niedziela, 5 lutego 2012

54. Nie wierzcie bliźniaczkom

Ledwie drzwi zamknęły się za Joasią, w przedpokoju pojawiły się bliźniaczki. Obie wypisane miały na twarzy zaskoczenie i niezrozumienie.
- Co się stało? – zapytała cicho Karolina.
Mężczyzna nie odpowiedział. Bez słowa wyjaśnienia skierował się do sypialni i zamknął tam, trzaskając drzwiami. Nastolatki wróciły do siebie, usiadły na swoich łóżkach i przez moment mierzyły się spojrzeniami.
- Wygląda na to, że się pokłócili – mruknęła Karolina.
- Zdaje się, że to coś poważnego… - zauważyła Eliza, odwracając głowę w stronę okna. – Aśka nie zareagowałaby tak bez powodu.
- Myślisz, że się wyprowadziła…?
- Nie, poszła z walizką na spacer – ironizowała Elizka. – Ciekawe, o co im poszło…
- Ja myślę, że o ciebie – wypaliła nagle Karolina. – Ojciec od początku chciał, żebyś zajmowała się Natalką, a Aśka chciała być jej matką.
Eliza spiorunowała siostrę spojrzeniem. Nie podjęła rękawicy tylko dlatego, że sama od razu o tym pomyślała.
- Chcę się nią zajmować – powiedziała cicho. – Tylko, że najpierw wydawało mi się to straszne, a potem jakoś nie potrafiłam przyznać się Aśce…
- Mówisz o tym, jakby to było coś złego.
- Z perspektywy Aśki chyba jest – zauważyła Elizka.
Karolina tylko wzruszyła ramionami, ale nie zamierzała przekonywać siostry, wiedząc, że prędzej czy później doprowadzi to do awantury.
Sebastian był bardzo przygnębiony. Nie spodziewał się, że sprawy zajdą aż tak daleko. Kochał Aśkę i choć nie było jej w domu raptem od godziny, już za nią tęsknił. Bardzo żałował tego, co się stało, ale nie miał pomysłu, jak mógłby to naprawić.
Następnego dnia w pracy komisarze nie odzywali się do siebie ani słowem. Joasia siedziała za swoim biurkiem z wyrazem chłodnej obojętności na twarzy, choć w środku cała się trzęsła. Nie mogła patrzeć na partnera, bo za każdym razem oczami wyobraźni widziała go w ramionami innej kobiety, która, nie wiedzieć czemu, była zadziwiająco podobna do Basi.
Seba starał się jak najmniej czasu spędzać w biurze. Najpierw posiedział trochę w biurze asystentów, potem pojechał w teren pomóc Ance i Maćkowi w ich sprawie, a kiedy wrócił, spotkał na korytarzu Rafała i namówił go na wspólne obejrzenie wieczornego meczu.
Mężczyźni spotkali się po dziewiętnastej. Umówili się w mieszkaniu Rafała ze względu na bliźniaczki. Co prawda opiekunka Natalki miała zajmować się małą tylko do szesnastej, ale Sebastian uznał, że czas najwyższy postawić Elizę pod ścianą i zostawić ją z córką.
- Myślisz, że to coś da? – zapytał Rafał, wyjmując piwo z lodówki, kiedy przyjaciel wyjawił mu swój plan związany z Elizką.
- Nie wiem, ale chyba pora, żeby zajęła się własną córką – odparł mężczyzna bezlitośnie.
- Zamówimy pizzę? - zaproponował komisarz, zmieniając znienacka temat.
Seba wzruszył ramionami i z puszką piwa w dłoni usadowił się na kanapie. Rafał zauważył, że przyjaciel jest wyjątkowo nie w humorze, więc bez zbędnych pytań zamówił największą peperoni i dołączył do niego.
Do meczu zostało jeszcze pół godziny, a w telewizji pokazywano transmisję ze studia. Leciała właśnie niezbyt ciekawa rozmowa z ekspertami, więc Rafał zdecydował się przerwać milczenie.
- Coś nie tak z Aśką? – zagadnął. – Nie dogadaliście się?
- Wyprowadziła się – mruknął Seba, upijając łyk zimnego piwa. – Wczoraj.
- Jak to? – zdziwił się szczerze Rafał.
- Normalnie. Spakowała się do walizki, oddała mi kluczek, oświadczyła, że przenocuje w hotelu i wyszła.
- Ale dlaczego?
- Bredziła coś, że nie chce mi stawać na drodze do szczęścia – westchnął Sebastian, wzruszając ramionami.
- I naprawdę nie masz pojęcia, o co jej może chodzić?
Seba pokręcił głową. Rafał przez moment milczał, rozważając słowa przyjaciela i sącząc piwo.
- To stawanie na drodze do szczęścia… to brzmi tak, jakbyś miał kogoś innego – powiedział zamyślony.
- No co ty? – zakpił Seba.
- A masz?
Mężczyźni zmierzyli się spojrzeniami. Chwilę trwało, nim Seba zdecydował się na odpowiedź.
- Tak jakby – przyznał w końcu niechętnie. – Ale ona o tym nie wie.
- Widocznie wie – zauważył Rafał, patrząc na przyjaciela znacząco.
- Nie ma takiej możliwości – upierał się Sebastian.
- Może przeczytała jakieś twoje smsy? Albo znalazła coś w twoich rzeczach?
- Aśka nigdy nie posunęłaby się do grzebania w moim telefonie – odparł mężczyzna ze zdumiewającą pewnością w głosie. – A tym bardziej w kieszeniach. Zresztą, smsy kasuję na bieżąco i na pewno nie przyniosłem do domu nic, co należy do Moniki.
- Jesteś pewien?
- No tak. Znalazła co prawda bransoletkę Basi w moich spodniach… No, w sumie mogła mi nie uwierzyć – stwierdził Seba po chwili namysłu.
- A może ktoś was widział i uprzejmie jej doniósł? – zasugerował Rafał.
- Raczej nie. Spotykamy się tylko u niej.
- Jesteś absolutnie pewny, że to nie ona powiedziała Aśce? Może oczekuje od ciebie czegoś więcej?
- Ona nie wiem, kim jest Aśka – odparł Sebastian z uśmiechem. – Nie jestem aż taki głupi, żeby zaraz wszystko o sobie mówić.
- Kim ona właściwie jest?
- Spotkałem ją w knajpie jakiś miesiąc temu.
- I co? – dopytywał Rafał ze szczerym zainteresowaniem.
- Przespaliśmy się – powiedział Seba, wzruszając ramionami. – Następnego dnia zadzwoniła i jakoś tak się potoczyło…
- Nie poznaję cię – przyznał mężczyzna, kręcąc głową. – Nigdy tak lekko nie podchodziłeś do tych spraw.
- Może się zmieniłem.
- Ale co się stało?
Sebastian wzruszył ramionami i wypił ostatnie dwa łyki piwa. Następnie bez słowa poszedł do lodówki po kolejne.
- Stary, takie rzeczy nigdy nie dzieją się bez powodu – kontynuował Rafał, kiedy Seba usiadł ponownie na kanapie. – Musiało się coś stać.
- Aśka nie jest moją drugą połówką – wyznał Seba przygnębiony. – Basia nią była. Tylko ona naprawdę mnie kochała.
- To normalne, że porównujesz do niej każdą kobietę – powiedział Rafał tonem znawcy, - ale Aśka naprawdę cię kocha. Gdyby tak nie było, nie dawałaby ci nawet nadziei. Znasz ją.
- Za bardzo różni się od Basi – mówił dalej policjant, jakby nie dosłyszał słów przyjaciela. – Jest jej dokładnym przeciwieństwem. Chłodna, samowystarczalna, cholernie zawzięta… - wyliczał.
- Myślałem, że to ci się w niej tak podoba…
- Ja też tak myślałem – przyznał Sebastian wyraźnie zawiedziony, - ale byłem w błędzie. Kiedy jest chora albo ma jakiś problem, czasem się rozkleja i wtedy się zmienia. Jest bardziej… ludzka. Taką ją kocham, taka mi się podoba. Ale niestety na co dzień jest zupełnie inna.
- Może za krótko jeszcze jesteście razem, żebyś mógł to ocenić? A może po prostu musisz się przyzwyczaić?
- Stary, jesteśmy razem prawie rok – przypomniał Seba przyjacielowi. – To chyba dość czasu, żeby zdecydować, czy to jest TO, czy nie.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że drugiej takiej Basi nie znajdziesz, nie? – upewnił się Rafał nieco zaniepokojonym tonem.
- Wiem. Problem w tym, że brakuje mi takiego… ciepła – wyznał Sebastian. – Właściwie było w porządku, dopóki Elizka nie urodziła. Potem wszystko się posypało. Aśka poświęcała cały swój czas i uwagę Natalce i wydaje mi się, że została ze mną tak długo tylko ze względu na nią. Gdyby nie przywiązanie do małej, już kilka tygodni temu by mnie zostawiła.
- Ale przecież nie minęło wiele czasu, może gdybyś zaczekał, sytuacja by się zmieniła…
- Za dziesięć lat? Z czasem byłoby tylko coraz gorzej.
- To dlatego zacząłeś spotykać się z tą Moniką? – zapytał Rafał rzeczowo.
- Czułem się samotny. Coraz częściej myślałem o Basi, coraz bardziej za nią tęskniłem… Zacząłem nosić tą nieszczęsną bransoletkę, chciałem mieć coś, co do niej należało. A jak Aśka ją znalazła… Pomyślałem, że to może dobry moment, żeby naprawić nasze relacje. Dałem jej tą bransoletkę, to znaczy chciałem dać… Ale wściekła się jeszcze bardziej, cisnęła nią o stół i tyle ją widziałem.
- Kobiety… - podsumował Rafał.
Przez chwilę mężczyźni w milczeniu wpatrywali się w ekran telewizora, choć do żadnego z nich nie docierała treść przekazu.
- Dlaczego tak przeżywasz jej odejście? – zapytał w końcu Rafał. Już od dłuższej chwili wydawało mu się to nielogiczne, ale nie chciał być nietaktowny. – Przecież w zasadzie sam miałeś dość tego związku.
- Kocham ją – westchnął Sebastian, wzruszając bezradnie ramionami. – Nie jest Basią, nigdy nie będzie i ma mnóstwo cech, które mi nie odpowiadają. Wciąż mnie wkurza, ale kiedy jej nie ma… Coś jest po prostu nie tak.
Rafał nie bardzo wiedział, co na to odpowiedzieć.
- Skomplikowana sytuacja – mruknął w końcu.
- Nie wiem, co mam robić. Chciałem pójść do tego cholernego hotelu i błagać ją o wybaczenie, ale nie mogę się przyznać… Jeśli ona się dowie, że naprawdę ją zdradziłem, to będzie koniec. Nigdy, przenigdy mi tego nie daruje.
- Może jednak by ci wybaczyła?
- Nie ma szans – stwierdził Seba z pewnością w głosie. – Jedyne co mogę zrobić, to zakończyć romans z Moniką i jakoś przekonać Aśkę, że nigdy jej nie zdradziłem… Ale to nie będzie proste.
- I chcesz żyć w ciągłym strachu, że to się wreszcie wyda? – zapytał Rafał, któremu takie rozwiązanie nie mieściło się w głowie.
- Albo to, albo samotność do końca życia – podsumował Sebastian, wyciągając z kieszeni papierosy. – A mają taką perspektywę, uczciwość naprawdę schodzi na drugi plan, uwierz mi na słowo.
Rafał wzruszył ramionami. Trudno było mu uwierzyć, że przyjaciel, którego znał od wielu lat może zachować się w taki sposób i to w stosunku do Joasi. Zawsze mu się wydawało, że uczucie, którym Seba darzy partnerkę jest naprawdę wyjątkowe, a tymczasem okazało się całkiem przyziemne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz