wtorek, 2 października 2012

52. Potrzebuję Cię, ponieważ Cię kocham

Joasia uśmiechnęła się ironicznie.
- Pomyślmy - zaczęła kpiącym tonem. - Na przykład nie dalej jak wczoraj wieczorem twojej ukochanej.
- Żartujesz? - zdziwił się Seba. - Chyba nie sądzisz, że to Sam oblała cię kwasem? Zresztą, sama mówiłaś, że to był chłopak.
- Żaden problem kogoś wynająć, prawda? - zauważyła Anka.
- Ale Sam nikogo tu nie zna...
- Daj spokój, Ania - powiedziała Aśka ze złością. - Nie widzisz, że on nie chce uwierzyć? Gdybym to ją zobaczyła na tych łąkach, też znalazłby wytłumaczenie.
- Po prostu uważam, że przemawia przez ciebie zazdrość - oświadczył spokojnie Sebastian. - Sam jest policjantką i naprawdę nie sądzę, żeby posunęła się do takich sposobów.
- Ale sposób działania sugeruje wyraźnie podtekst seksualny, zazdrość, prawda? - zauważył ostrożeni Rafał, zerkając po kolei na każde z przyjaciół. - Ktokolwiek to zrobił, celował w twarz.
- Może gdyby trafił, pan komisarz zdałby sobie sprawę z powagi sytuacji - warknęła Joasia, a Rafał natychmiast pożałował, że w ogóle się odezwał.
- To może równie dobrze wskazywać na Błażeja - odparł Seba, ignorując słowa przyjaciółki. - Był wściekły, kiedy z nim zerwałaś.
- Tak, z tą różnicą, że jego nie ma w kraju - wtrącił się niespodziewanie Kamil. - Wyjechał za granicę, kiedy Aśka zdecydowała, że nie wniesie oskarżenia. Od tygodnia jest w Londynie.
Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni. Nawet Joasia nie wiedziała, co dzieje się z jej byłym. Prawdę mówiąc nie chciała więcej o nim słyszeć, więc jego obecna sytuacja niewiele ją obchodziła.
- No co? - mruknął asystent speszony. - Trzeba było trzymać rękę na pulsie, nie? Przecież mógł kontynuować swoje praktyki...
- Dobra robota - skwitowała Joasia, uśmiechając się do niego.
- Słuchajcie, do rzeczy - powiedziała Anka, próbując wrócić do pierwotnego tematu rozmowy. - Sprawa jest poważna. Poparzenie kwasem to nie przelewki. Zwłaszcza, że ten ktoś, kimkolwiek jest, może nie poprzestać na jednej, niezbyt udanej próbie.
- Aśka powinna mieć ochronę... - zaczął Seba, ale znowu nie dane mu było dokończyć.
- Jasne, jak zwykle tylko na tyle cię stać - zakpiła Joasia.
Komisarze spiorunowali się spojrzeniami, a Anka i Rafał niemal jednocześnie wywrócili oczami.
- Słuchajcie, jeśli zamierzacie się kłócić, to może wracajcie do domu, a my się zajmiemy sprawą... - zaproponował Bartek niewinnym tonem.
Wszyscy zamilkli. Aśka wciąż łypała na Sebastiana z wyraźną pretensją, ale nic już nie mówiła. Była na niego zła, bo oczekiwała, że bez zastanowienia się z nią zgodzi.
- Dobra, Aśka, siadaj do bazy i szukaj tego chłopaka - zadecydowała w końcu Ania. - A my z Rafałem pojedziemy na wasze osiedle i poszukamy świadków. Nie poleje się krew, jak zostaniecie sami? - dodała, patrząc znacząco na przyjaciół.
Kiedy komisarze zostali w biurze sami, Seba postanowił oczyścić atmosferę. Od razu przeszedł do przeprosin, ale po raz kolejny okazało się, że nie jest w tym najlepszy.
- Wczoraj przepraszałeś mnie za to samo - skwitowała kobieta, zerkając na przyjaciela z niechęcią.
- Po prostu wydaje mi się, że jest trochę za wcześnie, żeby przesądzać... Ok, masz rację, Sam miała motyw, ale motyw to nie dowód.
- Dobrze o tym wiem - odparła Joasia, wzruszając ramionami. - Ale skoro miała motyw, powinniśmy to sprawdzić.
- Sprawdzimy - powiedział Seba ugodowym tonem.
Przez chwilę Aśka w ciszy przeglądała bazę, a potem mężczyzna postanowił ponownie się odezwać.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- W porządku, to tylko poparzenie.
Nie zamierzała wdawać się w dyskusje na temat swojego samopoczucia, ale z drugiej strony nie chciała też dawać Sebastianowi do zrozumienia, że jest zła. Najchętniej zakończyłaby tę rozmowę, ale wszystko wskazywało na to, że mężczyzna zamierza ją kontynuować.
- Jutro możesz przejrzeć bazę... - zaczął ponownie.
- Seba, daj mi się skupić, dobrze? - odwarknęła Joasia. - Tak bardzo ci zależy, żebym nie znalazła sprawcy? Boisz się, że to jednak twoja ukochana?
Sama nie wiedziała, kiedy złość wzięła nad nią górę. Wstała tak gwałtownie, że jej fotel odjechał aż pod okno i szybkim krokiem wyszła z biura. W jednej chwili chciała przytulić się do Sebastiana, a już w następnej, miała ochotę czymś w niego rzucić.
Wściekła i zdezorientowana zamknęła się w łazience. Uderzyła pięścią w ścianę, ale w niczym jej to nie pomogło. Żeby trochę ochłonąć, przemyła twarz zimną wodą. Przez chwilę w ciszy słuchała bicia własnego serca, które powoli wracało do normalnego rytmu. Oparła się o zlew i spojrzała w lustro.
- Boże, co się ze mną dzieje? - szepnęła sama do siebie.
Jeszcze tego wieczoru udało się ustalić tożsamość chłopaka, który zaatakował Joasię. Niejaki Tomasz Karczewski miał dwadzieścia dwa lata i pobicie na koncie, dzięki czemu jego zdjęcie szybko zostało rozesłane wśród patroli. Anka i Rafał pojechali na ulicę Jaśminową, gdzie był zameldowany, a Joasia i Sebastian postanowili odebrać Kalinę z lecznicy i wrócić do domu.
Cała trójka nie była w najlepszym nastroju, więc i atmosfera pozostawiała wiele do życzenia. Kalina bardzo martwiła się o psa, a siostra nie chciała jej nic powiedzieć na temat napadu, co tylko potęgowało złość nastolatki. Aśka próbowała dogadać się z Sebastianem, ale najpierw mężczyzna wydawał się obrażony, a kiedy w końcu zdecydował się z nią rozmawiać, jej już nie starczyło cierpliwości. Trzasnęła drzwiami od sypialni i pół godziny później już spała. Sebastianowi nie pozostawało nic innego jak tylko faktycznie skorzystać z kanapy w salonie.
Tej nocy był przymrozek i w środowy poranek spadł śnieg. Kalina oświadczyła siostrze, że po szkole idzie do Zuzi i wyszła z domu grubo przed siódmą. Aśka nawet jej nie zatrzymywała. Za każdym razem, kiedy Kalina przebywała poza domem, przychodziły jej na myśl narkotyki. Wierzyła dziewczynie, nie miała wątpliwości, że to był pierwszy raz, w dodatku nastolatka z całą pewnością bardzo tego żałowała, ale Joasi trudno było o tym zapomnieć. Nie pozostawało jednak nic innego, jak tylko zaufać Kalinie i mieć nadzieję, że nic złego się nie stanie.
Od rana komisarze próbowali zachowywać się tak, jakby poprzedniego dnia nie doszło do żadnych nieporozumień. Niestety na komendzie spotkali Sam, co natychmiast pogrzebało ich plany na spokojne spędzenie dnia. Sebastian starał się nie zwracał uwagi na Amerykankę, ale Joasi i tak podniosło się ciśnienie. Wystarczało wyobrazić sobie, co robiła z Sebą, kiedy zostawali sami, a do tego doszło jeszcze podejrzenie o wynajęcie chłopaka, który oblał ją kwasem.
- Pewnie będziecie zaskoczeni, ale Karczewski był w domu - oznajmił Rafał, wchodząc do biura komisarzy. - Niestety zalany w trupa. Właśnie trzeźwieje.
- Kiedy będziemy mogli z nim pogadać? - zapytała natychmiast Joasia.
- Wy? Nigdy. Stary dał nam tę sprawę - odparła Anka, spodziewając się jednak, że Joasia nie będzie zadowolona. - I nie krzyw się - dodała na widok miny przyjaciółki. - Wszyscy wiemy, że miał rację. Tymbardziej, że Seba za kilka dni wraca do Stanów.
O ile początek wypowiedzi tylko Joasię zezłościł, końcówka doprowadziła ją do szału. Na samą myśl o wyjeździe Sebastiana robiło jej się gorąco. Wszystko się w niej zagotowało, o czym wyraźnie świadczyły bordowe rumieńce na twarzy. Zanim jednak zdążyła wybuchnąć, Sebastian ją uprzedził.
- Nie jadę - oznajmił spokojnie.
Cała trójka spojrzała na niego z niezrozumieniem wypisanym na twarzach.
- Jak to? - zapytała cicho Joasia.
- Normalnie. Nie wracam do Stanów - odparł, wzruszając ramionami.
Ania i Rafał wymienili się znaczącymi spojrzeniami i ukradkiem wycofali się z biura. Chcieli dać zakochanym szansę, by spokojnie porozmawiali.
- Mowisz poważnie? - odezwała się Joasia po chwili milczenia.
- Jak najbardziej.
- Z powodu głupiego wypadku chcesz zrezygnować ze swojego wymarzonego stażu? - dopytywała, unosząc brwi.
- Nie z powodu wypadku - odparł Seba, wzruszając ramionami.
- Bez znaczenia. Ważne, że przeze mnie.
- Nie przez ciebie, tylko dla ciebie - poprawił ją policjant. - No i dla siebie trochę też - przyznał po chwili, uśmiechając się. - Nie chcę już cię zostawiać. W ogóle bez sensu było to wszystko... Nie powinienem stąd wyjeżdżać. Nie pobiliby cię wtedy i ten cholerny Karczewski by cię nie napadł, i nie byłoby Sam...
- I nie bylibyśmy razem - dodała cicho Joasia.
Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Sebastian uśmiechał się nieśmiało, z kolei Joasia wyglądała na zamyśloną.
- Jesteś pewny? - zapytała w końcu. - Nie będziesz żałował?
Nie chciała dłużej namawiać go na wyjazd, bo koniec końców bardzo jej zależało, by został.
- Nie - odparł Seba zdecydowanym tonem. - Właściwie to mi ulżyło. Wreszcie wszystko wróci do normy...
Aśka uśmiechnęła się i pocałowała go namiętnie. W takim wypadku ich nieporozumienia, czy nawet chłopak z kwasem przestawały mieć znaczenie.
- W takim razie już nie mogę doczekać się soboty - mruknęła Joasia między pocałunkami. - Niech ona stąd wreszcie wyjedzie i mam nadzieję, że więcej jej nie zobaczymy.
- Jak się okaże, że ona wynajęła tego Karczewskiego, tak szybko stąd nie wyjedzie... - zauważył ostrożnie Seba.
- Wcale mi nie zależy na tym, żeby trafiła do więzienia - powiedziała Joasia, przytulając się do Sebastiana. - Wystarczy mi, że zniknie z mojego... naszego życia.
Sebastian pogłaskał ją delikatnie po włosach. Nagle poczuł, że jest mu bardzo bliska. Nie mógł zrozumieć, jak doszło do tego wszystkiego; dlaczego związał się z Sam, a potem odwrócił od Joasi. Tak bardzo chciał ją zdobyć, że zupełnie stracił zdolność logicznego myślenia. Teraz tylko jednego był pewny: musi jej to wynagrodzić.

4 komentarze:

  1. No to teraz pytanie... czy ten chłopak tak po prostu przyzna się kto go wynajął czy nie będzie miał ochoty na współpracę z policją? Ciekawe jaki będzie finał tej całej sprawy. Cieszę się, że Sebastian nie wróci do USA. Są jednak ważniejsze rzeczy niż praca i kariera zawodowa - i on to właśnie zrozumiał. Czyżby opowiadanie już powoli chyliło się ku końcowi?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna część! Czekam na cd;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Część ponownie mnie zaskoczyła. Jednak Sebastian nie wróci do Stanów? Mimo to nie sądzę, że to koniec kłopotów i opowiadania... Przecież to, że Sebastian ostaje nie oznacza końca kłopotów, czyż nie? Myślę, a raczej na razie podejrzewam, iż dopiero teraz zaczął się jakieś inne komplikacje. znając Jowitę to ona jeszcze coś wymyśli, ale w sumie zobaczymy... Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń