sobota, 12 lutego 2011

188.

Kiedy Sebastian i dzieciaki wrócili do domu, Aśka spała. Rafał nie chciał spuszczać jej z oczu i drzemał na fotelu w kącie sypialni.
- To gruba przesada - warknęła Daria, obserwując, jak Seba z czułością otula narzeczoną kocem.
- Wyjdź, bo ją obudzisz - szepnął mężczyzna, ale było już za późno.
Aśka otworzyła oczy zaspana. Ostatnio miała bardzo płytki sen. Na widok Sebastiana uśmiechnęła się odruchowo.
- Śpij, śpij - powiedział cicho Seba. Pocałował ją w policzek, pogłaskał po włosach i odwrócił się, by obudzić Rafała.
- Co jest? - zapytał policjant, zrywając się z fotela.
- Spokojnie - zaśmiał się Sebastian. - Jesteś już wolny.
- A, jesteście... No to ja wracam do Anki.
- Dzięki!
Seba usiadł na skraju łóżka, uśmiechając się do narzeczonej. Stęsknieni patrzyli sobie w oczy, ale nie dane im było nacieszyć się sobą. Daria chrząknęła znacząco. Wciąż stała z rękami skrzyżowanymi na piersiach, opierając się o framugę drzwi.
- Zaraz zejdę - powiedział Seba przez zaciśnięte zęby.
Nastolatka zmrużyła oczy i wyszła z sypialni. Sebastian poczuł na sobie zaniepokojone spojrzenie Asi.
- Nie przejmuj się nią - rzekł łagodnie. - Coś ją ugryzło.
- Nie mam pojęcia, co się stało... - zaczęła dziewczyna przepraszającym tonem.
- Daj spokój. Prześpisz się jeszcze czy wolisz nam pomóc?
- Przy gotowaniu to się raczej nie przydam, ale może coś się dla mnie znajdzie - odparła z uśmiechem.
Mimo złego samopoczucia prawie do północy pomagała w świątecznych przygotowaniach. Do kuchni nawet nie wchodziła, bo intensywne zapachy powodowały mdłości, ale za to robiła z Krzysiem papierowe ozdoby. W międzyczasie Seba i Daria przygotowywali wigilijne potrawy i piekli ciasta. Na koniec wspólnie ubrali choinkę.
- Może weźmiemy razem kąpiel? - zaproponował Sebastian, kiedy wszedł za Aśką do sypialni. Poczuł, że dziewczyna sztywnieje. Objął ją delikatnie w pasie i pocałował w szyję. - Tęskniłem za tobą...
- Nic się nie zmieniło - powiedziała chłodno, strzepując jego ręce z talii. - Nie jestem gotowa.
- Kotku, ale ja przecież słowem nie wspomniałem o seksie...
- Nie musiałeś - burknęła.
- No dobrze, przepraszam - odparł dla świętego spokoju. - W takim razie przygotuję ci gorącą kąpiel.
Kiedy wyszła z łazienki, Sebastian spojrzał na nią zaskoczony. Wciąż miała na sobie stanik z poduszeczką, impitującą pierś, a na głowie perukę. Mężczyzna wziął ją na kolana i objął.
- Jak się czujesz?
- Dużo lepiej niż zwykle - przyznała. - Nie wierzyłam, że twoja obecność może coś zmienić, ale jak widać bardzo się myliłam...
- Wiesz, że przyjechałem tylko na tydzień. Ale powiedz słowo i już tam nie wrócę.
- Już o tym rozmawialiśmy - powiedziała Aśka stanowczo. - To tylko trzy miesiące.
- Trzy i pół - poprawił ją automatycznie Seba. - No dobrze, nie mówmy już o tym. Póki co mamy dla siebie cały tydzień.
- Powiedz mi... nie wiesz, co się dzieje z Darią?
- Nie zadręczaj się tym. Wiesz, jakie są nastolatki.
- To nie jakieś tam humory - upierała się policjantka. - Zawsze tak dobrze się dogadywałyśmy...
- Widzisz, Asiu, wydaje mi się, że ona nie do końca rozumie, co się z tobą dzieje - powiedział Sebastian łagodnie. - Od początku powinniśmy jasno przedstawić jej sytuację, a zamiast tego oszczędziliśmy jej istotnych szczegółów. Gdyby wiedziała, jak bardzo poważny jest twój stan zdrowia, na pewno podeszłaby do tego inaczej.
- Nie chcę żadnej taryfy ulgowej. Sama jestem zła, że tak zaniedbałam dzieciaki... Tylko że, kiedy źle się czuję, jakoś przestaję myśleć racjonalnie...
- Skarbie, nikt nie wymaga od ciebie, żebyś podejmowała się jakichkolwiek obowiązków. I nie ma tu o czym dyskutować.
- Powiedz to Darii... - mruknęła dziewczyna bez przekonania.
- Pewnie, że powiem. Jutro z nią porozmawiam.
Tego już Aśka nie skomentowała. W głębi duszy bardzo chciała, żebyś ktoś to za nią załatwił. Położyła ostrożnie rękę na twarzy Sebastiana. Powoli przesuwała palce po jego skroniach, policzkach, żuchwie.
- Dlaczego właściwie w tym śpisz? - zapytał nagle mężczyzna. Aśka spojrzała na niego pytająco. - No... z tą protezą.
Natychmiast wyczuł, że to nie był najszczęśliwszy moment na takie pytanie. Dziewczyna nachmurzyła się i spięła.
- Bo nie chcę wyglądać jak dziwoląg - warknęła.
- Chodzi tylko o noc, kiedy jesteśmy sami... - próbował.
- Przy tobie też nie chcę się upokarzać.
- Upokarzać? Aśka...
- Nie wyjmę.
- No dobrze, to może chociaż zdejmiesz perukę?
- Nie.
- Asiu, proszę cię...
- To ja cię proszę - powiedziała stanowczo. - Pozwól mi zachować resztki godności.
Sebastian zmierzył ją badawczym spojrzeniem. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem mężczyzna znowu się odezwał. Postanowił doprowadzić sprawę do końca i uzyskać jak najwięcej, skoro już odważył się zacząć.
- Jak długo zamierzasz ukrywać przede mną te zmiany? A może już nigdy nie pokażesz mi się nago?
- A jeśli nie? Przestanę być obiektem twoich uczuć?
- Oczywiście, że nie - odrzekł natychmiast. - Asiu, ja po prostu chciałbym wrócić do normalności...
- Tyle razy ci to tłumaczyłam, już po prostu nie wiem, jak z tobą rozmawiać - powiedziała zniecierpliwiona.
- Nigdy tego nie zrozumiem - skwitował Sebastian. - Dla ludzi, którzy naprawdę się kochają, nie powinno być takich barier.
- Chcesz powiedzieć, że cię nie kocham? - zapytała dziewczyna z niedowierzaniem.
- Nie, oczywiście, że nie - odparł natychmiast. Pogłaskał ją po policzku i uśmiechnął się z czułością. - Naprawdę myślisz, że to jak teraz wyglądasz mogłoby zmienić moje uczucia?
- Wiem, że nie. Ale zrozum, ty nie masz o tym pojęcia. Ja sama czuję obrzydzenie za każdym razem, jak na siebie patrzę... Pozwól mi się z tym pogodzić.
- W porządku, przepraszam - westchnął. - Nie powinienem na ciebie naciskać.
- Rozumiem, że jesteś tym zmęczony. I rozczarowany. Spodziewałeś się, że stęskniona przywitam cię inaczej, jak przystało na narzeczoną. A tymczasem napatrzyłeś się jak wymiotuje, nasłuchałeś, jaka jestem nieszczęśliwa i to by było na tyle, jeśli chodzi o namiętność.
- Nieprawda - powiedział Seba z mocą.
- Prawda. Oczywiście nigdy się do tego nie przyznasz, ale nie musisz, ja i tak wiem swoje. Przykro mi, że nie daję ci tego, o czym marzysz. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła ci to wynagrodzić, chociaż po części.
- Skończmy już tą bezsensowną dyskusję - poprosił zrezygnowany. - To do niczego nie prowadzi.
- Jestem zmęczona. Kładziemy się spać?
- Pewnie, kładź się. Wezmę szybki prysznic i zaraz do ciebie przyjdę.
Kiedy piętnaście minut później wyszedł z łazienki, dziewczyna już spała. Obok niej leżały psy, nie zostawiając Sebastianowi ani centymetra wolnego miejsca. Przysiadł na skraju łóżka, odsuwając łapy Sisi i zamyślił się. Wyniki się pogarszały... Czy Aśka nie miała już nigdy wyzdrowieć? Jaki był sens rozprawiania na tak przyziemne tematy, skoro ją tracił? Jak mógł decydować się na kolejne trzy miesiące poza domem? Przecież nie wiadomo, ile im jeszcze zostało...
Wstał i wyszedł cicho z sypialni. Skierował się do salonu, tam wyjął z barku whiskey i usiadł z nią na kanapie. Nie przszło mu do głowy, żeby wziąć kieliszek, ale nawet tego nie zauważył. Siedział tak z butelką w dłoni i wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w przestrzeń. W takiej pozycji zastała go kilka minut później Daria, która także nie mogła spać. Wzięła z kuchni kieliszek, postawiła przed nim i opadła na kanapę obok. Dopiero wtedy zauważył jej obecność.
- Nie śpisz? - zapytał bez większego zainteresowania.
- Ano nie. Co jest grane?
- Martwię się o Aśkę.
Nalał whiskey do szklaneczki i wypił jej zawartość. Następnie podał ją Darii. Spojrzała na bursztynowy płyn z dezaprobatą, ale wypiła, skrzywiła się i odstawiła kieliszek.
- Aśka zachowuje się zupełnie inaczej, kiedy tu jesteś - powiedziała, ale trudno było wyczuć, czy z żalem, czy z pretensją.
- Nie powinienem tam wracać, nie?
- A bo ja wiem? - nastolatka wzruszyła ramionami. - Trzy miesiące was nie zabiją.
Sebastian pokręcił głową i wypił kolejną porcję whiskey.
- Jej stan się pogorszył - powiedział głosem wypranym z emocji. - Chemioterapia nie przynosi spodziewanych efektów.
- Nie wiedziałam... - mruknęła Daria trochę zawstydzona.
- Nikt nie wie. Aśka nie chciała nawet powiedzieć Ani.
- Bardzo jest źle?
- Bardzo - przyznał Sebastian. - Dlatego nie chcę jechać. Być może to ostatnie miesiące, jakie nam zostały.
- To nieprawda! - zaprotestowała gorąco dziewczyna. - Seba, nie wolno ci tak myśleć!
- W takich chwilach różne rzeczy przychodzą człowiekowi do głowy.
Daria pokręciła głową z niedowierzaniem i utkwiła wzrok w swoich kolanach. Milczenie zaczęło się przedłużać, kiedy znowu odezwał się Sebastian.
- Może niepotrzebnie namawiałem ją na to leczenie - powiedział z westchnieniem. - Wykańcza ją, zamiast pomóc. Egoistycznie do tego podszedłem...
- Wyzdrowieje, zobaczysz - odrzekła nastolatka z entuzjazmem. - To wszystko przeze mnie. Obiecałam, że wszystkim się zajmę, a tylko ją dobijałam. Przepraszam, Seba...
Po twarzy nastolatki spłynęły łzy. Seba uśmiechnął się, objął ją ramieniem i przytulił.
- Nie płacz, Daria. Ta sytuacja nie jest łatwa dla nikogo z nas. Wszyscy się pogubiliśmy.
Pogłaskał siostrzenicę po głowie i westchnął. Z jednej strony bardzo chciał cofnąć czas, ale z drugiej nie wiedział, co by zmienił, gdyby mógł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz