piątek, 19 lipca 2013

11. Bierz życie jakim jest


Miesiąc później


Nic nie układało się tak, jak powinno.
Już i tak nieciekawa sytuacja na komendzie, nadal pogarszała się z dnia na dzień. Praca komisarzy w niczym nie przypominała tej sprzed nieudanej akcji. Teraz całymi dniami (a bywało, że także nocami) siedzieli na komendzie, wypełniając tony raportów, bowiem prócz serii szkoleń i testów, Stary wprowadził też innej zmiany. Zwiększył niemal trzykrotnie objętość regularnie wypełnianych raportów i nakazał przerobić według tego wzoru dokumenty z ostatniego półrocza. Wszystkie sprawy, które mógł, przekazywał innym komendom, tłumacząc się tym, że jego zespół jest w trakcie poważnych zmian strukturalnych. Policjanci przeklinali go głośno przy każdej okazji, ale nie pozostawało im nic innego, jak tylko się dostosować.
Kamil przeżył wszystkie przewidziane operacje i powoli zaczynał dochodzić do siebie. Nie wiadomo było jeszcze, czy będzie mógł wrócić do pracy, ale już sam fakt, że jego organizm wytrzymał tak poważny postrzał, był wielkim sukcesem. Komisarze nie mogli zbyt często go odwiedzać ze względu na Starego – rzadko wychodzili z komendy przed dwudziestą drugą, a wtedy nie byli już w szpitalu mile widziani.
Zgodnie z zapowiedziami Starego, na komendzie pojawiła się nowa pani komisarz – Magda Stępińska; trzydziestopięcioletnia szatynka, doświadczona policjantka przeniesiona z Wrocławia. Do końca maja miała pracować w charakterze asystentki, natomiast od czerwca – jako partnerka Rafała.
Jej pojawienie się na komendzie nie było wielkim wydarzeniem. Cała ekipa była tak podłamana ostatnimi wydarzeniami i dodatkowo stłamszona przez Starego, że niewiele było w stanie wykrzesać z nim jakiekolwiek emocje. Wszyscy traktowali Magdę po prostu jako kolejną asystentkę, czasem praktycznie bezosobowo, jakby wcale nie kojarzyli jej z odejściem Ani.
Wielkimi krokami zbliżał się ostateczny termin dostarczenia zaświadczeń lekarskich. Było to jedno z głównych zmartwień Sebastiana. Z Rafałem nadal nie było kontaktu i chociaż wiedział o harmonogramie ustalonym przez Starego, trudno było zakładać, że w ogóle się tym przejął. Aśka także nie chciała o tym słyszeć. Denerwowała się na każdą wzmiankę o badaniach czy szkoleniach, a na sam widok Starego reagowała alergicznie. Sebastian przeczuwał, że żadne z jego przyjaciół nie dostarczy szefowi zaświadczenia, a ten skorzysta z okazji i po prostu ich zwolni.
- Teraz jest do dupy i nie masz ochoty tu siedzieć, ja też – powiedział partnerce dwa dni przed końcem maja. – Ale kiedyś przez to przejdziemy i wszystko wróci do normy. Tylko ty już tego nie zobaczysz.
To najwyraźniej dało Joasi do myślenia, bo następnego przedpołudnia dostarczyła Staremu zaświadczenie. Kilka godzin później na komendzie pojawił się także Rafał. Komisarze wymienili się spojrzeniami, w których dało się dostrzec skrywaną radość. Mimo że bali się konfrontacji z przyjacielem i nie bardzo wiedzieli, jak z nim rozmawiać, bardzo im obojgu ulżyło. Sebastian natychmiast ruszył na korytarz, żeby przywitać się z kumplem, ale w drzwiach stanął jak wryty. Rafałowi towarzyszyła długonoga blondynka.
Nowa „przyjaciółka” komisarza natychmiast stała się głównym tematem plotek na Pomorskiej. Aśka i Sebastian starali się nie włączać w te dyskusje, nie czuli się w tej sytuacji komfortowo. Byli najbliższymi przyjaciółmi zarówno Ani, jak i Rafała, więc nie wiedzieli, jak się zachować.
W piątek pierwszego czerwca komisarze jak zwykle siedzieli nad raportami. Następnego dnia z samego rana zaczynało się pierwsze szkolenie. Mieli stawić się w specjalistycznym ośrodku pod Warszawą, więc wspólnie postanowili, że wyjadą z Krakowa wieczorem. Niestety nadal nie uporali się ze stosami raportów przeznaczonych na ten tydzień, w związku z czym siedzieli na komendzie do późna, a koniec końców i tak sporą część dokumentów musieli zabrać ze sobą.
Po drodze głównie milczeli. Byli zmęczeni i przygnębieni. Oboje rozmyślali o Rafale, a właściwie o kobiecie, z którą się pojawił. Ich zachowanie nie pozostawiało wątpliwości – z pewnością nie była to tylko przyjaźń. Rafał zdawał się być w wyśmienitym nastroju, rozmawiał z resztą ekipy z przesadną swobodą, choć wszyscy patrzyli na niego nieco podejrzliwie. Z Aśką i Sebastianem nie zamienił ani słowa, ale też komisarze wcale się do tego nie spieszyli.
Ośrodek znajdował się piętnaście kilometrów na zachód od Warszawy. Tuż za bramą wjazdową stał niewielki budynek gospodarczy, a dalej trzy domki przeznaczone dla przyjezdnych. W tym najbliżej lasu miała mieszkać ekipa W11. Aśka zajęła pokój z Kasią, Anką i Magdą, natomiast mężczyźni podzielili się dwoma pozostałymi sypialniami. Po drodze Sebastian kilkukrotnie przebąkiwał, że mieszkanie z Rafałem nie jest mu w tej chwili na rękę, jednak Joasia nie podejmowała tematu, więc w końcu odpuścił. W duchu mu współczuła, sama nie bardzo wiedziała, jak zachować się w takiej sytuacji.
Szkolenie miało mieć charakter czysto praktyczny – od ćwiczeń fizycznych, aż po trening na strzelnicy. Aśka przymierzała się do tego od niemal miesiąca. Razem z Kaśką biegała każdego ranka po kilka kilometrów, w połowie maja dołączyła do nich także Magda. Sebastian codziennie deklarował, że następnego ranka już na pewno wybierze się na przebieżkę razem z nimi, jednak ostatecznie zawsze wygrywała wizja dłuższego snu. W duchu czuł, że jego forma pozostawia wiele do życzenia, bo ostatnimi czasy coraz rzadziej bywał na siłowni. Raz nawet stwierdził na głos, że Aśka dobrze robi, przygotowując się do szkoleń i testów, jednak kobieta tylko spiorunowała go spojrzeniem. Tak naprawdę codzienny jogging po prostu dobrze na nią działał; motywował do wstania, pozwalał przytomnie rozpocząć dzień i rozładować negatywne emocje.
Pierwszy dzień szkolenia okazał się bardzo ciężki. Już przed południem wszyscy mieli serdecznie dość, a potem było tylko gorzej. W dodatku wszystkich zdawał się denerwować świetny humor Rafała.
- Nie mogę już na to patrzeć – narzekała Kaśka wieczorem. – Rzygać mi się chce, jak puszcza kolejne dowcipy.
Asystentka właśnie wyrzucała swoje rzeczy z walizki w poszukiwaniu ręcznika; Aśka siedziała przy stoliku nad raportami, a Magda wycierała włosy.
- Przecież to nie jest normalne – kontynuowała Kaśka ze złością, ciskając kolejnymi ubraniami o podłogę. – Jak można być tak cholernie szczęśliwym?
Joasia podniosła wzrok, kiedy piżama Kaśki wylądowała na jej kolanach.
- Przecież wiesz, że nie jest szczęśliwy – odparła spokojnie, odrzucając koszulkę na łóżko.
- Więc co to ma symbolizować? Sprowadził sobie jakąś laskę i cieszy się nie wiadomo z czego. Pieprzony idiota.
- To skomplikowane – powiedziała Aśka na widok zaskoczonej miny Magdy.
- Chodzi o Anię, tak? – zapytała kobieta, patrząc na koleżankę poważnie. – O to, że minęło tak mało czasu?
Joasia poczuła na sobie spojrzenie Kaśki. Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, a potem uśmiechnęła się smutno.
- Jak poznasz Rafała, ale tego prawdziwego, będziesz wiedziała – odparła. – Bardzo kochał Anię i… nie wiem, dlaczego spotyka się z tą dziewczyną, ale na pewno nie z miłości.
- Ja wiem: z głupoty – warknęła Kaśka.
Odwróciła walizkę do góry nogami i wysypała na łóżko resztę zawartości. Aśka uśmiechnęła się do Magdy, która wyglądała na nieco przygnębioną po tej dyskusji. Pani komisarz doskonale ją rozumiała – trudno było zacząć znajomość z kimś, kto znalazł się w podobnej sytuacji.
Piętnaście minut później do pokoju zapukał Sebastian. W ramionach trzymał kilka pękatych teczek akt. W normalnej sytuacji policjantki z pewnością zaczęłyby dowcipkować, bo komisarz unikał raportów jak mógł, ale teraz już nikogo to nie bawiło.
- Idziemy na dwór? – zaproponował.
Aśka chętnie na to przystała. Rozłożyli się z dokumentami na trawie i przez kilka minut pracowali w milczeniu. Szybko jednak okazało się, że Sebastian chciał po prostu wyjść z pokoju, gdzie Rafał bardzo szczegółowo opowiadał o nowopoznanej dziewczynie.
- Nie mogę już tego słuchać – żalił się, porzuciwszy raporty. – Patrzę na niego i tak jakby już go tam nie było.
Kobieta odłożyła długopis i spojrzała na przyjaciela.
- Nie sądzisz, że to może być jego sposób na poradzenie sobie z tym wszystkim? – zapytała z namysłem.
- Sposób? Spotykanie się z jakąś głupią…
- Hej, to że jest od niego młodsza nie znaczy, że jest głupia – zaprotestowała natychmiast Joasia. – Może… może on naprawdę coś do niej poczuł? Może dzięki temu mu lżej? Najważniejsze, że w ogóle wyszedł z domu, wrócił do pracy, próbuje jakoś żyć.
- Dla mnie to chore – skwitował krótko Sebastian. – Od śmierci Mateusza minęły dwa lata, a ty nie spotykałaś się z żadnym facetem. Tymczasem Ani nie ma od miesiąca, a on już pieprzy się z jakąś siksą.
- Dlaczego ciągle porównujesz mnie do Rafała? Myślisz, że to co ja robiłam to jakiś wzór doskonałej żałoby? Czy to naprawdę takie ważne, co robi, żeby czuć się lepiej? Mi też to się nie podoba, ale jeśli jemu to pomaga, to jestem gotowa to zaakceptować.
- Jak możesz na to patrzeć? – zdziwił się szczerze mężczyzna. – Przecież Anka była twoją najlepszą przyjaciółką.
- Właśnie, znałam Anię jak nikt inny – odparła Joasia, biorąc do ręki kolejny raport. – I wiem, że chciałaby, żebyśmy pomogli Rafałowi jakoś się z tym uporać. Jestem pewna, że wolałaby widzieć go szczęśliwego w towarzystwie innej kobiety, niż cierpiącego samotnie.
Sebastian wyglądał na zszokowanego takim sposobem myślenia. Przez kilka długich minut wpatrywał się w partnerkę uporczywie, aż w końcu ponownie podniosła wzrok.
- Seba, musimy się z tym pogodzić – powiedziała łagodnie. – Myślisz, że posłucha cię, jeśli powiesz choć jedno złe słowo na tą całą Jagodę? Dostosuj się, chyba że naprawdę chcesz stracić przyjaciela.
- Mam wrażenie, że już straciłem – mruknął Sebastian ponuro.

2 komentarze:

  1. Zaskakująca część, wydawałoby się że to Asia będzie najbardziej krytykować Rafała, a jednak nie. A co do Rafała może spotyka się z Jagodą żeby uporać się ze stratą ukochanej i niekoniecznie ją kocha. Czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  2. Yhm, mam przeskok czasowy, jak widzę bardzo dobry pomysł! Od razu widać, że na komendzie sporo zmian. To może po kolej. Po pierwsze nowa policjantka Magda wydaje się być sympatyczną osobą.Trudno na razie coś więcej powiedzieć, ale chyba jest w porządku kobita. Po drugie praca komisarzy, cóż, są sporawy, których lepiej nie komentować na głos. A z tego Rafała faktycznie wyszedł kompletny pajac1 Jak można tak się zachowywać w miesiąc po śmierci ukochanej narzeczonej?! Wymyślił sobie chłop sposób na odreagowanie stresu! Owszem traumatyczne przeżycia usprawiedliwiają po części, niektóre rzeczy, lecz nie każdą głupotę u licha. Nie świadczy to najlepiej o charakterze pana komisarza! Troszeńkę dziwna tak ogromna wyrozumiałość Asi. O wiele bardziej popieram Kaśkę, bo też bym się wnerwiła. No, ale kto wie możliwe, że Joasia ma rację. Nie powinno się nikogo potępiać w czambuł. Jest ciekawie, a mam wrażenie, iż będzie coraz lepiej. Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń