czwartek, 4 lipca 2013

2. Bierz życie jakim jest


Sebastian ukucnął i sprawdził puls. Niestety było już za późno, kobieta nie żyła. Mężczyzna wezwał techników i lekarza sądowego, po czym wyprostował się.
- Musiała zginąć niedawno, jest jeszcze ciepła – powiedział. – Może zostawili ją żywą i wykrwawiła się tu. Zresztą… trawa jest praktycznie nienaruszona, nie widać wyraźnych śladów… może po prostu ją tu podrzucili – kontynuował, rozglądając się.
W końcu urwał i spojrzał na partnerkę zaskoczony jej milczeniem. Zwykle na początku każdej sprawy snuli mnóstwo przypuszczeń, tym razem jednak nie przerwała mu ani słowem. Wpatrywała się w ciało kobiety, jakby w ogóle go nie słyszała.
- Co jest? – zapytał zdezorientowany.
- Pierścionek – powiedziała, cały czas kierując światło na lewą dłoń kobiety.
Sebastian spojrzał w tamtym kierunku i uniósł brwi. Był pełen podziwu, że w tych warunkach Aśka w ogóle dostrzegła błyskotkę. Nie bardzo jednak wiedział, jakiej odpowiedzi policjantka oczekuje.
- Najwyraźniej była zaręczona – odparł w końcu, dumny ze swojej spostrzegawczości. – Trzeba powiadomić rodzinę.
Joasia nadal nie reagowała na jego słowa, co powoli zaczynało go irytować. Wpatrywała się w pierścionek, jakby znał wszystkie odpowiedzi. W końcu ukucnęła i uniosła delikatnie dłoń ofiary. Sebastian myślał, że chce dokładnie przyjrzeć się pierścionkowi. Przyszło mu do głowy, że może znowu myśli o zmarłym mężu, jednak zauważył, że gładzi delikatnie dłoń kobiety. Już chciał zapytać, co to wszystko znaczy, kiedy Aśka sięgnęła do twarzy zamordowanej i ostrożnie odgarnęła jej włosy.
Seba miał wrażenie, że świat na chwilę zwolnił. Noc nie była już ciemna, powietrze chłodne, a deszcz mokry. Przestał czuć cokolwiek, jakby nagle znalazł się poza rzeczywistością. Ze sporym opóźnieniem dotarło do niego, że Joasia usiadła w trawie i głaszcze kobietę po włosach i twarzy. Nie potrafił nic powiedzieć ani zrobić. Powoli, z opuszczoną latarką i bronią ruszył w stronę drogi.
Niecałe pół godziny później przyjechał Bartek z ekipą techników i Adamem - lekarzem sądowym. Głośno narzekając na deszcz, podeszli do Sebastiana.
- To Ania – powiedział komisarz, jakby tylko czekał, żeby to z siebie wyrzucić. – To Ania – powtórzył, bardziej do siebie, niż kolegów. – Nie żyje.
Zapadła cisza. Bartek patrzył na Sebastiana z półotwartymi ustami, jakby zamierzał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się rozmyślił. Adam spojrzał na niego, potem na łąkę w kierunku strzępów światła z latarki i wreszcie na komisarza.
- Pójdę… - odchrząknął. – Pójdę tam.
Sebastian zignorował to. Odwrócił się i poszedł do samochodu. Bartek odwrócił się przez ramię i dostrzegł, jak komisarz siada na miejscu kierowcy i chowa twarz w dłoniach.
Nikt nie miał ochoty na dyskusje, kiedy szli przez wysoką trawę. Wszyscy znali Anię, pracowała na Pomorskiej od wielu lat, jednak najbliżej była z Joasią i oczywiście Rafałem, który oświadczył się jej kilka tygodni wcześniej. Bartek bał się konfrontacji z nimi jeszcze bardziej, niż widoku zamordowanej przyjaciółki.
Technicy od razu zabrali się do pracy, zachowując jednak bezpieczną odległość od ciała. Adam i Bartek zatrzymali się tuż obok. Joasia wciąż siedziała obok przyjaciółki, trzymała jej głowę na kolanach i głaskała delikatnie. Deszcze padał bez ustanku i obie były przemoczone, więc trudno było ocenić, czy Aśka płacze, jednak twarz miała spokojną. Była całkowicie skupiona na przyjaciółce, zdawała się w ogóle nie zauważać, że ktoś przyszedł.
Mężczyźni wymienili się spojrzeniami – żaden z nich nie miał ochoty odezwać się pierwszy, jednak kobieta wyraźnie nie zamierzała wstać, więc coś trzeba było zrobić.
- Asia – zaczął ostrożnie Bartek. Nie doczekał się reakcji, więc spróbował ponownie. – Asia, musisz wstać.
Kobieta w żaden sposób nie okazała, że go słyszy. Asystent nie bardzo wiedział, co ma z tym zrobić, więc wtrącił się Adam.
- Asiu, nie pomożesz jej – powiedział łagodnie. – Ania nie żyje.
Położył jej rękę na ramieniu, chcąc zwrócić na siebie uwagę, ale gwałtowna reakcja policjantki zaskoczyła obu mężczyzn. Odwróciła się raptownie, strząsając dłoń lekarza i spojrzała na niego ostrzegawczo. Adam natychmiast zrozumiał, że nie pozwoli mu dotknąć zwłok.
Tymczasem Sebastian siedział w samochodzie i obracał w dłoniach komórkę. Oczywiście zawiadomienie rodziny przez telefon nie wchodziło w grę, ale nie mógł przestać o tym myśleć. Rafał był jego przyjacielem, czuł, że to on powinien mu powiedzieć, jakby to mogło cokolwiek zmienić. Nie był jednak w stanie ani wybrać numeru, ani uruchomić silnika i pojechać do niego. Cały czas myślał o zaręczynach. Rafał przygotowywał je wiele tygodni, a kiedy w końcu oświadczył się i został przyjęty, był bardzo szczęśliwy. Chwilami Sebastian miał już dość słuchania o tym, ale teraz wspominał każde słowo.
Podniósł głowę, słysząc kroki. Przed nim stanął Bartek z nietęgą miną.
- Musisz nam pomóc – powiedział na wydechu. – Aśka nie pozwala nam dotknąć Ani. Może ciebie posłucha…
Sebastian nagle zdał sobie sprawę, że prócz Rafała Ania miała jeszcze jedną bardzo bliską osobę. Skinął głową, wstał i pobiegł w stronę partnerki.
Adam stał w pewnym oddaleniu od Aśki, jakby się bał, że kobieta może zareagować agresywnie na jego obecność. Kiedy Sebastian podszedł, lekarz zrobił jeszcze dwa kroki do tyłu.
- Aśka? – mruknął komisarz, kucając obok niej. – Musimy iść.
Złapał przyjaciółkę za rękę, uniemożliwiając jej dalsze głaskanie włosów Ani. Spojrzała na niego z żalem.
- Musimy powiedzieć Rafałowi – dodał. – On nic nie wie.
Joasia spojrzała jeszcze raz na przyjaciółkę. Komisarz miał wrażenie, że w jej oczach w końcu błysnęły łzy, ale kiedy ponownie podniosła wzrok, nadal była spokojna.
- Musimy do niego pojechać – powiedziała.
Sebastian pokiwał głową i kobieta wstała. Przez chwilę zawahała się, a potem zdjęła pierścionek z palca Ani i pierwsza ruszyła w stronę samochodu.
Po drodze oboje milczeli. Aśka wpatrywała się uporczywie w okno i obracała w palcach pierścionek. Sebastian co chwilę przyłapywał się na tym, że zamiast na drodze, skupia się na reflektorach samochodów jadących z przeciwka. Starał się nie myśleć o czekającej ich rozmowie z przyjacielem.
Dwadzieścia minut później zatrzymali się pod blokiem w centrum miasta i weszli na drugie piętro. Rafał był bardzo zaskoczony niespodziewaną wizytą, ale wpuścił ich do środka i ziewając, zamknął drzwi. Miał na sobie piżamę, co jasno wskazywało na to, że go obudzili.
- Myślałem, że to może Anka zapomniała kluczy – powiedział, zapraszając ich gestem do salonu. – Poszła na wieczór panieński Agaty…
- Tak, wiem – odparła Joasia nieswoim głosem.
Tego ranka Ania żaliła się głośno, że musi tam iść. Według niej zabawa zapowiadała się kiepsko, podobnie jak towarzystwo – Agata była jej młodszą siostrą, ale nie miały najlepszych stosunków.
Sebastian został w tyle, obserwując jak Joasia przechodzi do salonu. Zdawała się całkowicie opanowana i zdystansowana, jakby Rafał i Ania nie byli jej przyjaciółmi; jakby wiadomość o śmierci narzeczonej miała przekazać komuś zupełnie obcemu.
- To co tu właściwie robicie? – zagadnął, spychając z kanapy kota, żeby zrobić komisarzom miejsce. – Chcecie kawy? Herbaty?
Przez chwilę Joasia zawahała się. Sebastian widział wyraźnie jak bije się z myślami. Sam chował się w ciemnym przedpokoju, jakby się bał, że przypomni sobie o jego obecności i obowiązek przekazania Rafałowi tragicznych wieści przypadnie jemu.
Jednak nic takiego się nie stało. Joasia ani przez moment nie brała pod uwagę możliwości, że Rafał mógłby dowiedzieć się o śmierci Ani od kogoś innego. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń, w której cały czas zaciskała pierścionek. Wiedziała, że Rafał od razu go rozpozna, podobnie jak ona.
Miała rację. Mężczyzna wziął pierścionek, marszcząc brwi.
- Co jest grane? – zapytał, patrząc na Aśkę. – Chyba nie postanowiła zerwać zaręczyn i nie oddaje mi pierścionka przez pośrednika? – zakpił.
- Nie – odparła policjantka, odwracając na moment wzrok. Szybko jednak zebrała się w sobie i spojrzała przyjacielowi w oczy. – Rafał, bardzo mi przykro – powiedziała. – Ania nie żyje, została zamordowana. Znaleźliśmy ją na Świerkowej.
Zdawała sobie sprawę, że przynajmniej połowa jej wypowiedzi nie dotarła do Rafała. Stał jak sparaliżowany, nie odrywał od niej wzroku. Wiedział, że mówi prawdę, czuła to. Świadczył o tym pierścionek, który w normalnych okolicznościach nie opuściłby palca Ani.
- Kłamiesz – oświadczył ze złością.
Joasia nie odpowiedziała. Zniosła pełne nienawiści spojrzenie Rafała.
- Przestań kłamać! – zawołał. Złapał Aśkę za łokieć i potrząsnął nią gwałtownie. – Gdzie jest Anka?!
Sebastian w końcu pojawił się w salonie. Chciał natychmiast stanąć między przyjaciółmi, ale Joasia powstrzymała go gestem wolnej ręki. Wiedziała, co przeżywa Rafał, znała ten ból.
- Gdzie jest Anka?! – krzyknął ponownie komisarz.
Joasia wykorzystała fakt, że przez chwilę skupił się na pierścionku, poświęcając jej mniej uwagi i uwolniła rękę. Zrobiła krok w tył, obserwując uważnie przyjaciela.
- Wynoście się! – zawołał nagle. – No już! Wynocha!
Komisarze nie mieli wielkiego wyboru. Rafał chciał zostać sam i miał do tego prawo, bez względu na to, w jakim znajdował się stanie. Wyszli na klatkę i oboje skrzywili się, kiedy z hukiem zatrzasnął za nimi drzwi. Dopiero na dole Sebastian odważył się odezwać.
- Ktoś powinien z nim zostać – mruknął.
Aśka tylko wzruszyła ramionami. Nie widziała sensu w roztrząsaniu tej sprawy. Nie zamierzała wracać do Rafała i zmuszać go do swojego towarzystwa; wiedziała też, że i Sebastian się na to nie odważy. Nie miało więc sensu dyskutowanie o tym, czy zostawianie przyjaciela samego było rozsądne, czy też nie.
- Podwieź mnie do domu – poprosiła po chwili namysłu.
Chciała zostać sama, dokładnie tak jak Rafał.
Następnego ranka Sebastian jak zwykle przyjechał pod blok partnerki, a kiedy długo nie schodziła, zadzwonił. Okazało się, że od dawna jest już na komendzie.

2 komentarze:

  1. No i mamy pierwszą niespodziankę. Chyba nikt nie spodziewał się, że zamordowaną będzie Ania. Nie dziwi reakcja Rafała, nawet nie przeczuwał, że mogło się stać coś złego i dlatego był tak bardzo zszokowany. Zresztą, pozostali policjanci z ekipy też byli zaskoczeni oraz poruszeni śmiercią koleżanki. Zobaczymy, jak rozwinie się to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no chyba wracają stare dobre czasy Jowito! Więc tą zamordowaną kobietą jest Ania! Oj, już od początku robi się bardzo smutno. Reakcja zarówno Asi, jak i Rafała jest typowa dla osób, które przeżyły szok. To będzie chyba najtrudniejsze śledztwo w ich życiu. W końcu stracili przyjaciółkę kogoś, kogo znali, lubili i kochali... Czyżby przestępca, który zabił był jakiś świrem,a policjantka znalazła się jedynie w złym czasie i miejscu? Wszak praca, jaką wykonują komisarze nasuwa wiele możliwości, by prawdziwy motyw zbrodni pozostał nieznany. W ten sposób mogli zadziałać nieznani wrogowie Anki, czy Rafała. Co okaże się w tym wszystkim prawdą? Można snuć rozmaite przypuszczenia. Jeśli to nie będzie zbytnie natręctwo, to chciałabym poprosić Autorkę o pewną rzecz. Czy w tym opowiadaniu nie mógłby pojawić się Kuba Gęsiarz? Jakoś z trójki partnerów Ani Potaczek najbardziej polubiłam Kubę. Ktoś na pewno będzie musiał pomóc komisarzom, bo tym razem zbrodnia dotknęła ich osobiście. Wszyscy są zaangażowani emocjonalnie, co nie wpłynie dobrze na śledztwo. Dlatego może dobrym pomysłem jest poproszenie kolegów z innego wydziału? Niezależnie od tego, jak potoczy się dalej akcja będę czytać opowiadanie z przyjemnością. Znakomity powrót do pisania! Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń