- Pojedziesz jutro sama do tego liceum? - zagadnął po chwili.
- Jasne.
- Wiesz, ostatnio nie jest u nas za wesoło - mruknął. - Nie naciskaj za bardzo na Aśkę.
- Jak to? - zdziwiła się dziewczyna. - Stało się coś?
- Po prostu jest przygnębiona i bardzo cię proszę, żebyś traktowała ją normalnie i nie wypytywała.
- Po prostu przygnębiona - zakpiła dziewczyna. - Akurat.
- No dobra, posłuchaj mnie uważnie - westchnął, zatrzymując samochód na parkingu pod sklepem. - Aśka znalazła w piersi guzek, dzisiaj byliśmy na badaniach i czekamy na wyniki. Bardzo cię proszę, żebyś nie wspominała o tym przy niej ani słowem.
Daria pokiwała tylko głową, rozważając słowa wujka. Przez chwilę siedzieli w milczeniu, a potem znowu odezwał się Sebastian.
- Pomożesz mi zrobić zakupy? Lodówka świeci pustkami.
- Jasne.
Dziewczyna z dezaprobatą obserwowała, jak policjant wrzuca do koszyka wszystko, co wpadnie mu pod rękę. Zdawał się kierować przede wszystkim łatwością i szybkością przyrządzenia, więc znalazły się tam głównie makarony, kasze, mrożonki i gotowe, hermetycznie zapakowane obiady.
- Słuchaj, Seba - zagadnęła w końcu Daria, - może zrobimy inaczej: ja będę gotować i ja wybiorę, co kupujemy, ok? A tobie zostanie sprzątanie.
- Przecież nie przyjechałaś tu w tym celu, masz się uczyć przede wszystkim.
- Przyjechałam po to, żeby nie wyjeżdżać z Polski - sprostowała. - Przecież to ostatnia klasa licemu, czego ja mam się uczyć? W tym wieku się przede wszystkim imprezuje. Ale imprezy są wieczorem, w dzień będę miała mnóstwo czasu, a że uwielbiam gotować to nie ma problemu. - Zabrała mu koszyk i zaczęła wykładać jego zawartość. - Mleko modyfikowane? - zdziwiła się, podnosząc puszkę.
- No tak, przestawiamy Kubusia - mruknął Seba bez entuzjazmu.
- Jasne - zakpiła. - Dobra, nieważne, nie wtrącam się.
Następnego dnia Sebastian pojawił się na komendzie spóźniony. Jak na złość w biurze oprócz Ani zastał Starego.
- No nareszcie - przywitał go cierpko szef. - I jak samochód?
Seba uniósł brwi, ale uchwycił znaczące spojrzenie i przyjaciółki i zrozumiał.
- Już w porządku - mruknął.
- To proszę zabrać się za raporty, pani Ania dostała szczegółowe instrukcje.
Wyszedł, zostawiając komisarzy samych. Policjantka natychmiast odłożyła długopis i spojrzała na przyjaciela.
- Jak Aśka? - zapytała zatroskana.
- A jak ma być? Jest załamana. Najgorsze jest to, że nie chce zajmować się Kubą.
- Jak to?
- Tak to - burknął. - Odkąd wróciliśmy wczoraj do domu, nawet na niego nie spojrzała. No i nie chce go karmić, musiałem kupić mleko...
Westchnął i opadł na fotel.
- I zostawiłeś go z nią? - wystraszyła się Ania.
- Coś ty. Poprosiłem sąsiadkę z góry. To taka starsza kobieta, wychowała pięcioro dzieci i powiedziała, że chętnie się nim zajmie. Ale co dalej, to ja naprawdę nie wiem.
- A może wyniki wyjdą dobre i wszystko wróci do normy? Trzeba być dobrej myśli.
- Krzyś się do mnie nie odzywa, jest wściekły za wczoraj. A jakby tego było mało, wczoraj przyjechała Daria. Zupełnie o niej zapomniałem i musiała stać godzinę na dworcu... - mruknął.
- Kurczę, nieciekawie.
- Wiesz, w sumie to dobrze. Daria mi pomoże, będzie łatwiej, ale wiesz... To też jest dodatkowa odpowiedzialność. Już mi zaznaczyła, że w jej wieku to się głównie imprezuje.
Ania zachichotała.
- A coś ty myślał? Że ona przyjechała się tu uczyć?
- Szczerze mówiąc tak... Zresztą, jakie to ma teraz znaczenie? Najgorsze jest to, że ja zupełnie nie znam jej przyjaciół. Nie wiem z kim się spotyka, gdzie chodzi. Właściwie mało ją znam...
- Nie dramatyzuj - Ania machnęła ręką, sięgając po krakersa. - To już nie jest mała dziewczynka.
- I właśnie tego się boję - westchnął. - Aśka coś mi kiedyś wspominała, że ona ma tu jakiegoś chłopaka... No ale teraz nic więcej się od niej nie dowiem. A Darii nie chcę wypytywać... Zresztą, Aśka w ogóle miała z nią lepszy kontakt. A teraz co? Co ja zrobię, jak Daria w ciążę zajdzie?
- Oj, Sebastian... Bez przesady. Nie wszystkie nastolatki od razu zachodzą w ciążę. Zresztą, lepiej zajmij się tym, na co masz wpływ - skwitowała Anka.
- Dzięki, niezwykle mi pomogłaś.
Po powrocie do domu spotkała go miła niespodzianka. Obiad był już gotowy, Krzyś właśnie mył ręce, a Daria bawiła się na macie z Kubusiem.
- Cześć! - zawołała do Seby. - Widziałeś, jak on się pięknie śmieje? - zachwycała się.
- Tak, ślicznie - odparł, uśmiechając się z wysiłkiem. - Załatwiłaś wszystko w szkole?
- Yhy, nawet byłam już na zajęciach. - Wzięła Kubę na ręce i podniosła się z podłogi. - My już jedliśmy - poinformowała wujka. - Na was obiad czeka na stole.
- A jak Asia? - zapytał cicho.
- No... - dziewczyna zawachała się. - Właściwie to nie wiem. Odkąd wróciłam, widziałam tylko kilka razy jej plecy.
Sebastian westchnął, przywitał się z synkiem i skierował się do sypialni. Uchylił drzwi, ale widok jaki zastał, nie napawał optymizmem. Aśka nadal leżała bez ruchu. Nawet się nie odwróciła, słysząc, że wszedł.
- Hej Asieńko - zagadnął nieco drżącym głosem.
- Cześć.
Na dźwięk jej głosu aż podskoczył. Zupełnie nie spodziewał się odpowiedzi. Zdezorientowany nie bardzo wiedział, co dalej robić. W końcu podszedł do niej i opadł na łóżko. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu usiadła, odwracając się do niego. Była blada jak ściana, a pod oczami miała cienie, ale uśmiechnęła się odrobinę.
- Jak się czujesz? - zapytał i choć natychmiast ugryzł się w język, było już za późno.
- Jakoś - mruknęła. - Nie dzwonił Tomek?
- Asiu, minął dopiero jeden dzień... - odparł ostrożnie.
- Wiem, tak tylko...
Pogłaskał ją delikatnie po twarzy. Aśka przymknęła oczy i wtuliła policzek w jego dłoń.
- Macie teraz jakąś sprawę? - zapytała po chwili.
- Jedną, ale prostą tylko nudną jak flaki z olejem. No i oczywiście niezmiennie sprawa gangu Szakala. A co?
- A mógłbyś wziąć sobie dzień wolnego? - szepnęła, opierając się o narzeczonego.
Zawachał się, ale tylko przez chwilę. Wiedział, że nie jest to najlepszy moment na urlop i będzie go to sporo kosztować, ale w końcu Aśka była najważniejsza.
- Oczywiście. I spędzimy cały dzień razem, tak?
Pokiwała głową. Poczuła się trochę lepiej.
- W kuchni czeka na nas obiad - odezwał sie Seba. - Daria zrobiła.
- Przeproś ją - mruknęła Aśka - i powiedz, że... nie jestem głodna.
- To może przyniosę ci tutaj, co?
Pokręciła głową i położyła się z powrotem na łóżku. Sebastian zrozumiał, że to koniec rozmowy. Pochylił się nad nią, pocałował w skroń i wyszedł. Nastrój przy obiedzie był o wiele bardziej pozytywny, niż mógł się tego spodziewać. Krzysiek zaczął normalnie z nim rozmawiać i podejrzewał, że była to zasługa Darii. Teraz nastolatka siedziała przy stole z Kubusiem na rękach i zabawiała ich dowcipami.
- Jutro idę na imprezę - poinformowała Sebastiana, zmywając naczynia. - Obiad jest jeszcze na jutro, więc odrobiłam swoją pańszczyznę - pokazała mu język i wytarła ręce.
- Z kim na tą imprezę idziesz? - zapytał, nim zdążył ugryźć się w język.
- I tak nie znasz.
- Ale przecież pojutrze masz szkołę...
- No to co? Wyśpię się na starość - skwitowała. - Kubusia znowu oddajesz sąsiadce?
- Nie, jutro wezmę wolne, więc sam się nim zajmę. No a potem... będę musiał znaleźć opiekunkę. Nie mogę przecież codziennie obarczać nim panią Stasię.
- A Aśka? Dlaczego nie chce się nim zajmować? - zapytała dziewczyna, siadając naprzeciw policjanta.
- Nie wiem - przyznał z westchnieniem, - ale to stanowczo nie jest najlepszy moment, żeby rozmawiać z nią na ten temat.
- Kiedy będą te wyniki?
- Nie wiem - powtórzył Seba.
- Ale powiesz mi, jak już będzie wiadomo?
- Oczywiście.
- No dobra, to ja idę coś poczytać. Chyba że mam coś jeszcze zrobić? - zapytała, stojąc już w drzwiach.
- Daria, nie jesteś tu za karę. Masz się uczyć i bawić, a nie pracować...
- E tam. Jak coś to wołaj.
Uśmiechnęła się i wyszła z kuchni, zostawiając Sebastiana z mieszanymi uczuciami. Martwił się wszystkim na raz i sam nie wiedział, na co się w danej chwili zdecydować. W końcu nałożył obiad na talerz i skierował się do sypialn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz