Sebastian ukucnął i sprawdził
puls. Niestety było już za późno, kobieta nie żyła. Mężczyzna wezwał techników
i lekarza sądowego, po czym wyprostował się.
- Musiała zginąć niedawno, jest
jeszcze ciepła – powiedział. – Może zostawili ją żywą i wykrwawiła się tu.
Zresztą… trawa jest praktycznie nienaruszona, nie widać wyraźnych śladów… może
po prostu ją tu podrzucili – kontynuował, rozglądając się.
W końcu urwał i spojrzał na
partnerkę zaskoczony jej milczeniem. Zwykle na początku każdej sprawy snuli
mnóstwo przypuszczeń, tym razem jednak nie przerwała mu ani słowem. Wpatrywała
się w ciało kobiety, jakby w ogóle go nie słyszała.
- Co jest? – zapytał zdezorientowany.
- Pierścionek – powiedziała,
cały czas kierując światło na lewą dłoń kobiety.
Sebastian spojrzał w tamtym
kierunku i uniósł brwi. Był pełen podziwu, że w tych warunkach Aśka w ogóle
dostrzegła błyskotkę. Nie bardzo jednak wiedział, jakiej odpowiedzi policjantka
oczekuje.
- Najwyraźniej była zaręczona –
odparł w końcu, dumny ze swojej spostrzegawczości. – Trzeba powiadomić rodzinę.
Joasia nadal nie reagowała na
jego słowa, co powoli zaczynało go irytować. Wpatrywała się w pierścionek,
jakby znał wszystkie odpowiedzi. W końcu ukucnęła i uniosła delikatnie dłoń
ofiary. Sebastian myślał, że chce dokładnie przyjrzeć się pierścionkowi. Przyszło
mu do głowy, że może znowu myśli o zmarłym mężu, jednak zauważył, że gładzi
delikatnie dłoń kobiety. Już chciał zapytać, co to wszystko znaczy, kiedy Aśka
sięgnęła do twarzy zamordowanej i ostrożnie odgarnęła jej włosy.
Seba miał wrażenie, że świat na
chwilę zwolnił. Noc nie była już ciemna, powietrze chłodne, a deszcz mokry.
Przestał czuć cokolwiek, jakby nagle znalazł się poza rzeczywistością. Ze
sporym opóźnieniem dotarło do niego, że Joasia usiadła w trawie i głaszcze
kobietę po włosach i twarzy. Nie potrafił nic powiedzieć ani zrobić. Powoli, z
opuszczoną latarką i bronią ruszył w stronę drogi.
Niecałe pół godziny później
przyjechał Bartek z ekipą techników i Adamem - lekarzem sądowym. Głośno
narzekając na deszcz, podeszli do Sebastiana.
- To Ania – powiedział
komisarz, jakby tylko czekał, żeby to z siebie wyrzucić. – To Ania – powtórzył,
bardziej do siebie, niż kolegów. – Nie żyje.
Zapadła cisza. Bartek patrzył
na Sebastiana z półotwartymi ustami, jakby zamierzał coś powiedzieć, ale w
ostatniej chwili się rozmyślił. Adam spojrzał na niego, potem na łąkę w
kierunku strzępów światła z latarki i wreszcie na komisarza.
- Pójdę… - odchrząknął. – Pójdę
tam.
Sebastian zignorował to.
Odwrócił się i poszedł do samochodu. Bartek odwrócił się przez ramię i dostrzegł,
jak komisarz siada na miejscu kierowcy i chowa twarz w dłoniach.
Nikt nie miał ochoty na
dyskusje, kiedy szli przez wysoką trawę. Wszyscy znali Anię, pracowała na
Pomorskiej od wielu lat, jednak najbliżej była z Joasią i oczywiście Rafałem,
który oświadczył się jej kilka tygodni wcześniej. Bartek bał się konfrontacji z
nimi jeszcze bardziej, niż widoku zamordowanej przyjaciółki.
Technicy od razu zabrali się do
pracy, zachowując jednak bezpieczną odległość od ciała. Adam i Bartek
zatrzymali się tuż obok. Joasia wciąż siedziała obok przyjaciółki, trzymała jej
głowę na kolanach i głaskała delikatnie. Deszcze padał bez ustanku i obie były
przemoczone, więc trudno było ocenić, czy Aśka płacze, jednak twarz miała
spokojną. Była całkowicie skupiona na przyjaciółce, zdawała się w ogóle nie
zauważać, że ktoś przyszedł.
Mężczyźni wymienili się
spojrzeniami – żaden z nich nie miał ochoty odezwać się pierwszy, jednak
kobieta wyraźnie nie zamierzała wstać, więc coś trzeba było zrobić.
- Asia – zaczął ostrożnie Bartek.
Nie doczekał się reakcji, więc spróbował ponownie. – Asia, musisz wstać.
Kobieta w żaden sposób nie
okazała, że go słyszy. Asystent nie bardzo wiedział, co ma z tym zrobić, więc
wtrącił się Adam.
- Asiu, nie pomożesz jej –
powiedział łagodnie. – Ania nie żyje.
Położył jej rękę na ramieniu,
chcąc zwrócić na siebie uwagę, ale gwałtowna reakcja policjantki zaskoczyła obu
mężczyzn. Odwróciła się raptownie, strząsając dłoń lekarza i spojrzała na niego
ostrzegawczo. Adam natychmiast zrozumiał, że nie pozwoli mu dotknąć zwłok.
Tymczasem Sebastian siedział w
samochodzie i obracał w dłoniach komórkę. Oczywiście zawiadomienie rodziny
przez telefon nie wchodziło w grę, ale nie mógł przestać o tym myśleć. Rafał
był jego przyjacielem, czuł, że to on powinien mu powiedzieć, jakby to mogło
cokolwiek zmienić. Nie był jednak w stanie ani wybrać numeru, ani uruchomić
silnika i pojechać do niego. Cały czas myślał o zaręczynach. Rafał
przygotowywał je wiele tygodni, a kiedy w końcu oświadczył się i został
przyjęty, był bardzo szczęśliwy. Chwilami Sebastian miał już dość słuchania o
tym, ale teraz wspominał każde słowo.
Podniósł głowę, słysząc kroki.
Przed nim stanął Bartek z nietęgą miną.
- Musisz nam pomóc – powiedział
na wydechu. – Aśka nie pozwala nam dotknąć Ani. Może ciebie posłucha…
Sebastian nagle zdał sobie
sprawę, że prócz Rafała Ania miała jeszcze jedną bardzo bliską osobę. Skinął
głową, wstał i pobiegł w stronę partnerki.
Adam stał w pewnym oddaleniu od
Aśki, jakby się bał, że kobieta może zareagować agresywnie na jego obecność. Kiedy
Sebastian podszedł, lekarz zrobił jeszcze dwa kroki do tyłu.
- Aśka? – mruknął komisarz,
kucając obok niej. – Musimy iść.
Złapał przyjaciółkę za rękę,
uniemożliwiając jej dalsze głaskanie włosów Ani. Spojrzała na niego z żalem.
- Musimy powiedzieć Rafałowi –
dodał. – On nic nie wie.
Joasia spojrzała jeszcze raz na
przyjaciółkę. Komisarz miał wrażenie, że w jej oczach w końcu błysnęły łzy, ale
kiedy ponownie podniosła wzrok, nadal była spokojna.
- Musimy do niego pojechać –
powiedziała.
Sebastian pokiwał głową i
kobieta wstała. Przez chwilę zawahała się, a potem zdjęła pierścionek z palca
Ani i pierwsza ruszyła w stronę samochodu.
Po drodze oboje milczeli. Aśka
wpatrywała się uporczywie w okno i obracała w palcach pierścionek. Sebastian co
chwilę przyłapywał się na tym, że zamiast na drodze, skupia się na reflektorach
samochodów jadących z przeciwka. Starał się nie myśleć o czekającej ich
rozmowie z przyjacielem.
Dwadzieścia minut później
zatrzymali się pod blokiem w centrum miasta i weszli na drugie piętro. Rafał
był bardzo zaskoczony niespodziewaną wizytą, ale wpuścił ich do środka i
ziewając, zamknął drzwi. Miał na sobie piżamę, co jasno wskazywało na to, że go
obudzili.
- Myślałem, że to może Anka
zapomniała kluczy – powiedział, zapraszając ich gestem do salonu. – Poszła na
wieczór panieński Agaty…
- Tak, wiem – odparła Joasia
nieswoim głosem.
Tego ranka Ania żaliła się
głośno, że musi tam iść. Według niej zabawa zapowiadała się kiepsko, podobnie
jak towarzystwo – Agata była jej młodszą siostrą, ale nie miały najlepszych
stosunków.
Sebastian został w tyle,
obserwując jak Joasia przechodzi do salonu. Zdawała się całkowicie opanowana i
zdystansowana, jakby Rafał i Ania nie byli jej przyjaciółmi; jakby wiadomość o
śmierci narzeczonej miała przekazać komuś zupełnie obcemu.
- To co tu właściwie robicie? –
zagadnął, spychając z kanapy kota, żeby zrobić komisarzom miejsce. – Chcecie
kawy? Herbaty?
Przez chwilę Joasia zawahała
się. Sebastian widział wyraźnie jak bije się z myślami. Sam chował się w ciemnym
przedpokoju, jakby się bał, że przypomni sobie o jego obecności i obowiązek
przekazania Rafałowi tragicznych wieści przypadnie jemu.
Jednak nic takiego się nie
stało. Joasia ani przez moment nie brała pod uwagę możliwości, że Rafał mógłby
dowiedzieć się o śmierci Ani od kogoś innego. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń,
w której cały czas zaciskała pierścionek. Wiedziała, że Rafał od razu go
rozpozna, podobnie jak ona.
Miała rację. Mężczyzna wziął
pierścionek, marszcząc brwi.
- Co jest grane? – zapytał, patrząc
na Aśkę. – Chyba nie postanowiła zerwać zaręczyn i nie oddaje mi pierścionka
przez pośrednika? – zakpił.
- Nie – odparła policjantka,
odwracając na moment wzrok. Szybko jednak zebrała się w sobie i spojrzała
przyjacielowi w oczy. – Rafał, bardzo mi przykro – powiedziała. – Ania nie
żyje, została zamordowana. Znaleźliśmy ją na Świerkowej.
Zdawała sobie sprawę, że
przynajmniej połowa jej wypowiedzi nie dotarła do Rafała. Stał jak
sparaliżowany, nie odrywał od niej wzroku. Wiedział, że mówi prawdę, czuła to.
Świadczył o tym pierścionek, który w normalnych okolicznościach nie opuściłby
palca Ani.
- Kłamiesz – oświadczył ze
złością.
Joasia nie odpowiedziała.
Zniosła pełne nienawiści spojrzenie Rafała.
- Przestań kłamać! – zawołał.
Złapał Aśkę za łokieć i potrząsnął nią gwałtownie. – Gdzie jest Anka?!
Sebastian w końcu pojawił się w
salonie. Chciał natychmiast stanąć między przyjaciółmi, ale Joasia powstrzymała
go gestem wolnej ręki. Wiedziała, co przeżywa Rafał, znała ten ból.
- Gdzie jest Anka?! – krzyknął ponownie
komisarz.
Joasia wykorzystała fakt, że
przez chwilę skupił się na pierścionku, poświęcając jej mniej uwagi i uwolniła
rękę. Zrobiła krok w tył, obserwując uważnie przyjaciela.
- Wynoście się! – zawołał nagle.
– No już! Wynocha!
Komisarze nie mieli wielkiego
wyboru. Rafał chciał zostać sam i miał do tego prawo, bez względu na to, w
jakim znajdował się stanie. Wyszli na klatkę i oboje skrzywili się, kiedy z
hukiem zatrzasnął za nimi drzwi. Dopiero na dole Sebastian odważył się odezwać.
- Ktoś powinien z nim zostać –
mruknął.
Aśka tylko wzruszyła ramionami.
Nie widziała sensu w roztrząsaniu tej sprawy. Nie zamierzała wracać do Rafała i
zmuszać go do swojego towarzystwa; wiedziała też, że i Sebastian się na to nie
odważy. Nie miało więc sensu dyskutowanie o tym, czy zostawianie przyjaciela
samego było rozsądne, czy też nie.
- Podwieź mnie do domu – poprosiła
po chwili namysłu.
Chciała zostać sama, dokładnie
tak jak Rafał.
Następnego ranka Sebastian jak
zwykle przyjechał pod blok partnerki, a kiedy długo nie schodziła, zadzwonił.
Okazało się, że od dawna jest już na komendzie.
No i mamy pierwszą niespodziankę. Chyba nikt nie spodziewał się, że zamordowaną będzie Ania. Nie dziwi reakcja Rafała, nawet nie przeczuwał, że mogło się stać coś złego i dlatego był tak bardzo zszokowany. Zresztą, pozostali policjanci z ekipy też byli zaskoczeni oraz poruszeni śmiercią koleżanki. Zobaczymy, jak rozwinie się to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNo, no chyba wracają stare dobre czasy Jowito! Więc tą zamordowaną kobietą jest Ania! Oj, już od początku robi się bardzo smutno. Reakcja zarówno Asi, jak i Rafała jest typowa dla osób, które przeżyły szok. To będzie chyba najtrudniejsze śledztwo w ich życiu. W końcu stracili przyjaciółkę kogoś, kogo znali, lubili i kochali... Czyżby przestępca, który zabił był jakiś świrem,a policjantka znalazła się jedynie w złym czasie i miejscu? Wszak praca, jaką wykonują komisarze nasuwa wiele możliwości, by prawdziwy motyw zbrodni pozostał nieznany. W ten sposób mogli zadziałać nieznani wrogowie Anki, czy Rafała. Co okaże się w tym wszystkim prawdą? Można snuć rozmaite przypuszczenia. Jeśli to nie będzie zbytnie natręctwo, to chciałabym poprosić Autorkę o pewną rzecz. Czy w tym opowiadaniu nie mógłby pojawić się Kuba Gęsiarz? Jakoś z trójki partnerów Ani Potaczek najbardziej polubiłam Kubę. Ktoś na pewno będzie musiał pomóc komisarzom, bo tym razem zbrodnia dotknęła ich osobiście. Wszyscy są zaangażowani emocjonalnie, co nie wpłynie dobrze na śledztwo. Dlatego może dobrym pomysłem jest poproszenie kolegów z innego wydziału? Niezależnie od tego, jak potoczy się dalej akcja będę czytać opowiadanie z przyjemnością. Znakomity powrót do pisania! Gratulacje!
OdpowiedzUsuń