Miesiąc później
Nic nie układało się tak, jak
powinno.
Już i tak nieciekawa sytuacja
na komendzie, nadal pogarszała się z dnia na dzień. Praca komisarzy w niczym
nie przypominała tej sprzed nieudanej akcji. Teraz całymi dniami (a bywało, że
także nocami) siedzieli na komendzie, wypełniając tony raportów, bowiem prócz
serii szkoleń i testów, Stary wprowadził też innej zmiany. Zwiększył niemal
trzykrotnie objętość regularnie wypełnianych raportów i nakazał przerobić
według tego wzoru dokumenty z ostatniego półrocza. Wszystkie sprawy, które mógł,
przekazywał innym komendom, tłumacząc się tym, że jego zespół jest w trakcie
poważnych zmian strukturalnych. Policjanci przeklinali go głośno przy każdej
okazji, ale nie pozostawało im nic innego, jak tylko się dostosować.
Kamil przeżył wszystkie
przewidziane operacje i powoli zaczynał dochodzić do siebie. Nie wiadomo było
jeszcze, czy będzie mógł wrócić do pracy, ale już sam fakt, że jego organizm
wytrzymał tak poważny postrzał, był wielkim sukcesem. Komisarze nie mogli zbyt
często go odwiedzać ze względu na Starego – rzadko wychodzili z komendy przed
dwudziestą drugą, a wtedy nie byli już w szpitalu mile widziani.
Zgodnie z zapowiedziami
Starego, na komendzie pojawiła się nowa pani komisarz – Magda Stępińska; trzydziestopięcioletnia
szatynka, doświadczona policjantka przeniesiona z Wrocławia. Do końca maja
miała pracować w charakterze asystentki, natomiast od czerwca – jako partnerka
Rafała.
Jej pojawienie się na komendzie
nie było wielkim wydarzeniem. Cała ekipa była tak podłamana ostatnimi
wydarzeniami i dodatkowo stłamszona przez Starego, że niewiele było w stanie
wykrzesać z nim jakiekolwiek emocje. Wszyscy traktowali Magdę po prostu jako
kolejną asystentkę, czasem praktycznie bezosobowo, jakby wcale nie kojarzyli
jej z odejściem Ani.
Wielkimi krokami zbliżał się
ostateczny termin dostarczenia zaświadczeń lekarskich. Było to jedno z głównych
zmartwień Sebastiana. Z Rafałem nadal nie było kontaktu i chociaż wiedział o
harmonogramie ustalonym przez Starego, trudno było zakładać, że w ogóle się tym
przejął. Aśka także nie chciała o tym słyszeć. Denerwowała się na każdą
wzmiankę o badaniach czy szkoleniach, a na sam widok Starego reagowała
alergicznie. Sebastian przeczuwał, że żadne z jego przyjaciół nie dostarczy
szefowi zaświadczenia, a ten skorzysta z okazji i po prostu ich zwolni.
- Teraz jest do dupy i nie masz
ochoty tu siedzieć, ja też – powiedział partnerce dwa dni przed końcem maja. –
Ale kiedyś przez to przejdziemy i wszystko wróci do normy. Tylko ty już tego
nie zobaczysz.
To najwyraźniej dało Joasi do myślenia,
bo następnego przedpołudnia dostarczyła Staremu zaświadczenie. Kilka godzin
później na komendzie pojawił się także Rafał. Komisarze wymienili się
spojrzeniami, w których dało się dostrzec skrywaną radość. Mimo że bali się
konfrontacji z przyjacielem i nie bardzo wiedzieli, jak z nim rozmawiać, bardzo
im obojgu ulżyło. Sebastian natychmiast ruszył na korytarz, żeby przywitać się
z kumplem, ale w drzwiach stanął jak wryty. Rafałowi towarzyszyła długonoga
blondynka.
Nowa „przyjaciółka” komisarza
natychmiast stała się głównym tematem plotek na Pomorskiej. Aśka i Sebastian
starali się nie włączać w te dyskusje, nie czuli się w tej sytuacji komfortowo.
Byli najbliższymi przyjaciółmi zarówno Ani, jak i Rafała, więc nie wiedzieli,
jak się zachować.
W piątek pierwszego czerwca
komisarze jak zwykle siedzieli nad raportami. Następnego dnia z samego rana
zaczynało się pierwsze szkolenie. Mieli stawić się w specjalistycznym ośrodku
pod Warszawą, więc wspólnie postanowili, że wyjadą z Krakowa wieczorem.
Niestety nadal nie uporali się ze stosami raportów przeznaczonych na ten
tydzień, w związku z czym siedzieli na komendzie do późna, a koniec końców i
tak sporą część dokumentów musieli zabrać ze sobą.
Po drodze głównie milczeli.
Byli zmęczeni i przygnębieni. Oboje rozmyślali o Rafale, a właściwie o
kobiecie, z którą się pojawił. Ich zachowanie nie pozostawiało wątpliwości – z pewnością
nie była to tylko przyjaźń. Rafał zdawał się być w wyśmienitym nastroju,
rozmawiał z resztą ekipy z przesadną swobodą, choć wszyscy patrzyli na niego
nieco podejrzliwie. Z Aśką i Sebastianem nie zamienił ani słowa, ale też
komisarze wcale się do tego nie spieszyli.
Ośrodek znajdował się
piętnaście kilometrów na zachód od Warszawy. Tuż za bramą wjazdową stał
niewielki budynek gospodarczy, a dalej trzy domki przeznaczone dla
przyjezdnych. W tym najbliżej lasu miała mieszkać ekipa W11. Aśka zajęła pokój
z Kasią, Anką i Magdą, natomiast mężczyźni podzielili się dwoma pozostałymi
sypialniami. Po drodze Sebastian kilkukrotnie przebąkiwał, że mieszkanie z
Rafałem nie jest mu w tej chwili na rękę, jednak Joasia nie podejmowała tematu,
więc w końcu odpuścił. W duchu mu współczuła, sama nie bardzo wiedziała, jak
zachować się w takiej sytuacji.
Szkolenie miało mieć charakter
czysto praktyczny – od ćwiczeń fizycznych, aż po trening na strzelnicy. Aśka
przymierzała się do tego od niemal miesiąca. Razem z Kaśką biegała każdego
ranka po kilka kilometrów, w połowie maja dołączyła do nich także Magda.
Sebastian codziennie deklarował, że następnego ranka już na pewno wybierze się
na przebieżkę razem z nimi, jednak ostatecznie zawsze wygrywała wizja dłuższego
snu. W duchu czuł, że jego forma pozostawia wiele do życzenia, bo ostatnimi
czasy coraz rzadziej bywał na siłowni. Raz nawet stwierdził na głos, że Aśka
dobrze robi, przygotowując się do szkoleń i testów, jednak kobieta tylko
spiorunowała go spojrzeniem. Tak naprawdę codzienny jogging po prostu dobrze na
nią działał; motywował do wstania, pozwalał przytomnie rozpocząć dzień i
rozładować negatywne emocje.
Pierwszy dzień szkolenia okazał
się bardzo ciężki. Już przed południem wszyscy mieli serdecznie dość, a potem
było tylko gorzej. W dodatku wszystkich zdawał się denerwować świetny humor
Rafała.
- Nie mogę już na to patrzeć –
narzekała Kaśka wieczorem. – Rzygać mi się chce, jak puszcza kolejne dowcipy.
Asystentka właśnie wyrzucała
swoje rzeczy z walizki w poszukiwaniu ręcznika; Aśka siedziała przy stoliku nad
raportami, a Magda wycierała włosy.
- Przecież to nie jest normalne
– kontynuowała Kaśka ze złością, ciskając kolejnymi ubraniami o podłogę. – Jak można
być tak cholernie szczęśliwym?
Joasia podniosła wzrok, kiedy piżama
Kaśki wylądowała na jej kolanach.
- Przecież wiesz, że nie jest
szczęśliwy – odparła spokojnie, odrzucając koszulkę na łóżko.
- Więc co to ma symbolizować?
Sprowadził sobie jakąś laskę i cieszy się nie wiadomo z czego. Pieprzony idiota.
- To skomplikowane –
powiedziała Aśka na widok zaskoczonej miny Magdy.
- Chodzi o Anię, tak? –
zapytała kobieta, patrząc na koleżankę poważnie. – O to, że minęło tak mało
czasu?
Joasia poczuła na sobie
spojrzenie Kaśki. Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, a potem
uśmiechnęła się smutno.
- Jak poznasz Rafała, ale tego
prawdziwego, będziesz wiedziała – odparła. – Bardzo kochał Anię i… nie wiem,
dlaczego spotyka się z tą dziewczyną, ale na pewno nie z miłości.
- Ja wiem: z głupoty – warknęła
Kaśka.
Odwróciła walizkę do góry
nogami i wysypała na łóżko resztę zawartości. Aśka uśmiechnęła się do Magdy,
która wyglądała na nieco przygnębioną po tej dyskusji. Pani komisarz doskonale
ją rozumiała – trudno było zacząć znajomość z kimś, kto znalazł się w podobnej
sytuacji.
Piętnaście minut później do
pokoju zapukał Sebastian. W ramionach trzymał kilka pękatych teczek akt. W
normalnej sytuacji policjantki z pewnością zaczęłyby dowcipkować, bo komisarz
unikał raportów jak mógł, ale teraz już nikogo to nie bawiło.
- Idziemy na dwór? –
zaproponował.
Aśka chętnie na to przystała.
Rozłożyli się z dokumentami na trawie i przez kilka minut pracowali w
milczeniu. Szybko jednak okazało się, że Sebastian chciał po prostu wyjść z
pokoju, gdzie Rafał bardzo szczegółowo opowiadał o nowopoznanej dziewczynie.
- Nie mogę już tego słuchać –
żalił się, porzuciwszy raporty. – Patrzę na niego i tak jakby już go tam nie
było.
Kobieta odłożyła długopis i spojrzała
na przyjaciela.
- Nie sądzisz, że to może być
jego sposób na poradzenie sobie z tym wszystkim? – zapytała z namysłem.
- Sposób? Spotykanie się z
jakąś głupią…
- Hej, to że jest od niego
młodsza nie znaczy, że jest głupia – zaprotestowała natychmiast Joasia. – Może…
może on naprawdę coś do niej poczuł? Może dzięki temu mu lżej? Najważniejsze,
że w ogóle wyszedł z domu, wrócił do pracy, próbuje jakoś żyć.
- Dla mnie to chore – skwitował
krótko Sebastian. – Od śmierci Mateusza minęły dwa lata, a ty nie spotykałaś
się z żadnym facetem. Tymczasem Ani nie ma od miesiąca, a on już pieprzy się z
jakąś siksą.
- Dlaczego ciągle porównujesz
mnie do Rafała? Myślisz, że to co ja robiłam to jakiś wzór doskonałej żałoby?
Czy to naprawdę takie ważne, co robi, żeby czuć się lepiej? Mi też to się nie
podoba, ale jeśli jemu to pomaga, to jestem gotowa to zaakceptować.
- Jak możesz na to patrzeć? –
zdziwił się szczerze mężczyzna. – Przecież Anka była twoją najlepszą
przyjaciółką.
- Właśnie, znałam Anię jak nikt
inny – odparła Joasia, biorąc do ręki kolejny raport. – I wiem, że chciałaby,
żebyśmy pomogli Rafałowi jakoś się z tym uporać. Jestem pewna, że wolałaby
widzieć go szczęśliwego w towarzystwie innej kobiety, niż cierpiącego samotnie.
Sebastian wyglądał na
zszokowanego takim sposobem myślenia. Przez kilka długich minut wpatrywał się w
partnerkę uporczywie, aż w końcu ponownie podniosła wzrok.
- Seba, musimy się z tym
pogodzić – powiedziała łagodnie. – Myślisz, że posłucha cię, jeśli powiesz choć
jedno złe słowo na tą całą Jagodę? Dostosuj się, chyba że naprawdę chcesz
stracić przyjaciela.
- Mam wrażenie, że już
straciłem – mruknął Sebastian ponuro.
Zaskakująca część, wydawałoby się że to Asia będzie najbardziej krytykować Rafała, a jednak nie. A co do Rafała może spotyka się z Jagodą żeby uporać się ze stratą ukochanej i niekoniecznie ją kocha. Czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńYhm, mam przeskok czasowy, jak widzę bardzo dobry pomysł! Od razu widać, że na komendzie sporo zmian. To może po kolej. Po pierwsze nowa policjantka Magda wydaje się być sympatyczną osobą.Trudno na razie coś więcej powiedzieć, ale chyba jest w porządku kobita. Po drugie praca komisarzy, cóż, są sporawy, których lepiej nie komentować na głos. A z tego Rafała faktycznie wyszedł kompletny pajac1 Jak można tak się zachowywać w miesiąc po śmierci ukochanej narzeczonej?! Wymyślił sobie chłop sposób na odreagowanie stresu! Owszem traumatyczne przeżycia usprawiedliwiają po części, niektóre rzeczy, lecz nie każdą głupotę u licha. Nie świadczy to najlepiej o charakterze pana komisarza! Troszeńkę dziwna tak ogromna wyrozumiałość Asi. O wiele bardziej popieram Kaśkę, bo też bym się wnerwiła. No, ale kto wie możliwe, że Joasia ma rację. Nie powinno się nikogo potępiać w czambuł. Jest ciekawie, a mam wrażenie, iż będzie coraz lepiej. Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuń