piątek, 18 lutego 2011

191.

- Zostawiłem go pod twoją opieką! - krzyknął trzeciego dnia poszukiwań, łapiąc dziewczynę za sweter. - Jeśli cokolwiek mu się stanie, to będzie twoja wina!
Wybiegł z biura, wpadając po drodze na Anię i Rafała. Spojrzeli na Aśkę, która stała pod oknem, obejmując się ramionami. Twarz miała nieprzeniknioną.
- On wcale tak nie myśli... - zaczęła Ania.
- Jest zdenerwowany - poparł ją gorliwie Rafał.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Nieludzko zmęczona opadła na krzesło i wzięła do ręki teczkę z aktami Macieja Czarnieckiego. Co prawda znała jej zawartość już niemal na pamięć, nadal jednak miała nadzieję, że znajdzie tam jakąś wskazówkę. Od dwóch dni policjanci śledzili byłego chłopaka Darii, niestety nadal bezskutecznie.
Tymczasem Sebastian stał na półpiętrze i palił papierosa. Rzucił już dawno, ze względu na Joasię, teraz jednak nie mógł się powstrzymać. Bardzo żałował tego, co jej powiedział. Dopiero te słowa wypowiedziane na głos uświadomiły mu, że w ostatnich dniach nie poświęcił Aśce uwagi, na jaką zasługiwała i jakiej z pewnością teraz potrzebowała.
Zgasił niedopałek papierosa i wszedł spowrotem na górę. Zajrzał nieśmiało do biura. Aśka była już sama, siedziała pochylona nad aktami. Sebastian wszedł powoli do środka. Na dźwięk kroków dziewczyna podniosła gwałtownie głowę, ale kiedy zobaczyła narzeczonego, szybko spuściła wzrok. Mężczyzna podszedł do niej i usiadł na krześle obok.
- Przepraszam - powiedział cicho. - Przepraszam, Asiu.
Spojrzała na niego, czując, że do oczu napływają jej łzy.
- Wiem, że to moja wina - szepnęła. - Nie upilnowałam go...
- Nieprawda - odparł Seba stanowczo. - Nagadałem ci bzdur, ale bardzo martwię się o Krzysia.
Wziął ją delikatnie za rękę i otarł łzy, które nie wiedzieć kiedy pojawiły się na jej policzkach.
- Strasznie cię przepraszam... - powiedziała dziewczyna, pociągając nosem.
- Nie masz za co. Znajdziemy go.
Przysunął się do niej i przytulił. Przylgnęła do jego ramienia jak mogła najmocniej. Bardzo za nim tęskniła, a teraz poczuła niewysłowioną ulgę.
- Chodź, zawiozę cię do domu - szepnął jej do ucha, czując, że opiera się o niego niemal bezwładnie.
- Nie, zostaję.
Odsunęła się od Sebastiana i odruchowo sięgnęła po akta, żeby zademonstrować mu, jak wiele jest pracy.
- Zostaw to - powiedział policjant łagodnie. - My się tym zajmiemy. Musisz odpocząć, jutro masz chemię.
- Nie mam - odparła spokojnie, nie patrząc jednak na ukochanego.
- Jak to?
- Zrezygnowałam. Teraz są ważniejsze rzeczy.
- Aśka, co ty mówisz?! Przecież tu chodzi o twoje życie!
- Nie pójdę już na żadną chemię - oznajmiła dziewczyna stanowczo, patrząc Sebastianowi w oczy.
- Wyniki się pogorszyły - odgadł natychmiast Sebastian.
Pokiwała głową, bawiąc się nerwowo rąbkiem swetra. Nie wiedzieć czemu, wstydziła się tego, jakby chemia nie przynosiła efektów z jej winy.
- Nie rezygnuj z leczenia, przecież to jedyna szansa... - próbował Seba, jednak dziewczyna pokręciła tylko głową.
- Próbowałam, dla ciebie. Przykro mi, że się nie udało.
Mężczyzna pogłaskał ją po policzku, obserwując, jak z trudem powstrzymuje łzy. Uśmiechnął się.
- W porządku, decyzja należy do ciebie, a ja ją szanuję. Nie chcę, żebyś cierpiała. Ale to nie zmienia faktu, że teraz jedziesz do domu. Musisz się przespać.
- A co z Krzysiem? - zapytała, kiedy Seba zarzucał jej kurtkę na ramiona.
- Znajdziemy go.
Odwiózł Joasię do domu i sam wrócił na komendę. Ania i Rafał już na niego czekali. Miny mieli niewesołe, ale Seba i tak poczuł ulgę na myśl, że wreszcie coś się dzieje.
- Przywieźliśmy Damiana - oznajmił Rafał. - Bartek nakrył go na obserwowaniu waszego domu.
- Jest w pokoju przesłuchań?
- Tak, czekaliśmy na ciebie, ale...
Nie zdołał skończyć, bo Sebastiana już nie było. Kiedy go dogonili, przyciskał Damiana do ściany z rządzą mordu w oczach. Chwilę trwało nim Rafał z pomocą Kamila zdołał ich rozdzielić.
- Ja go przesłucham - powiedziała szybko Ania, ignorując przekleństwa wypowiadane przez komisarza.
Weszła do pomieszczenia, w którym siedział Damian. Ubranie miał porwane, a z wargi leciała strużka krwi, co jednoznacznie wskazywało na to, że Sebastian jednak zdążył mu przyłożyć. Ania usiadła na krześle i przyjrzała się chłopakowi. Z akt wynikało, że miał dwadzieścia lat i jak dotąd nie był karany. Czyżby to miało się zmienić?
- Krótka piłka - zaczęła ostro policjantka. - Gdzie Krzyś?
- Nie wiem - odparł chłopak, nie patrząc na panią komisarz.
- Wiemy, że znasz Rudego, a dzisiaj obserwowałeś dom zaginionego chłopca. Do niedawna chodziłeś z jego siostrą. Naprawdę sądzisz, że uznamy to za przypadek?
- Nic mu nie zrobiłem.
- Ja nie pytam, co mu zrobiłeś. Pytam, gdzie on jest?
- Nie wiem.
- Dobrze, inaczej. Co cię łączy z Rudym? Skąd go znasz?
Damian milczał. Mimo że Ania formułowała pytania na różne sposoby i próbowała go podejść z każdej strony, nie odezwał się już ani razu. W końcu zrezygnowana wyszła za szybę, gdzie czekali Seba i Rafał.
- To bez sensu. Nic nie powie - stwierdziła.
We trójkę opuścili pokój przesłuchań, a na korytarzu wpadli na Darię i Aśkę. Sebastian zagotował się ze złości na widok bladej twarzy narzeczonej, ale powstrzymał się dla dobra sprawy.
- Zatrzymaliście Damiana? - zapytała policjantka, przytrzymując Darię za ramię.
- A wy skąd wiecie?
- Koleżanka mi powiedziała, że zgarnęły go psy... to znaczy policja - poprawiła się szybko dziewczyna, ale komisarze i tak nie zwrócili na to uwagi. - Domyśliłam się, że to wy...
- Powiedział coś?
- Nic - odparła Ania, patrząc na przyjaciółkę.
- Mogę z nim porozmawiać? - zapytała Daria, patrząc na wujka.
- Nie ma mowy - warknął Seba.
- Proszę, on na pewno wszystko mi powie...
- Nie! I koniec dyskusji.
- Seba, może jednak warto spróbować? - zagaiła Ania nieśmiało. - Nie mamy nic do stracenia.
- Nie będzie rozmawiała z tym bydlakiem - odparował policjant bez zastanowienia.
- Pamiętaj, że chodziłam z tym bydlakiem przez kilka miesięcy - powiedziała, mrużąc oczy.
Przeniosła wzrok na Aśkę, która tylko kiwnęła głową i popchnęła ją w stronę drzwi. Daria weszła do pokoju przesłuchań, gdzie Damian siedział z twarzą ukrytą w dłoniach. Na dźwięk kroków podniósł wzrok i zerwał się natychmiast.
- Siadaj - warknął policjant, który pilnował podejrzanego.
Damian opadł na krzesło, ale nie odrywał oczu od byłej dziewczyny. Ona z kolei patrzyła na niego wzrokiem pełnym żalu i niemej pretensji. Podeszła powoli do stolika i usiadła naprzeciw chłopaka.
- Ufałam ci - powiedziała cicho. - I naprawdę cię kochałam.
- Ja nadal cię kocham…
- Kochasz? - zakpiła dziewczyna. - Gdybyś mnie kochał, nie śledziłbyś Aśki, nie straszyłbyś nas telefonami, nie wybiłbyś nam okna, nie porwałbyś mojego brata. Tak - dodała, patrząc mu prosto w oczy, - wiem o wszystkim. Widziałam smsy w twoim telefonie.
Za szybą Sebastian zacisnął pięści. Aśka spojrzała na niego z niepokojem. Był wściekły. Położyła mu rękę na ramieniu, ale strząsnął ją ze złością.
- Powinnam od razu powiedzieć o wszystkim Sebastianowi - kontynuowała dziewczyna. - Zamknąłby cię i nic by się nie stało. A wiesz, dlaczego tego nie zrobiłam? Bo cię kochałam - powiedziała z mocą w głosie.
- Daria, to nie tak…
- Nie? Więc jak?
- Ja tego nie chciałem…
- Jasne - zakpiła, krzyżując ręce na piersiach.
Przez chwilę milczeli. Damian wpatrywał się w stół, a Daria nie odrywała od niego wzroku.
- To moja rodzina, rozumiesz?! - krzyknęła nagle. - Mój brat!
- Ja naprawdę nie chciałem zrobić mu nic złego…
- Gdzie on jest?!
- Nie wiem, naprawdę nie wiem… - wydukał w stronę swoich splecionych dłoni.
Dziewczyna zmrużyła oczy.
- Powiedz, co z nim zrobiłeś - warknęła.
- Nic. Ja im tylko pomagałem.
- Tylko?! Gdzie jest Krzysiek?!
- Nie wiem, no! Daria, naprawdę, przysięgam! Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła? - zapytał błagalnie, podnosząc wzrok.
- Pomóc nam go odnaleźć - odparła bez zastanowienia.
Minęła minuta nim zdobył się na odpowiedź.
- Dobrze, powiem wszystko co wiem - wyszeptał w końcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz