poniedziałek, 15 października 2012

60. Potrzebuję Cię, ponieważ Cię kocham

- Co się z nim stało? - zapytała Joasia po chwili. - Pochowaliście go?
- Tak.
Pokiwała głową, odwracając się do okna. Targały nią silne emocje, ale za wszelką cenę starała się nad nimi zapanować. Nagle poczuła gwaltowne mdłości i wybiegła z pokoju, przepraszając Sebastiana.
Policjant spodziewał się co prawda najgorszego, ale i tak zaniepokoiła go reakcja Joasi. Wiedział, że po niedawnym odwodnieniu jej organizm nie odzyskał jeszcze sił i wymioty w tej chwili to bardzo poważna sprawa.
- Aśka, wpuść mnie - prosił kilka minut później, pukając do drzwi łazienki. - Wszystko w porządku? Aśka, słyszysz?
Minęło trochę czasu nim kobieta w końcu otworzyła drzwi. Była blada, a policzki miała mokre od łez, ale bez oporów przytuliła się do Sebastiana.
- Już nigdy więcej nie chcę mieć psa - wyszeptała.
Mężczyzna pogłaskał ją po włosach, ale nic nie powiedział. Rozumiał ją. W krótkim czasie straciła drugiego psa, była rozgoryczona i zrozpaczona, a decydowanie się na kolejnego zwierzaka oznaczało ryzyko, że i jego straci. Sebastian był jednak pewny, że kiedy minie trochę czasu i kobieta się uspokoi, zmieni zdanie.
Weekend nie był dla Joasi łatwy. Fizycznie znowu czuła się gorzej, ale starała się to zachować dla siebie. Na szczęście Kalina pojechała ze znajomymi pod namioty, a Sebastian do późna siedział na komendzie. Mogła więc w spokoju skupić się na ponurych myślach.
W niedzielę wieczorem, kiedy Kalina wróciła do domu i zaczęła opowiadać jej o mimionymi weekendzie, Joasia w końcu zdała sobie sprawę, że minęła już połowa maja. Ostatnio żyła w wielkim pośpiechu i po prostu nie miała czasu, by pochylić się nad najbardziej przyziemnymi sprawami. Wnioski, do jakich doszła nie pozwoliły jej zasnąć aż do rana.
W drodze na komendę poprsiła Sebastianowi, by zatrzymał się pod apteką. Powiedziała, że musi kupić witaminy, ale tak naprawdę poprosiła o test ciążowy. Po nocnych przemyśleniach wciąż była jeszcze w szoku, w związku z czym zachowywała się całkowicie spokojnie, jakby wykonanie testu miało być tylko formalnością, która udowodni jej, że się myli.
Zaraz po przyjściu do pracy zamknęła się w kabinie i zapoznała się z instrukcją testu. Cała ta sprawa wydawała jej się całkowicie abstrakcyjna. O dziecku myślała zawsze jak o bliżej nieokreślonej przyszłości, która równie dobrze mogła nigdy nie nastąpić. Mimo że dość regularnie sypiała najpierw z Błażejem, potem z Sebastianem, jakoś nigdy nie przyszło jej do głowy, że antykoncepcja może ją zawieść.
Zrobiła test i wyszła z kabiny, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Stanęła przy oknie i przez kilka minut w milczeniu obserwowała ptaki. Jej myśli odpłynęły do Sebastiana. W ciągu ostatnich dni bardzo się do siebie zbliżyli, a ona, choć początkowo się przed tym broniła, musiała w końcu przyznać, że przyzwyczaiła się do jego obecności. Było jej naprawdę dobrze. Spotykali się niedługo, ale była całkowicie pewna, że Sebastian jest tym jedynym. Nigdy żaden jej związek nie był tak dojrzały. Zachowywali się w stosunku do siebie, jakby spotykali się od wielu miesięcy, jeśli nie lat. Nie było między nimi wstydu czy niedomówień, do czego z pewnością przyczyniła się wieloletnia przyjaźń. Pewność i spokój, które odczuwała w towarzystwie Sebastiana sprawiały, że zaczynała myśleć o ślubie. Co prawda nie w perspektywie najbliższych tygodni czy miesięcy, ale czuła, że gdyby tylko Sebastian zdecydował się oświadczyć, zgodziłaby się bez wahania.
Drgnęła, usłyszawszy hałas na korytarzu. Spojrzała na zegarek i uznała, że czas najwyższy sprawdzić wynik testu. Wciąż była całkowicie spokojna, bo absolutnie nie brała pod uwagę ciąży. Zerknęła na pasek bibuły, na którym pojawiły się dwie kreski. Zmarszczyła brwi. Nie była ekspertem w tych sprawach, ale owe "dwie kreski" były już tak sławne, że nawet ona, kompletny laik w kwestii ciąży, zdawała się rozumieć ich znaczenie.
Cały czas nie traciła pogody ducha. Wyciągnęła z kieszeni instrukcję i postanowiła ponownie się z nią zapoznać. Uznała, że musiała coś pomylić. Po chwili jednak prawda zwaliła się na nią z całą mocą.
Test wypadł jej z dłoni. Złapała się za głowę i po ścianie osunęła na podłogę. Była tak przerażona i zrozpaczona, że nie potrafiła nawet płakać.
Siedziała tak na podłodze całkowicie zszokowana. Z twarzą ukrytą między kolanami próbowała przyswoić niepomyślną wiadomość.
- Boże, jak to możliwe? - wyszeptała. - Jak to możliwe, do cholery?
Była całkowicie pewna, że nigdy nie zapomniała się zabezpieczyć. Bardzo tego pilnowała, a branie tabletek stało się pewnego rodzaju nawykiem. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że żadna metoda antykoncepcji nie daje stu procent pewności, ale zagrożenie nigdy nie wydawało jej się zbyt duże. Trudno było przewidywać, że będzie akurat tą jedną na sto.
Nagłe pojawienie się w toalecie Kaśki zmusiło ją do wzięcia się w garść. Szybko poderwała się z podłogi, gniotąc w dłoni test ciążowy i udała, że szuka kolczyka. Potem uśmiechnęła się do przyjaciółki i szybko wyszła z łazienki.
Nie czuła się na siłach, by spędzić ten dzień w pracy, w towarzystwie ludzi, jednak nie miała wyboru. Nie mogła tak po prostu wyjść, a liczenie na wyrozumiałość Starego byłoby nadmiernym optymizmem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dopiero wróciła do pracy po kilku dniach wolnych.
Ten dzień minął jej jak w transie. Wciąż miała jeszcze resztki nadziei, bo przecież test ciążowy nie daje stu procent pewności. Chciała jeszcze tego samego dnia pójść do ginekologa, ale jej lekarz pierwszy wolny termin miał dopiero w sobotę. Oznaczało to tydzień niepewności, choć Joasia w duchu zdawała sobie sprawę, że jej samopoczucie, wahania nastrojów, a przede wszystkim brak okresu mówią same za siebie.
- Co robimy wieczorem? - zagadnął Sebastian, kiedy późnym popołudniem oboje kończyli codzienną porcję raportów.
Joasia podniosła wzrok, zastanawiając się nad odpowiedzią. Miała ochotę spędzić trochę czasu tylko w towarzystwie Sebastiana, ale wiedziała, że najpierw musi się uspokoić. Poza tym nieprzespana noc dawała o sobie znać.
- Wiesz, jestem strasznie zmęczona - odparła ostrożnie. - Marzę o długiej kąpieli i łóżku... Spotkamy się jutro, dobrze? Nie gniewaj się, proszę.
- Ale odwiozę cię do domu - powiedział Sebastian z uśmiechem.
Na to Aśka mogła przystać, więc godzinę później oboje wsiedli do samochodu i ruszyli w kierunku jej osiedla. Przez całą drogę milczeli. Sebastian widział, że Joasia nie jest w najlepszym humorze, ale zrzucił to na zmęczenie. Pożegnał ją delikatnym pocałunkiem i wrócił do siebie.
W domu na Aśkę czekała Kalina. Zrobiła pyszny obiad i posprzątała, po czym policjantka natychmiast domyśliła się, że coś jest na rzeczy. Sprawa szybko się wyjaśniła.
- Wiesz, dzisiaj jest impreza... - zaczęła nastolatka, zerkając na siostrę, która kończyła właśnie zapiekankę. - U Michała. Zaprosił mnie i Zuzę.
Joasia zawahała się przez moment. Odkąd Kalina została zatrzymana przez policję, nie bywała na żadnych imprezach. Taki układ bardzo Aśce pasował, ale z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że Kalina jest nastolatką i chce się bawić. Ostatecznie była pełnoletnia, więc kobieta uznała, że pytanie jej o zdanie jest oznaką chęci współpracy.
- To w co się ubierasz? - zapytała.
Kalina rozpromieniła się.
- Jeszcze nie wiem - odparła szybko. - Zuza do nas wpadnie, dobrze? Chciała, żebym jej pożyczyła spódnicę.
- Pewnie.
Dzięki wyraźnemu entuzjazmowi siostry, Joasi udało się choć na chwilę zapomnieć o wyniku testu ciążowego. Kiedy przyszła Zuzia, wszystkie trzy wyrzuciły na łóżko zawartość szafy Kaliny i zaczęły wybierać stosowne ubrania.
- Bardzo ci w niej ładniej - powiedziała Joasia, kiedy Zuza włożyła jedną z bluzek Kaliny. - Ale może spróbuj włożyć dżinsy.
- Aśka, pożyczysz mi spódnicę? - zagadnęła Kalina. - Wiesz, tą brązową...
Policjantka skinęła głową i poszła poszukać spódnicy, którą od zakupu miała na sobie dosłownie kilka razy. Kiedy wracała, dosłyszala fragment rozmowy nastolatek.
- Masz świetną siostrę - mówiła Zuza. - Zazdroszczę ci. Ja muszę mieszkać ze starymi...
- Gdyby nie Aśka, pewnie poszłabym do bidula - odparła Kalina z westchnieniem. - Starzy mają mnie gdzieś.
- Skąd ja to znam...
- Myślałam, że będzie do dupy. Czasem jest taka zasadnicza... Ale jest pierwszą osobą, na którą naprawdę mogę liczyć. Chociaż w zasadzie nic nie musiała. Prawie się nie znałyśmy, zanim z nią zamieszkałam. Czasem się dziwię, że w ogóle mnie zechciała.
- W końcu jesteście siostrami...
- Przyrodnimi - zauważyła Kalina. - Mogła mnie olać i nikt by się nie zdziwił. A poza tym... To nie jest tak, że ja tylko tu mieszkam. Ona się naprawdę mną interesuje.
- Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście...
Joasia zakaszlała, dając nastolatkom do zrozumienia, że się zbliża i weszła do sypialni Kaliny. Słowa siostry bardzo ją rozczuliły. Takie chwile wynagradzały wszystkie problemy, z którymi na co dzień musiała sobie radzić.
Kiedy dwie godziny później nastolatki wyszły, Joasia w końcu została sama i postanowiła jak najlepiej wykorzystać ten czas. Przygotowała sobie kąpiel i weszła do wanny z zamiarem spędzenia w niej najbliższej godziny.
Ledwie znalazła się w wodzie, jej wzrok padł na ręcznik Karo złożony na półce nad pralką. Odkąd dowiedziała się, że pies nie żyje, starała się nie wracać do niego myślami. Dom wydawał się bez niego nienaturalnie pusty. Odkąd tylko sięgała pamięcią, zawsze miała psa. Kiedy była bardzo mała, jej ojciec przygarnął z ulicy kundelka. Potem kupiła Bezę, która została z nią, kiedy Joasia straciła tatę i wprowadziła się do tego mieszkania. Wciąż czuła się winna jej śmierci, a teraz jeszcze miała na sumieniu Karo, który ledwie zdążył skończyć rok. Brakowało jej spacerów w najgorszą nawet pogodę i rzucania piłki. Dziwnie się czuła, kiedy nikt nie witał jej radośnie po przyjściu do domu i nie miała do kogo przytulić się w nocy. Kalina przebąkiwała coś o schronisku i przygarnięciu jakiegoś psa, ale Aśka nie chciała o tym słyszeć.
Telefon leżący na półce nad wanną zaczął wibrować. Joasia sięgnęła po niego i otworzyła smsa od Sebastiana. "Mam dla Ciebie niespodziankę, na pewno Ci się spodoba. Tęsknię, Słońce" - przeczytała.
- Ja też mam dla ciebie niespodziankę - powiedziała sama do siebie, - ale nie sądzę, żebyś był z niej zadowolony.
Westchnęła sama do siebie i zanurzyła się w wodzie. Na samą myśl, że będzie musiała powiedzieć Sebastianowi o ciąży, czuła nieprzyjemne sensacje w żołądku. Obawiała się, że ta informacja może ich dopiero budowany związek wystawić na ciężką próbę.

4 komentarze:

  1. Już od dawna podejrzewałem ciążę. Myślę, że to mogło się stać podczas ich pierwszej wspólnej nocy, kiedy wcześniej złapali Błażeja, Seba ją pocieszał i dali się ponieść emocjom. Mogła zapomnieć o tabletkach. Mam nadzieję, że Sebastian zachowa się porządnie, jak prawdziwy mężczyzna, ale coś czuję że szykują się kłopoty... Obawiam się, że Asia przeżyje kolejny zawód.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie! Coraz lepiej, Ci to wychodzi! Yhm, więc moje przeczucia okazały się trafne. Ciąża mam takie nieodparte wrażenie, że rzeczywiście szykują się kłopoty. Nie wiem czemu, ale podejrzewam iż Sebastian się nie ucieszy z powodu tej informacji. czyżby kolejny konflikt? Natomiast ta niespodzianka Sebastiana to, pewnie pies. Od początku, jak była mowa śmierci Karo, przewidziałam dalsze wydarzenia.Czekam teraz na rozwój wątku i zobaczymy, czy moje dalsze podejrzenia okażą się słuszne.Może wróciłabyś, chociaż na chwilę do tematu romansu Rafała? Ania, zasługuje na poznanie prawdy. Poza tym to wprowadziłoby ciekawy wątek u asystentów jakieś zmiany personalne na przykład. Mogę jedynie czekać na kolejną część.Brakuje mi następnej miniaturki, wiesz? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna część. Mam tylko pytanie. Będziesz przenosić wszystkie opowiadania ze starego bloga na tego??

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! :) Czekam na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń