czwartek, 10 lutego 2011

186.

- No nareszcie! - zawołał zamiast powitania. - Co się z tobą dzieje? Coś się stało? Źle się czułaś? Jesteś w szpitalu? - zasypał ją pytaniami, nim zdążyła powiedzieć choć słowo.
- Nie, wszystko w porządku. Jestem w domu i czuję się całkiem nieźle odkąd nie przyjmuję chemii - odparła, uśmiechając się do siebie.
- Więc dlaczego nie odbierałaś? Wiesz, ile razy dzwoniłem? Martwiłem się! - powiedział Seba z wyrzutem.
- Wiem, przepraszam cię. Zmusiłam Darię, żeby cię oszukiwała. Strasznie mi głupio... - przyznała.
- Kochanie, powiedz mi wreszcie, co się dzieje, bardzo cię proszę.
- Nic złego, naprawdę. Po prostu... Ciężko mi się do tego przyznawać, ale okłamywałam cię ostatnio. Komputer wcale się nie zepsuł, tylko nie chciałam rozmawiać z tobą na skype. To znaczy nie chciałam, żebyś mnie taką widział.
- "Taką" to znaczy jaką? - zapytał Seba podejrzliwie.
- Przecież wiesz, co chemia robi z człowiekiem. No, przynajmniej wiesz teoretycznie i wolałabym, żebyś się o tym naocznie nie przekonał.
- Kurczę, Aśka, ja tu od zmysłów odchodzę, układam najczarniejsze scenariusze, a ty znowu z tymi kompleksami wyskakujesz - powiedział Seba niemal ze złością.
- Nie gniewasz się za to kłamstwo? - mruknęła nieśmiało.
- Gniewam - odparł mężczyzna ze śmiechem. - Oj, Aśka, ty mnie do grobu wpędzisz. Wiesz, że już przez odprawę miałem przechodzić?
- Bardzo bym chciała, żebyś wrócił... Ale już miesiąc wytrzymaliśmy, może jednak damy radę jeszcze trochę?
- No nie wiem... - Seba zaczął się droczyć z narzeczoną. - Ja to już bardzo tęsknię. A jak tak sobie pomyślę, że już za kilka godzin mógłbym cię zobaczyć, przytulić...
- Sebuś, proszę - jęknęła dziewczyna. - Zobaczysz mnie na skype.
- Tak jak przez ostatni miesiąc?
- Nie, naprawdę. Wracaj do domu i włączaj komputer, ja już na ciebie czekam.
- No patrz, trzymam za słowo.
Aśka uśmiechnęła się i rozłączyła. Rozmowa z ukochanym jak zawsze poprawiła jej humor. Włączyła komputer i zalogowała się na skypie, żeby nie pomyślał, że znowu go zwodzi. Wiedziała, że minie trochę czasu, nim Seba dotrze do domu, więc poszła do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Chciała wyglądać jak najlepiej, żeby mężczyzna nie zauważył wielkiej różnicy, choć wiedziała, że to właściwie niemożliwe. Zrobiła sobie makijaż, chcąc zatuszować bladość i zasinienia, ułożyła w miarę naturalnie włosy i chwilę później usłyszała dźwięk połoczenia na skypie. Wybiegła z łazienki, kliknęła na zieloną słuchawkę i uśmiechnęła się, widząc na ekranie Sebastiana.
- No, widzę, że się wystraszyłaś tego mojego przyjazdu - zażartował na wstępie.
- Oj, przecież wiesz, jak bardzo chcę, żebyś wrócił...
- Wiem, wiem, słoneczko. No dobrze, opowiadaj mi, co u was słychać. Tylko szczerze i ze szczegółami poproszę.
Dziewczyna zaczęła mówić o postępach, jakie robi Kubuś, nowej opiekunce, o tym, że Krzyś przygotowuje się do konkursu, a Daria rozstała się z Damianem. Nie oszczędziła mu nawet szczegółów ostatniej sprawy Ani i Rafała. Tylko o sobie nie chciała mówić. Zależało jej na tym, by jak najdłużej rozmawiać z ukochanym, więc paplała jak najęta. W końcu Sebastian przerwał jej łagodnie i sprowadził rozmowę na najbardziej interesujące go tory.
- Kotek, powiedz mi, robiłaś badania?
- Tak - odparła, siląc się na lekceważący ton.
- No i? Jak wyniki? - ponaglił ją Seba.
- Gorsze - wyznała z wysiłkiem. - Więcej aktywnych komórek nowotworowych, nic się nie cofa. Przepraszam, Sebuś... - dodała ciszej, z trudem powstrzymując łzy.
Zapadło milczenie. Sebastian próbował przetrawić informacje, jednocześnie nie pokazując po sobie lęku. W normalnej sytuacji po prostu by ją przytulił, teraz jednak musiał coś powiedzieć.
- Nie masz mnie za co przepraszać, skarbie - odparł w końcu. - Posłuchaj... przyjadę, nie możesz być teraz sama.
- Nie, proszę. Przecież twoja obecność nic nie zmieni. Jeśli leki mają zadziałać, to zadziałają, a jeśli nie... - urwała, odwracając się od monitora, żeby nie zauważył jej miny.
- Aśka, wiesz, jak ja się czuję? Zostawiłem cię samą w takiej chwili...
- Przecież musiałeś! Sebastian, proszę cię, to tylko pięć miesięcy. Proszę!
- Obiecaj, że nie będziesz mnie więcej oszukiwać.
- Obiecuję - powiedziała bez zastanowienia.
- Tak? To teraz powiedz mi szczerze, co się z tobą dzieje. Jak się czujesz po tej cholernej chemii?
- Fatalnie - przyznała cicho Aśka. - Teraz już jest lepiej, może przez te dwa tygodnie dojdę jakoś do siebie.
- Strasznie schudłaś...
Dziewczyna uśmiechnęła się z wysiłkiem.
- Ciekawe, co byś powiedział, gdybyś zobaczył mnie bez peruki i makijażu.
- To nieważne - rzekł Seba stanowczo. - Liczy się tylko twoje zdrowie.
- Chcesz porozmawiać z Darią? - zapytała Aśka, próbując zmienić temat. - Jest na dole.
- Masz już mnie dość? - uśmiechnął się.
- No coś ty...
- Dobra, dobra - powiedział Seba, z trudem udając beztroskę. - To zawołaj Darię, ale pogadamy jeszcze wieczorkiem, ok?
- Jasne. Kocham cię, Sebuś - szepnęła, uśmiechając się czule.
- A ja ciebie - odparł mężczyzna, obserwując, jak Aśka wstaje i wychodzi z sypialni.
Chwilę później na ekranie zobaczył Darię, wpadającą do pokoju. Dziewczyna huknęła drzwiami z całej siły i opadła na kanapę tuż obok laptopa.
- Cześć Seba - przywitała się przez zaciśnięte zęby.
- No cześć młoda, co ty taka zła?
- Jeszcze pytasz? Mam już dość tych gierek Aśki!
Seba westchnął, obserwując, jak z twarzy nastolatki powoli znika purpura. Przez chwilę w ogóle się nie odzywał.
- Wytrzymasz jeszcze trochę? - zapytał w końcu. - Wiem, że Aśka jest teraz męcząca, ale...
- Ale? Seba, tu nie ma żadnego "ale"! Ja rozumiem, że ona to wszystko przeżywa, naprawdę to rozumiem. Tylko ile można? Siedzi tu całymi dniami, ja wcale nie narzekam, że wszystko jest na mojej głowie, ale niech mnie chociaż nie zmusza do kłamstw! - mówiła zbulwersowana.
- Siedzi tu całymi dniami? - podchwycił Seba.
Daria znowu zaczerwieniła się ze złości, wściekła, że wujek nie zwrócił najmniejszej uwagi na jej zarzuty.
- Jesteś zaślepiony - powiedziała jadowitym tonem. - Ty byś jej wszystko wybaczył, byle tylko była zadowolona. Nieważne, że nie zajmuje się domem, że Kubuś jest całymi dniami pod opieką niani ewentualnie moją, że z Krzyśkiem nie ma kto odrobić lekcji. Tylko Aśka i Aśka!
Trzasnęła laptopem i wyszła z sypialni, zostawiając Sebastiana z zerwanym połączeniem i osłupiałą miną.
Tymczasem Daria zleciała na dół, gdzie Aśka bawiła się z Dolly piłką. Stanęła naprzeciwko niej, oparła ręce na biodrach i spojrzała groźnie.
- Co się stało? - zapytała policjantka zdezorientowana.
- Jeszcze pytasz? Za kogo ty go w ogóle uważasz?! Myślisz, że możesz go oszukiwać i wykorzystywać?
Aśka spojrzała na nastolatkę szczerze zaskoczona. Nie bardzo wiedziała, co powiedzieć. Przeanalizowała szybko swoją rozmowę z Sebastianem, ale nie znalazła niczego, czym mogłaby się komuś narazić.
- Nie wiem, o czym mówisz - stwierdziła cicho, siadając na piętach.
- Nie wiesz? Nie wiesz?! Myślisz, że choroba wszystko usprawiedliwia?!
- Ale Daria, ja naprawdę nie wiem... - zaczęła.
- Leżysz całymi dniami, zamiast zająć się dziećmi - powiedziała jadowicie. - Czujesz się zwolniona z wszelkich obowiązków?
- Posłuchaj...
- Nie, to ty posłuchaj. Seba jest ślepy i głuchy na argumenty, jeśli chodzi o ciebie. Możesz sobie myśleć, że wszystko ci wolno, ale tak nie jest.
Odwróciła się na pięcie i wyszła z domu, trzaskając drzwiami. Aśka siedziała oniemiała na podłodze, nie reagując na zaczepki psa.
W międzyczasie Sebastian zdołał odzyskać trzeźwość myślenia. Sięgnął po telefon i zadzwonił do Ani. Chwilę trwało, nim udało mu się w miarę jasno przedstawić sytuację.
- Dobra, Seba, wystarczy tych wywodów - przerwała mu w końcu dziewczyna. - Są trzy opcje. Albo ja się do nich wprowadzę, tylko że mocno ucierpi na tym Patrycja, albo przeprowadzimy się tam wszyscy, ale wtedy zagęszczenie może okazać się zbyt duże i najprawdopobodniej będziemy się ciągle kłócić. Jest jeszcze trzecia możliwość: zadzwoń do rodziców i poproś, żeby przyjechali zająć się dziećmi, a Aśka przeprowadzi się do nas.
Sebastian milczał, nie potrafiąc znaleźć na to żadnej odpowiedzi. Szybko przemyślał wszystkie za i przeciw i doszedł do wniosku, że ze wszystkimi konsekwencjami trzecia opcja jest najbezpieczniejsza.
- Masz rację, zadzwonię do rodziców. Ale Ania, zaklinam cię na wszystko, nie dopuść do spotkania mojej matki i Asi... - powiedział niepewnie.
- Załatwione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz