sobota, 5 marca 2011

200.

Następnego dnia Sebastian wyszedł z domu bardzo wcześnie, kiedy Aśka jeszcze spała. Bardzo rzadko się zdarzało, żeby nie pożegnał się z nią rano, dlatego odkrywszy nieobecność ukochanego poczuła się nieswojo. Zeszła na dół, gdzie ojciec Sebastiana właśnie zakładał kurtkę. Dziewczyna przywitała się nieśmiało, ale nie miała odwagi zapytać, gdzie idzie. Chwilę później została sama. Ledwie jednak zdążyła wstawić wodę na kawę, do kuchni weszła Daria.
- Cześć - mruknęła, opadając na krzesło.
Wyglądała na zmęczoną, co pozwoliło Aśce przypuszczać, że niewiele spała tej nocy.
- Kawa? - zapytała policjantka, wyciągając dwa kubki.
Nastolatka kiwnęła głową i wtedy Aśka zauważyła, że przygląda się jej uważnie. Westchnęła w duchu i usiadła naprzeciw niej.
- Dzwoniłam do rodziców - powiedziała cicho Daria. - Nie przyjadą na pogrzeb.
- Pewnie mają dużo pracy…
- Rozwodzą się - sprostowała dziewczyna. - Matka poznała kogoś i oświadczyła ojcu, że to koniec.
Aśka zamyśliła się na moment. Od razu przyszedł jej na myśl rozwód Sebastiana i Anity. Czyż z perspektywy Krzysia nie wyglądało to swego czasu właśnie w ten sposób? I czy to nie ona była wtedy tą najgorszą?
- Pojadę tam po maturze - oświadczyła nastolatka. - Zostanę z ojcem.
- Jesteś pewna?
- Tak, nie zasłużył sobie na to.
Policjantka wstała bez słowa i wzięła się za robienie kawy.
- Mówiłaś Sebastianowi? - zapytała po chwili.
- Jeszcze nie. Powiem mu, jak trochę ochłonie.
- Wyszedł dziś tak wcześnie… - mruknęła Aśka, nim zdążyła ugryźć się w język. - Myślałam, że coś się stało. To znaczy oczywiście wiem, że bardzo przeżył śmierć matki, ale…
- Anita dzwoniła - przerwała jej Daria.
Rozległ się huk i kubek z kawą wylądował na ziemi, roztrzaskują się na kawałki. Aśka syknęła z bólu, bo wrzątek poparzył jej dłoń. Daria bez komentarza wstała i zaczęła sprzątać resztki kawy, obserwując, jak policjantka płucze rękę pod zimną wodą.
- Czego chciała? - zapytała Aśka, kiepsko udając obojętność.
- A jak myślisz?
Zapadła cisza, podczas której Daria wrzuciła kawałki kubka do kosza na śmieci i wróciła na swoje miejsce.
- W nocy spotkaliśmy się z Sebą w kuchni, oboje nie mogliśmy spać - mruknęła.
- Co mówiła?
- Dużo różnych rzeczy, ale tak naprawdę nic z tego nie wynika.
Aśka zakręciła wodę, skończyła wreszcie robić kawę i usiadła naprzeciw Darii, przygryzając nerwowo wargę.
- Chce zabrać Krzysia? - zapytała w końcu.
- Tego nie powiedziała.
- Daria, powiesz mi wreszcie, o czym rozmawiali? - zniecierpliwiła się Aśka.
- Chyba najlepiej będzie, jak Seba sam ci powie.
Dziewczyna upiła łyk kawy, czując na sobie spojrzenie policjantki. Ignorowała je uparcie, mając nadzieję na zmianę tematu. W końcu Aśka wstała od stołu i wyszła bez słowa.
Przez cały dzień nie było Sebastiana i jego ojca. Daria bawiła się z Krzyśkiem w ogrodzie, starając się odciągnąć jego i swoją uwagę od przykrych spraw. Aśka natomiast głównie siedziała w salonie, obserwując raczkującego Kubusia. Cały czas myślała o telefonie od Anity. Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej była tym zaniepokojona. Sprawę pogarszał tylko fakt, że Seba nie zadzwonił do niej ani razu, podobnie zresztą jak jego ojciec.
Starszy mężczyzna wrócił dopiero po dwudziestej pierwszej. Aśka przygotowała mu kolację, prawie się nie odzywając. Zaczynała się już poważnie martwić o narzeczonego.
- Sebastian był z tatą? - zapytała w końcu, nie mogąc się powstrzymać.
- Byliśmy razem w domu pogrzebowym - odparł mężczyzna. - Potem powiedział, że jeszcze ma coś do załatwienia.
- Nie mówił, kiedy wróci? Ma wyłączony telefon…
- Nie martw się, na pewno zaraz przyjedzie.
Chwilę później udał się do sypialni, mówiąc Aśce “dobranoc”, co utwierdziło ją w przekonaniu, że wie o nieobecności Sebastiana więcej niż ona. W przeciwnym razie choć trochę by się nią przejął.
Kiedy minęła dwudziesta trzecia, Aśka poszła do Darii i poprosiła ją, by miała oko na Kubusia. Sama zarzuciła kurtkę i wyszła z domu. Postanowiła czekać na narzeczonego przed bramą. Spędziła tam kolejnych czterdzieści minut, bawiąc się nerwowo telefonem, ale wreszcie z ulgą zauważyła między drzewami światła samochodu.
- Martwiłam się - powiedziała z wyrzutem, kiedy Seba wysiadł z auta.
- Przepraszam - mruknął bez cienia skruchy w głosie.
- Nie widziałam cię cały dzień… - zaczęła.
Z niedowierzaniem patrzyła, jak Sebastian otwiera bramę i wchodzi do ogrodu, całkowicie ignorując jej słowa. Skrzyżowała ręce na piersiach i oparła się o samochód.
- Nie idziesz? - zapytał Seba, wzdychając.
- Gdzie byłeś?
Mówiła całkiem spokojnie, ale w jej głosie wyraźnie słychać było pretensje, które bardzo starała się ukryć.
- A co to? Przesłuchanie?
- Chyba mam prawo wiedzieć?
- Nie zamierzam ci się spowiadać.
Odwrócił się i skierował w stronę domu, zostawiając Aśkę samą. Stała nadal w tej samej pozycji, odprowadzając narzeczonego wzrokiem. Była niemal pewna, że jego dziwne zachowanie jest związane z telefonem od Anity, co tylko potwierdzał fakt, że nie wspomniał o nim ani słowem. Nie miała zamiaru więcej go wypytywać. Weszła do ogrodu, zamknęła za sobą bramę i skierowała się na huśtawkę, gdzie siedzieli poprzedniego wieczoru. Tym razem sama spędziłam tam prawie godzinę. Tylko zimno zmusiło ją do opuszczenia samotni. Nie miała jednak zamiaru udać się do sypialni, w której spodziewała się zastać Sebastiana. Usiadła na kanapie w salonie, nie zapalając nawet światła. Trochę rozmyślała, trochę płakała, aż w końcu zmorzył ją sen.
Sebastian zastał ją w takiej pozycji o kilka minut po trzeciej. Natychmiast poznał, że płakała i poczuł wyrzuty sumienia.
- Aśka - mruknął, kładąc delikatnie rękę na jej ramieniu. - Asiula, obudź się.
Otworzyła oczy, mrugając zawzięcie. Nim zdołała cokolwiek powiedzieć, poczuła, że Sebastian przytula ją mocno.
- Przepraszam - szepnął, całując ją w skroń. - Nie gniewaj się.
- Nie gniewam - odparła bez zastanowienia.
Odsunęła się, robiąc Sebastianowi miejsce na kanapie.
- Załatwiałem z ojcem formalności do pogrzebu. Wiesz, sporo tego jest. No a potem byłem w parku - mówił, nie wypuszczając jej z objęć. - Musiałem pomyśleć, a kiedyś to było moje ulubione miejsce. Spędzałem tam sporo czasu.
- Z Anitą? - zgadła.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - zdziwił się Seba.
- Daria powiedziała mi, że dzwoniła.
Podniosła wzrok, usiłując spojrzeć Sebastianowi w oczy. Uśmiechnął się do niej smutno i pogłaskał po włosach.
- Tak, dzwoniła - przyznał z wahaniem.
- Dowiem się wreszcie, czego chciała?
- Wrócić do mnie - powiedział Seba spokojnym tonem.
Aśka poczuła ogarniający ją nagle chłód. Drżącą dłoń zacisnęła na kolanie, próbując opanować strach.
- Co mówiła? - zapytała cicho.
- Że najwyższy czas, żebyśmy znowu się zeszli. Żebym to przemyślał, bo ona jeszcze może zniszczyć mi życie, żebym się zastanowił, co dla mnie najważniejsze i takie tam.
- I o tym tak rozmyślałeś?
- Zastanawiałem się, dlaczego odezwała się właśnie teraz, po takim czasie - odparł niezrażony. - To trochę dziwne, nie sądzisz?
- Coś przede mną ukrywasz - powiedziała dziewczyna pewnym tonem. - Wiem o tym, znam cię.
- Aśka, naprawdę uważasz, że to teraz takie ważne?
- Dla mnie telefon Anity jest sprawą priorytetową - mruknęła.
- No widzisz, a dla mnie ważniejsza jest śmierć matki.
Aśka pokręciła głową, zdając sobie sprawę, jaki popełniła nietakt. Usiadła prosto, wyswobadzając się z objęć ukochanego. Znowu poczuła złość.
- Powiesz mi w końcu prawdę? - zapytała.
- Jeśli chodzi o Anitę, powiedziałem ci wszystko.
- A poza tym?
- Dobrze, Aśka. Chcesz, to proszę bardzo. Matka chwilę przed śmiercią poprosiła mnie, żebym wrócił do Anity. Powiedziała, że to jej ostatnia wola.
Dziewczyna zamarła. Nim zdołała opanować emocje, odtrąciła gwałtownie rękę Sebastiana, którą bawił się delikatnie jej włosami. Wstała z kanapy i szybkim krokiem poszła na górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz