niedziela, 20 marca 2011

206.

Pół godziny później oboje byli gotowi do pracy. Pożegnali się z Darią i wyszli do samochodu. Sebastian nadal był dziwnie milczący, a Joasię traktował jak powietrze.
- Ania obiecała, że pojedzie dziś ze mną po sukienkę – zagadnęła Aśka, kiedy zbliżali się do komendy.
Miała nadzieję, że wzmianka o ślubie rozweseli Sebastiana choć trochę, jednak osiągnęła odwrotny efekt. Mężczyzna nachmurzył się jeszcze bardziej i nie odezwał się już ani słowem.
Ledwie przekroczyli próg komendy, Kamil zasypał ich nowymi informacjami w sprawie zamordowanego pianisty. Po krótkich pertraktacjach postanowili się rozdzielić – Aśka pojechała do wnuczki staruszka, a Sebastian miał odwiedzić jego córkę. Mężczyzna pierwszy wrócił na komendę i w drzwiach biura wpadł na Anię.
- O – zagadnęła na jego widok, - i jak tam wasza sprawa?
- Powoli, ale do przodu – mruknął. – Masz chwilę?
- A wiesz, że mam? I z chęcią napiję się kawy.
Razem ruszyli w kierunku kuchni. Ania zrobiła kawę i opadła na krzesło obok przyjaciela.
- No co tam się urodziło? – zapytała, utkwiwszy w nim uważne spojrzenie.
- Wiem, że jesteś przyjaciółką Aśki – rozpoczął Sebastian, - że jeśli masz do wyboru lojalność wobec niej i wobec mnie, zawsze wybierzesz ją.
- Do rzeczy – upomniała go Anka.
- Możemy porozmawiać, ale tak, żeby Aśka nigdy się o tym nie dowiedziała?
- Niech będzie. Więc?
- Myślisz, że to możliwe, żeby ona… miała kogoś? – zapytał zupełnie poważnym tonem.
Anka zakrztusiła się kawą, a kiedy już zdołała złapać oddech, spojrzała na Sebastiana ironicznie.
- Zaszkodziło ci coś? – mruknęła, unosząc brwi.
- Anka, ja pytam poważnie. Powiedz mi prawdę, proszę.
- Oj, Seba, Seba. Ja myślałam, że to Aśka jest specjalistką od takich durnych pomysłów, a ty, patrzę, nie lepszy.
- Wiedziałem, że mi nie pomożesz – warknął. – Po cholerę w ogóle pytałem…
- Seba, Aśka na pewno nie ma kochanka – powiedziała policjantka odrobinę znudzonym tonem. – Argument, że jesteś całym jej światem pewnie nie będzie dla ciebie zbyt przekonujący, więc spróbuję inaczej. Kiedy niby miałaby się z kimś spotykać, skoro prawie się nie rozstajecie? Zresztą, cholera, znasz Aśkę. Wiesz, jaka jest stała w uczuciach.
- A Patryk? – wypalił Sebastian bez zastanowienia. – Do niego coś poczuła, chociaż byliśmy już wtedy razem.
- No i jak się wtedy zachowała? – zapytała retorycznie Ania. – Rzuciła wszystko, żeby tylko od niego uciec, wzięła nawet urlop w pracy, którą przecież tak kocha. I powiedziała ci prawdę, bo nie mogła żyć z wyrzutami sumienia. To jest dopiero zdrada, nie? – zakpiła. – Seba, czy ty naprawdę widzisz Aśkę w tej roli? Ona sama nie poradziłaby sobie w takiej sytuacji. Wiesz przecież, że nie potrafi cię oszukiwać, więc jak to sobie wyobrażasz?
- Sam już nie wiem – przyznał Seba z westchnieniem. – Mi też się to wszystko wydaje irracjonalne, ale z drugiej strony…
- Nie ma żadnej drugiej strony – żachnęła się Ania. – Zresztą, skąd ci w ogóle przyszła do głowy taka głupota?
- Anka mi powiedziała, że Aśka przyprawia mi rogi, a ja jej ufam jak ostatni idiota.
- A co ona ma do tego? Skąd może cokolwiek wiedzieć?
- Nie wiem – mruknął Sebastian. – Ale po co miałaby kłamać?
- Nie wiem, Seba – westchnęła Ania, patrząc przyjacielowi w oczy. – Ale powiem ci jedno: Aśka cię kocha i to ci powinno wystarczyć.
Wzięła kubek z kawą i skierowała się do wyjścia. W drzwiach wpadła na Joasię.
- Hej Asiula – przywitała się z uśmiechem. – Jedziemy po tą sukienkę?
- Tak, tak, ale po południu, ok?
- Jasne.
Ania wyszła z biura, zostawiając przyjaciół sam na sam. Aśka zbliżyła się do Sebastiana i chciała usiąść mu na kolanach, ale uchwyciła jego spojrzenie pełne niechęci i zmieniła zdanie. Opadła na krzesło obok.
- Zrobili już analizę tego drinka, to faktycznie była pigułka gwałtu – zaczęła zdawkowym tonem.
Sebastian pokiwał głową, ale nie zaszczycił jej spojrzeniem. Przez chwilę siedzieli w milczeniu, aż w końcu mężczyzna zdecydował się odezwać
- Córka twierdzi, że nie widziała się z ojcem od wielu miesięcy – powiedział.
- Od wnuczki nie dowiedziałam się niczego nowego – odparła Aśka, bawiąc się nerwowo pierścionkiem zaręczynowym. – Sebastian, proszę cię, powiedz mi, co się stało – dodała błagalnie. – Dlaczego traktujesz mnie z takim dystansem?
- Słuchaj, jesteś pewna, że chcesz tego ślubu? Nie jest jeszcze za późno, żeby się wycofać.
- Co? Ale dlaczego?
Dziewczyna patrzyła na niego zaskoczona i jakby wystraszona. Szybko przeanalizowała kilka ostatnich dni, ale nie przyszło jej do głowy nic, co mogłoby być przyczyną dziwnego zachowania mężczyzny. Zmrużyła więc oczy i zmroziła go spojrzeniem.
- Chodzi o mnie czy o ciebie, co? – zapytała jadowitym tonem.
- Chcę po prostu wiedzieć – odparł, wzruszając ramionami. – Może ten ślub nie jest ci w smak, ale nie wiesz, jak się z tego wykręcić?
- Jeśli zdecydujesz się ze mną normalnie porozmawiać, to daj znać – warknęła policjantka, wstając gwałtownie z krzesła.
Chciała natychmiast wyjść, ale kiedy była już w drzwiach, zatrzymał ją głos Sebastiana.
- Masz kogoś? – zapytał spokojnie.
Zamarła. Przez chwilę nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Odwróciła się powoli i zmierzyła narzeczonego spojrzeniem.
- Sugerujesz, że cię zdradziłam? – upewniła się, unosząc brwi.
- Odpowiedz.
- Nie mam – powiedziała, patrząc mu w oczy i wyszła.
Przez resztę dnia nie odzywali się do siebie. Aśka głównie siedziała w biurze Ani i Rafała i przy okazji próbowała pomóc im w sprawie seryjnego mordercy. Ani słowem nie wspomniała o swojej sprzeczce z Sebastianem.
- I naprawdę nie macie żadnych pomysłów? – zapytała, przeglądając akta.
- Chciałam zrobić prowokację – mruknęła Ania, - ale Rafał się nie zgodził. Zresztą, i tak nie miałoby to większego sensu. Atakuje swoje ofiary w różnych częściach miasta, o różnych porach. Nic ich nie łączy, a w dodatku nie ma żadnego modelu.
- No to faktycznie kiepsko – przyznała Aśka.
- Na razie zwiększyliśmy ilość patroli, zresztą media już zrobiły swoje i ludzie są ostrożniejsi – powiedział Rafał, odkładając na szafkę kolejną turę raportów.
- Słuchajcie – zaczęła Aśka powoli, wyraźnie nad czymś rozmyślając, - przy trzech z czterech zabójstw byli dziennikarze, prawda? Można by wziąć od nich zdjęcia czy nagrania, na pewno mają tam świadków z miejsca zbrodni.
- Zeznania świadków mamy spisane – mruknął Rafał bez większego zainteresowania.
Ania przez moment wpatrywała się zamyślona w przyjaciółkę, jakby próbowała nadążyć za jej tokiem rozumowania.
- Może sprawca wraca na miejsce zbrodni – zagadnęła ponownie Joasia, ignorując wypowiedź policjanta. – Wtedy wystarczyłoby porównać zdjęcia, sprawdzić, kto pojawiał się we wszystkich trzech przypadkach i mamy sprawcę.
- Albo przynajmniej jakiś trop – zgodziła się Ania, kiwając głową.
- To co, może ja pojadę do telewizji? – zaproponowała Aśka z nagłym entuzjazmem.
- A nie musisz zajmować się tą waszą sprawą?
- Sebastian sobie poradzi.
- No to super. My w takim razie zajmiemy się gazetami.
Aśka wzięła samochód asystentów, nie chcąc prosić Sebastiana o kluczyki i udała się do siedziby regionalnej telewizji. Wreszcie była w swoim żywiole, bo dziennikarze nie chcieli współpracować i musiała użyć całego arsenału sztuczek, żeby w miarę bezboleśnie uzyskać wszystkie nagrania.
Załatwiła sprawę dość szybko i nie miała już tam nic do roboty. Nie chciała wracać na komendę, bo było mało prawdopodobne, że Ania i Rafał już wrócili. Po chwili namysłu zdecydowała się pojechać do centrum handlowego. Kolejne dwie godziny chodziła bez celu po sklepach. Zajrzała do jubilera i przez chwilę oglądała obrączki. Ślub znowu stanął pod znakiem zapytania , o ona nawet nie wiedziała dlaczego. Zaczynało ją to coraz bardziej męczyć.
Na komendę wróciła dopiero po piętnastej i od razu wpadła na Sebastiana. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, a potem jak na rozkaz każde poszło w swoją stronę.
- Co jest, stary? – zagadnął Rafał, który obserwował całą scenę z drzwi kuchni.
Seba machnął tylko ręką, ale wszedł do pomieszczenia i bez większego zainteresowania zaczął przeglądać leżącą na stoliku gazetę. Przyjaciel nie odrywał od niego wzroku, bez słowa czekając na jakieś wyjaśnienie z jego strony.
- Anka powiedziała mi, że kilka razy widziała Aśkę z jakimś facetem. Wiesz, w niedwuznacznej pozycji – mruknął w końcu Seba.
- Nie mów, że jej uwierzyłeś…
- To nie jest kwestia wiary – westchnął policjant, odrzucając gazetę. – Po prostu pojawiło się ziarnko zwątpienia.
- Powiedziałeś jej?
- Tak. Zaprzeczyła.
- Uważasz, że kłamie? – dopytywał Rafał, wciąż mierząc go uważnym spojrzeniem.
- Nie – odparł Sebastian bez najmniejszych wątpliwości.
- Więc w czym problem? Obraziła się?
- Nie wiem, od tamtej pory nie rozmawialiśmy. Tylko widzisz… mam wyrzuty sumienia, no i… boję się.
- Szczerze mówiąc nie nadążam za tobą – przyznał Rafał.
- Pamiętasz, jak ją potraktowałem, kiedy zginął ten skurwiel i ona była podejrzana? Pamiętasz, co potem się stało?
- Rozstaliście się – westchnął Rafał. – Ale to przecież zupełnie co innego.
- Niby tak, ale jednak jest coś podobnego. Znowu nadszarpnąłem jej zaufanie.
- Po prostu pogadajcie. Najlepiej wszystko sobie na bieżąco wyjaśnić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz