

PS. Wyjątkowo lekko mi się to pisało...

**

1. In memoriam



Joanna Czechowska przemierzała ulicę Krakowa, zmierzając ku komendzie przy Pomorskiej. Zwykle policjantka nie pracowała w weekendy, jednak tej soboty musiała wreszcie uzupełnić zaległe raporty. Patrząc na tę kruchą, drobną blondynkę o kocich szarozielonych oczach nikt, by się nie domyślił, gdzie pracuje. Ot, młoda kobieta w eleganckim wiosennym płaszczu i berecie ozdobionym cekinami. Jej mąż Sebastian Iwicki, odkąd tylko pamiętała zawsze poświęcał sporo czasu na służbę dyplomatyczną. Z racji swego zawodu często stykał się ze znanymi politykami, urzędnikami, którzy zajmowali wysokie stanowiska w instytucjach państwowych. Co za tym idzie w domu bywał, niezwykle rzadko. Zatem pani komisarz nie odczuwała wyrzutów sumienia, kiedy wbiegała po schodach do budynku, w którym na pierwszym piętrze znajdowały policyjne biura. Z ożywieniem powitała obecnych już w pracy asystentów, odwieszając płaszcz i rozcierając ręce. W pokoju przy swoim biurku zastała Anię Pałkę. Była to niska brunetka z wesołymi iskierkami w oczach. Obie panie znały się od trzech lat. Tyle czasu upłynęło od dnia ich zatrudnienia w wydziale jedenastym.

- Cześć, Aniu, jak samopoczucie? - zagadnęła cicho, obejmując przyjaciółkę w pasie.

- A w porządku, dziękuję ci - odparła brunetka, dotykając delikatnie swego okrągłego brzucha.

- Rafał pojechał do rodziny tego zabitego chłopaka? - Asia pospiesznie sięgnęła po pudełko z pączkami, aby po chwili zatopić zęby w puszystym cieście.

- Tak, Stary zaczął przebąkiwać o zwolnieniu z pracy, jeśli nie zakończymy śledztwa przed moim urlopem macierzyńskim- wyjawiła ze złośliwym uśmiechem Ania.

- E tam, typowy rozkapryszony choleryk nic wam nie może zrobić. Znasz go lubi dramatyzować.

Chwilowy spokój został zakłócony przez szuranie butów po szarej wykładzie podłogowej. Zajęte plotkowaniem policjantki uniosły głowy i ze zdziwieniem stwierdziły, że w progu stoi pobladły Tomek. Asystent rzadko okazywał emocje, lecz teraz wyglądał, niczym upór ze starych zamczysk.

- Słuchajcie, przed chwilą podali w radiu, że w Smoleńsku rozbił się samolot z delegacją rządową- powiedział dziwnie schrypniętym głosem.

- O, mój Boże, co z pasażerami wiadomo już? - jęknęła płaczliwie Asia. Sebastian też tam leciał prezydent od dawna mu to proponował i... - urwała, wybiegając z biura.

Ania z Tomkiem wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Mężczyzna wolno pokręcił głową, a następnie, również opuścił pokój...

**

Następne kilka godzin dla rodzin oraz przyjaciół osób mających uczestniczyć w kolejnych obchodach z okazji rocznicy zbrodni katyńskiej było koszmarem. Niedługo potem mass media podały informacje, o tragicznych skutkach tego lotu. Wszyscy zginęli i nikt nie mógł się, nawet łudzić, że zaszła niefortunna pomyłka, i to okrutny żart losu... W uszach mieszkańców, niegdysiejszej stolicy Polski, bez przerwy dźwięczały nazwiska z opublikowanej na prędce listy ofiar. Tyle znakomitych osobistości znanych codziennych gazet, publicznych wystąpień, imprez charytatywnych. Czyjś ojcowie albo matki, bracia i siostry. Nigdy nie mieli wrócić do domu zostali pogrzebani pod szczątkami Tupolewa 154M. Eksperci zdołali ustalić, przynajmniej wstępne przyczyny tragedii. Podejrzewano wybuch ładunku wybuchowego o dużej sile rażenia. Aśka przepłakała całe popołudniu, bezwładnie leżąc na łóżku w domu Rafała i Ani. Mąż drugiej z policjantek przyjechał po nie na Pomorską, natychmiast po usłyszeniu w radiu tragicznych wiadomości. Lepiej, niż ktokolwiek inny rozumiał, jakie będą psychiczne następstwa tak głębokiej traumy, w dzieciństwie przeżył podobną tragedię. Najbliżsi mu ludzie także stracili życie wyniku nieoczekiwanego zdarzenia losowego. Sprawca tamtego wypadku, pijany kierowca, nigdy nie został sprawiedliwie osądzony.

- To straszne, przecież oni mieli tyle planów - chlipała Anka, kurczowo tuląc się do ukochanego.

- Chyba raczej mówisz o niej z tego, co wiem Sebastian nie chciał mieć dzieci - prychną rozeźlony Rafał. Od początku wyżej cenił te wykwintne bankiet, aniżeli pieluchy i kaszki.

- Jesteś niesprawiedliwy, mówisz bzdury na pewno kochał Joasię- odwarknęła kobieta, odchylając się do tyłu, aby nie mógł jej pocałować.

- Kochanie, nie zapomniałaś przypadkiem, o wpływach, jakie miała wtedy jej rodzina?

- Uh, może masz rację. Pójdę zobaczyć, czy mnie nie potrzebuje, dajmy spokój tym rozważaniom, dobrze?

**

Następnego dnia rano pani komisarz Czechowska postanowiła wrócić do swojego domu. Chciała pobyć trochę w samotności bez ciągłych pytań, troski przyjaciółki, milczenia Rafała. Poza tym miała zamiar odwiedzić teściów, by odwieźć im rzeczy zmarłego syna. Z jakichś powodów wolała pozbyć się pamiątek swego małżeństwa. Spakowała do kartonowych pudeł wspólne zdjęcia ubrania, harcerskie odznaczenia jeszcze z chłopięcych lat szanowanego dyplomaty. Wbrew rozpaczy, jaką czuła w duchu mogłaby przyznać rację koledze z pracy. Sebastian od samego początku okazał się człowiekiem chłodnym, wiecznie pochłoniętym karierą. Ślub według jego pojęć stanowił jedynie kolejny stopień do osiągnięcia wymarzonego celu. Życie pracowników komendy miało, jednak niebawem odmienić pewne śledztwo, któremu komendant nadał status priorytetu, już po otrzymaniu tej propozycji...

8 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie się zapowiada. Liczę na szybkie dodanie następnej części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, opowiadanie jest kontrowersyjne. Nie będę ukrywał, że nie podoba mi się temat - opowiadanie ma mieć charakter kryminalny, po co więc do tego mieszać politykę? Czy to nie mógł być zwykły samolot pasażerski? Czy to musiał być akurat ten lot do Smoleńska? Jakby nie było, komisja PISowska uważa że był to zamach, choć nie mają na to żadnych dowodów, pozostają jedynie spekulacje i okrzyki "Antoni! Antoni! Jarosław! Jarosław!" na zebraniach. Moim zdaniem, wykorzystanie katastrofy smoleńskiej do opowiadania to gruba przesada. Dlaczego? Owszem, opowiadanie może być oparte na faktach, ale jeśli autorka pisze że "Eksperci zdołali ustalić, przynajmniej wstępne przyczyny tragedii. Podejrzewano wybuch ładunku wybuchowego o dużej sile rażenia." no to nie jest żaden fakt. Dla mnie przedstawienie feralnego lotu do Smoleńska w takim świetle w fikcji literackiej jest nieetyczne. To pewnego rodzaju profanacja. Podobna sytuacja ze słynną książką "Czterej pancerni i pies". Niektórzy byli oburzeni pominięciem kwestii napadu ZSRR na Polskę, przeinaczenia faktów, że niby to była taka wspaniała współpraca Rosjan i Polaków od samego początku wojny. I mają prawo być oburzeni.

    Druga sprawa - nazwiska komisarzy są w końcu prawdziwe czy fikcyjne? Na początku pojawia się Aśka Czechowska, ale potem jest Ania Pałka - taka osoba w W11 nie występuje.

    Nie wiem czy to jest to opowiadanie, które autorka proponowała mi do publikacji na moim blogu, ale jeśli to jest to, nie żałuję że w pewien sposób odrzuciłem tę ofertę. Można było napisać, że to był zwykły lot pasażerski, czy wynajęty samolot - po co mieszać do tego Smoleńsk? Prowokacja czy może skryte nadzieje/marzenia autorki?

    I to by było na tyle. Przyszedłem, przeczytałem, skomentowałem... i zrezygnowałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, która ujawnia ułomność tego tekstu. Całkowicie się zgadzam.

      Usuń
    2. Popieram. Nie wiem czy Jowita nie widziała, nie czytała tego opowiadania, ale faktem jest, że nie przyciągnęło mojej uwagi. Jak dla mnie, słabe. Niestety jak większość opowiadań Alutki. Wybacz Alutko. Twoja twórczość zupełnie mnie nie przekonuje. Mogę się podpisać rękami i nogami pod ostatnim zdaniem qwert'ego "Przyszedłem, przeczytałem, skomentowałem... i zrezygnowałem."
      I sam nie rozumiem mieszania Smoleńska z W11...zaszalałaś, aż przeszalałaś i nie wiem naprawdę, czy Jowita chciałaby mieć to na swoim blogu...

      Usuń
    3. Cóż, uprzedzałam, że opowiadanie będzie kontrowersyjne! Ale się nie obrażam. Tak, Anna Palka pomyliłam się po prostu, Qwert95. Wiesz, piszesz tak, jakbyś sam nie popełniał błędów, albo nie pisał kontrowersyjnych opowiadań. No, ale widocznie co wolno wojewodzie, to nie mnie. Skoro większości się nie podobało, to nie będę wysyłać Jowicie dalszych dwóch części. Dlaczego Smoleńsk? A co to temat tabu? W tych opowiadaniach wielokrotnie pojawiają się takie zwykłe śledztwa, same morderstwa, gwałty. Chciałam coś zmienić nie podobało się to trudno. Nikt nie jest zmuszany do czytania..

      Usuń
    4. Co jak co, ale nazwisk nie przekręcam. Smoleńsk nie jest tematem tabu, ale w tym opowiadaniu nie został on dobrze wykorzystany - został ukazany jako zamach, a takie teorie już nie raz wywoływały burzę i w sejmie, i w mediach. Błagam, bez takich farmazonów jak zamach, wybuch, strzały... Zmuszany nie byłem, ale zostałem zaproszony, więc zobaczyłem i wyraziłem swoje zdanie - przecież mam do tego prawo. Nikt ci nie zabrania pisać tego opowiadania, po prostu mnie, jak i kilku innym osobom się nie podobało i tyle. Nie trzeba się od razu strzelać focha i przerywać pisania.

      Usuń
  3. w 100 % zgadzam się z qwertym. Po co mieszać Smoleńsk do opowiadania? Moim zdaniem to jest beznadziejny pomysł. Druga sprawa, jak mój poprzednik zauważył słusznie, że w W11 nie występuje taka osoba jak Ania Pałka tylko PALKA! Uważam, że to opowiadanie mogłoby bardziej zaszkodzić temu blogowi niż przyciągnąć czytelników.

    OdpowiedzUsuń