piątek, 8 stycznia 2016

1. What is love

- Tato, dlaczego właściwie Aśka tak rzadko do nas przychodzi? - zapytała Eliza, wycierając talerze, które podawała jej siostra. - Przecież się przyjaźnicie.
Sebastian przez chwilę myślał nad odpowiedzią. Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale kiedy nastolatka zwróciła na to jego uwagę, musiał przyznać, że ma rację. Nawet dzisiaj fakt, że została na obiedzie był zupełnym przypadkiem. Wpadła z dokumentami dla Sebastiana akurat w połowie rodzinnego posiłku i bliźniaczki zaciągnęły ją do stołu niemal siłą.
- Chyba dlatego, że jej nie zapraszamy - odparł w końcu Seba pół żartem, pół serio.
- To może zaprosimy ją w niedzielę? - zaproponowała Karolina. - Przygotujemy z Lizką coś dobrego.
Mężczyzna uśmiechnął się. Jego piętnastoletnie córki gotowały zdecydowanie lepiej niż on.
- Zapytam ją - obiecał.
Odwiesił ścierkę na miejsce i wyszedł z kuchni. Musiał w końcu zajrzeć do dokumentów, bo partnerka z całą pewnością już z samego rana będzie wymagała od niego pełnej mobilizacji.
Zgodnie z przypuszczeniami Sebastiana Aśka już o świcie była na komendzie, zwarta i gotowa do pracy. Mężczyzna z doświadczenia wiedział, że jeśli wdadzą się w rozmowę na temat śledztwa, już do końca dnia nie będzie okazji do prywatnej rozmowy. Postanowił więc zacząć od zaproszenia bliźniaczek.
- Dziękuję, ale muszę odmówić – odparła Joasia, porządkując papiery na biurku – i dobrze wiesz, dlaczego.
- Dajmy już temu spokój – westchnął Sebastian zniecierpliwiony. – Minęło dość czasu, żeby…
- Zapomnieć? – wpadła mu w słowo kobieta. – Lepiej uważaj z takimi tekstami przy córkach.
Sebastian nachmurzył się. Aśka była jego przyjaciółką od wielu lat, czasem myślał, że znają się aż za dobrze. Jednak cała sympatia i szacunek jakimi ją darzył nie mógł zmienić faktu, że pewne jej cechy charakteru niezmiennie doprowadzały go do szału. A upór z całą pewnością był jedną z nich.
- Zachowujesz się, jakbyśmy zrobili coś złego – powiedział w końcu Seba, stawiając mimo wszystko na opanowanie.
- Nie wiem, ile już razy ci to tłumaczyłam, ale spróbuję jeszcze raz – odparła Aśka cierpliwie. – Rozumiem, że jesteś facetem, a dla was liczą się tylko twarde, namacalne fakty i jedyną możliwą zdradą jest pójście z kimś do łóżka. Muszę cię jednak uprzedzić, że dla nas to tak nie działa. Przespać się z kimś to jedno, a zupełnie co innego obdarzyć kogoś uczuciem. I tak jak to pierwsze jesteśmy jeszcze w stanie wybaczyć, tak drugiego już absolutnie nie.
- A, czyli Marcinowi wybaczałaś zdrady, bo w żadnej z tych lasek się nie zakochał? – zapytał Sebastian złośliwie.
Dobrze wiedział, że trafił w jej czuły punkt, jednak za każdym razem kiedy rozmowa schodziła na te tory był zaskoczony, że kobieta wciąż aż tak mocno to przeżywa.
- Żebyś wiedział – warknęła.
Wstała, trzaskając teczką z dokumentami o biurko z taką siłą, że przerażony gołąb zerwał się z parapetu za oknem i odleciał.
- Jadę do laboratorium – oświadczyła tonem, który nie zachęcał do dalszej rozmowy. – Byłoby miło, gdybyś skupił się w końcu na śledztwie.
Złapała kurtkę i wyszła z biura, nie zaszczycając partnera ani jednym spojrzeniem.
- Brawo – podsumował Sebastian, opadając na swój fotel. – Mistrzostwo świata.
Bez entuzjazmu otworzył teczkę, na której Joasia przed chwilą wyładowała frustrację. Wcale nie miał ochoty przeglądać po raz kolejny tych samych akt. Zdawał sobie sprawę, że nie mają żadnego punktu zaczepienia i Joasia wciąż ma nadzieję na znalezienie w stertach dokumentów czegokolwiek, co mogłoby im pomóc, ale on nie podzielał jej entuzjazmu. Jemu także zależało na rozwiązaniu tej sprawy, jednak zawsze wolał działać niż zajmować się papierologią.
- Ale ją wkurzyłeś – zauważyła Ania, wchodząc do biura przyjaciół. – Znowu wspomniałeś o Marcinie?
- Aż tak widać? – mruknął Seba, nie podnosząc wzroku znad dokumentów.
- Mało mnie nie stratowała na schodach – odparła Ania, zajmując miejsce przed biurkiem Sebastiana i okręcając się na krześle. – Nic innego nie mogło jej aż tak zdenerwować.
- Czy naprawdę cztery lata to nie dość czasu, żeby pogodzić się z rozwodem? – zapytał mężczyzna retorycznie, odkładając w końcu dokumenty i opierając się wygodnie na fotelu.
- Przecież dobrze wiesz, że nie chodzi o rozwód, tylko jego przyczynę – powiedziała Ania z westchnieniem. W jej głosie nie zostało już ani grama rozbawienia. – A jeśli ktoś tłamsi w sobie wszystko, jest mu trudniej. Nie ma jak pozbyć się negatywnych emocji, wszystko wrze. W tym przypadku czas nie leczy ran.
- Masz rację, niepotrzebnie ją sprowokowałem – westchnął Sebastian. – Ale czasem już naprawdę nie mam na nią siły…
Ania zmierzyła przyjaciela uważnym spojrzeniem. Wyglądał na zmęczonego i zrezygnowanego.
- Co jest grane? – zapytała zaniepokojona.
- Unika mojego mieszkania, jakby się bała, że Basia rzuci się na nią nagle z sufitu – mruknął. – Dziewczyny zapytały mnie wczoraj, dlaczego tak rzadko u nas bywa.
- Myślałam, że odpuściłeś – zdziwiła się Ania, której jak zwykle z wypowiedzi przyjaciela udało się wywnioskować o wiele więcej, niż zamierzał jej przekazać. – Nadal myślisz, że będziecie razem?
- Czy to naprawdę taki idiotyczny pomysł? – zdenerwował się w końcu Seba. – Kocham Aśkę i chcę dla niej jak najlepiej. Gdyby ona nic do mnie nie czuła, ok, odpuściłbym, ale tak? Dlaczego miałbym zrezygnować?
- Wiesz, jaka Aśka jest uparta…
- Ja też potrafię być uparty – oznajmił Sebastian stanowczo. – Kiedyś odpuściłem wbrew sobie i dziś tego żałuję. Więcej tego błędu nie popełnię.
Przez chwilę Ania patrzyła przyjacielowi w oczy. Znała Sebastiana dobrze, wiedziała, że jest porządnym człowiekiem i życzyła mu jak najlepiej. Współczuła mu, bo doskonale wiedziała, jak ciężki orzech ma do zgryzienia. Aśka nie była łatwa we współżyciu. Choć w głębi serca była uczuciową i wrażliwą kobietą, bardzo trudno było przebić się przez skorupę zgorzknienia i obojętności.
- Bardzo bym chciała, żeby wam wyszło – powiedziała w końcu Ania, - ale sam wiesz…
- Wiem – odparł spokojnie Sebastian. – Ale nie zapominaj, że nikt nie zna jej tak dobrze jak ja.
Anka uśmiechnęła się. Miał rację. Był z Aśką najbliżej. Tylko jego dopuściła do tych uczuć i emocji, które na co dzień skrzętnie skrywała przed całym światem. Pozwalał jej się na sobie wyładować, kiedy tego potrzebowała i zawsze ją tłumaczył, cokolwiek by nie powiedziała i nie zrobiła. Nikt nie miał do niej takiej cierpliwości, nikt tak jej nie rozumiał. I nikt nie potrafił złamać jej uporu, tylko Sebastian.
- Trzymam kciuki – oznajmiła Ania z uśmiechem. – A tymczasem powiedz, jak wasza sprawa – dodała, zerkając znacząco na dokumenty.
Sebastian skrzywił się.
- Do dupy – przyznał. – Odkąd zaginęła Malina, Aśka strasznie się w to zaangażowała, ale szczerze mówiąc… Sam już nie wiem, czy w ogóle jest jakaś sprawa – westchnął. – Zaginęły trzy prostytutki, może dwie, tylko… czy to dziwne?
- Te sprawy mogą nawet nie mieć ze sobą związku… - zauważyła Ania.
- No właśnie. Ale znasz Aśkę… Malina jest jej informatorką. Aśka twierdzi, że to do niej niepodobne, chociaż przyznaje, że zdarzało jej się znikać. Tylko że zawsze wracała po kilku dniach, a minął już miesiąc.
- Może po prostu się przed Aśką ukrywa – powiedziała Anka, wzruszając ramionami. – Od informatorów raczej trudno wymagać lojalności.
- Dokładnie – zgodził się Seba z westchnieniem. – Ale tak czy siak mamy trzy zgłoszenia i żadnych poszlak. Sprawdzamy burdele, alfonsów, klientów…
- Wyjątkowo ciężkie środowisko – westchnęła Ania ze współczuciem.
- Otóż to. Zero nazwisk, zero świadków, zero bliskich – wyliczał Sebastian zrezygnowany. – W dodatku muszę pilnować Aśki, bo wiesz jak z nią… Nie chcę, żeby znalazła się sama tam gdzie nie powinna.
- A teraz gdzie jest? – zapytała przytomnie Ania.
- Pojechała do laboratorium – odparł Seba spokojnie i nagle zamarł w pół ruchu. – Przecież my nie mamy żadnych materiałów do badań… Jasna cholera, ona jest niemożliwa.
Zerwał się z miejsca i złapał kurtkę z wieszaka.
- Co jest? – zapytała kobieta zdezorientowana.
- Musiała pojechać do tego burdelu przy Wiślańskiej – powiedział ze złością. – Mówiłem jej wczoraj, że to bez sensu.

Wybiegł z biura bez słowa pożegnania. Tego właśnie nie lubił w takich sprawach. Kilka lat temu mieli w pewnym burdelu bardzo nieprzyjemne zdarzenie. Byli wtedy razem, rozdzielili się tylko na chwilę, już w środku i naprawdę niewiele zabrakło do nieszczęścia. Sebastian dosłownie w ostatniej chwili zorientował się w sytuacji i przyszedł partnerce z pomocą. Po tym wydarzeniu Aśka jeszcze przez długi czas była ostrożniejsza, ale teraz niewiele już z tego zostało. W przeciwieństwie do Sebastiana, w którym te wspomnienia były wciąż żywe.

3 komentarze:

  1. Część zapowiada się bardzo interesująco. Lubię te wszystkie spięcia między Aśką, a Sebastianem. I tą Aśkę, która zawsze się naraża. Fajnie, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spotkała mnie, chyba bardzo przyjemna niespodzianka W Nowym Roku. Od marca 2014 nie odezwałaś się już więcej. Uznałam, iż widocznie masz ważne powody, aby to zrobić i pogodziłam się z faktami. Dlatego nie dowierzałam własnym oczom, kiedy zobaczyłam, to uaktualnienie u Ciebie, nie mówiąc o twoim komentarzu. Mam prośbę skontaktuj się ze mną, jeżeli przeczytasz ten komentarz, dobrze. Możesz napisać w moim SPAMIE,bo tutaj wolę nie podawać swoich namiarów. Czy nowa historia jest powiązana z „ Nie wierzcie bliźniaczkom?" Eliza, Karolina, Sebastian skądś są mi znani. Może być ciekawie. Na razie tyle, gdyż ciągle nie mogę otrząsnąć się z pozytywnego szoku, kochaneczko. Życzę weny i czekam na odzew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie skontaktuj się ze mną mailowo, albo telefonicznie. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Numer komórkowy, wciąż ten sam.

      Usuń