poniedziałek, 11 stycznia 2016

3. What is love

Z trudem oderwał się od przyjaciółki. Przez chwilę patrzył jej w oczy, trzymając jej twarz w dłoniach. Czuł jak trzepocze jej serce, a dłonie zaciskają się rozpaczliwie na jego koszuli. Z jego spojrzenia musiała odczytać zdecydowanie.
- Jesteś przemoczona – powiedział łagodnie. Nie chciał jej zranić, a wiedział, że w tym stanie to jeszcze łatwiejsze niż zwykle. – Przebierz się w piżamę i połóż spać. Przyjadę po ciebie rano. I nie zapomnij zamknąć za mną drzwi.
Pocałował ją w czoło i wyszedł, choć była to ostatnia rzecz, jakiej chciał.
Gdyby nie spożyty tego wieczoru alkohol, z pewnością nie mógłby zasnąć. Przede wszystkim wyrzucał sobie, że nie dopilnował, czy Joasia zamknęła się po jego wyjściu. Niepokoił się także, że zamiast się przebrać, położy się spać w przemoczonych ubraniach. Jednak nawet w stanie, w którym się znajdował, zdawał sobie sprawę, że pozostanie w jej mieszkaniu jeszcze choćby przez minutę mogło być brzemienne w skutkach. Przede wszystkim nie mógł przewidzieć jak zachowa się Joasia, a nie chciał, żeby następnego dnia miała się czego wstydzić. Poza tym prawdę mówiąc nie ręczył za siebie. Trudno było powiedzieć, jak długo zdoła się jej opierać.
Kiedy punkt szósta budzik wyrwał Aśkę ze snu, kobieta nie bardzo wiedziała, gdzie się znajduje. Trwało dobrą chwilę, nim zdołała ustalić, jaki jest dzień i co w związku z tym powinna teraz zrobić. Mocno oszołomiona ruszyła pod prysznic. Dopiero chłodna woda otrzeźwiła ją na tyle, by wróciły do niej strzępy wspomnień z poprzedniego wieczoru. Prawdę mówiąc wcale nie była z tego zadowolona. Były to rzeczy, których z całą pewnością wolałaby nie pamiętać.
Wsiadając do samochodu Sebastiana, czuła, jak wali jej serce. Nie bardzo wiedziała, co powiedzieć, więc długo milczała. Dopiero na którychś z kolei światłach postanowiła się odezwać.
- Przepraszam za wczoraj – powiedziała, nie patrząc na przyjaciela. – To nie powinno mieć miejsca.
- Nic się nie stało – zapewnił łagodnie Sebastian.
- Normalnie się tak nie zachowuję – dodała Joasia, próbując się jakoś usprawiedliwić.
- Wiem, przecież cię znam – odparł mężczyzna, uśmiechając się.
Na chwilę zapadła cisza. Ból głowy dodatkowo utrudniał kobiecie zebranie myśli.
- Pomyślałem, że moglibyśmy sprawdzić siostrę Maliny w rejestrze szpitali – powiedział Seba, wybawiając przyjaciółkę z konieczności dalszych usprawiedliwień. – Każdy ćpun prędzej czy później ociera się o śmierć.
Aśka chętnie włączyła się do rozmowy o śledztwie i zanim dojechali na Pomorską, zdążyła już wrócić do swojego zwykłego sposobu bycia. Jednak kiedy tylko pojawiła się okazja, uciekła przed Sebastianem do kuchni.
- Królestwo za kawę – jęknęła Ania, dołączając do przyjaciółki chwilę później. – Widzę, że nie tylko ja mam kaca – dodała po chwili.
- Moralnego – mruknęła Joasia, bawiąc się łyżeczką.
- Co nawywijałaś? – zainteresowała się natychmiast Ania.
Nie bez oporów Aśka opowiedziała przyjaciółce finał wieczoru. Trochę się zirytowała, bo Anię wyraźnie to rozbawiło.
- Wybacz – powiedziała kobieta, chichocząc, - ale trudno mi sobie wyobrazić tę scenę.
- Ja wolę sobie tego nie wyobrażać – odparła Aśka, krzywiąc się na samo wspomnienie.
- Aż tak źle było? – zapytała Ania, nadal nie mogąc zachować powagi.
- Nie w tym rzecz – odparła Joasia całkiem poważnie. – O mały włos wszystko bym spieprzyła. Gdybyśmy poszli do łóżka, już nigdy nasze relacje nie wróciłyby do normy.
- Na szczęście Seba ma mocniejszą głowę od ciebie – skwitowała Ania, w końcu opanowując atak śmiechu.
- Naprawdę ładnie się zachował – powiedziała Aśka, patrząc na przyjaciółkę. – Nie wykorzystał sytuacji, chociaż sama się prosiłam. Jaki inny facet by się tak zachował?
- Po prostu cię szanuje – odparła Ania z uśmiechem.
Przez resztę dnia Aśka nie mogła myśleć o niczym innym. Zachowanie Sebastiana naprawdę zrobiło na niej wrażenie. Od dawna marzył, by ta przyjaźń okazała się czymś więcej, dobrze o tym wiedziała. Niejednokrotnie próbował zrobić pierwszy krok, żeby zmienić ich relacje na nieco bardziej intymne, ale Aśka zawsze jasno stawiała sprawę. W tych okolicznościach naprawdę by się nie zdziwiła i w dodatku nie mogłaby mieć do Sebastiana pretensji, gdyby poszedł z nią do łóżka, kiedy sama próbowała go tam zaciągnąć.
- Ziemia do Aśki! – zawołał Seba, przechadzając się po biurze. – Słuchasz mnie w ogóle?
- Ani trochę – przyznała. – Słuchaj, musimy porozmawiać – powiedziała stanowczo. – Może się przejdziemy?
Sebastiana trochę to zaskoczyło. Prawdę mówiąc był pewny, że do tematu nocnego zajścia Aśka nie zechce już wracać. Przystał jednak na jej propozycję, zaznaczając jednak, że muszą po drodze zajść na kebaba.
Aśka nie była głodna, ale dotrzymała przyjacielowi towarzystwa, kiedy konsumował późny obiad na parkowej ławce. Długo nie wiedziała jak zacząć, a Sebastian wcale jej nie wypytywał. W końcu jednak zebrała się w sobie.
- Bardzo mi zaimponowałeś – zaczęła, zerkając na przyjaciela. – Tym jak się wczoraj zachowałeś – dodała na widok niezrozumienia wypisanego na jego twarzy. – Wiem, że to nie było łatwe.
- Masz rację, nie było – odparł Seba, patrząc na Joasię bez cienia zażenowania, podczas gdy ona uciekała wzrokiem zawstydzona. – Ale nie chciałem, żeby to się stało w ten sposób. Rano byś tego żałowała. Nie o to chodzi.
Przez moment kobieta zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Nie jest tak, że nie chcę – powiedziała w końcu. – Znam cię tyle lat… Wiem, że jesteś dobrym, uczciwym facetem. I naprawdę nie jesteś mi obojętny. Ale nie mogę sobie wybaczyć tego, co zrobiłam Basi…
Urwała. Głos zaczynał jej drżeć, a bardzo jej zależało na spokojnym przeprowadzeniu tej rozmowy.
- To była wspaniała kobieta – kontynuowała po chwili. – Okazała mi wiele zrozumienia i życzliwości. Nigdy nie miała pretensji o naszą przyjaźń, chociaż dobrze wiesz, że dawaliśmy jej powody. Zaufała nam. Wierzyła, że to naprawdę tylko przyjaźń. Kiedy sobie pomyślę, co jej zrobiłam…
- Aśka, to nie jest twoja wina – powiedział w końcu Sebastian. – Nie chciałaś jej skrzywdzić i zrobiłaś wszystko, żeby być w porządku. Wycofałaś się.
- Za późno – stwierdziła kobieta, kręcąc głową. – Czułam, że coś się zmieniło, że jest inaczej, a mimo wszystko nadal się z tobą widywałam. Powinnam od razu to przerwać.
- Nie byłaś sobą, cierpiałaś…
- To mnie nie usprawiedliwia – powiedziała Joasia stanowczo. – Nie miałam prawda nic do ciebie poczuć, tu nie ma okoliczności łagodzących.
- Przecież to nie jest zależne od ciebie, nie można panować nad uczuciami – odparł Seba, kręcąc głową. – Jesteś dla siebie zbyt surowa.
- Ty nie masz wyrzutów sumienia? – zapytała kobieta, po raz pierwszy patrząc przyjacielowi w oczy. – Nie jest ci ani trochę wstyd?
- Oczywiście, że jest – powiedział Sebastian z westchnieniem. – Aśka… nie masz pojęcia jak się wtedy czułem. Spędzałem z tobą cały dzień, marzyłem o tobie, a potem wracałem do domu, do chorej żony. Czułem się jak ostatnia świnia.
- A teraz? – drążyła Joasia. – Czujesz się całkiem bezkarny, kiedy jej już nie ma?
Przez chwilę Sebastian w milczeniu wpatrywał się w swoje kolana. Myślał o Basi. Z całą pewnością była dobrą żoną i wspaniałą matką, a Sebastian spędził z nią piętnaście cudownych lat. Była spokojna i łagodna, dbała o dom, podczas gdy on całe dnie spędzał w pracy. Zawsze miała dla niego ciepły obiad i dobre słowo. Dała mu dwie cudowne córki, które były całym jego światem. Nie mógł jej nic zarzucić, nic. A jednak kiedy podczas długich, bezsennych nocy przyglądał się jak śpi, gdzieś głęboko, na samym dnie świadomości pojawiała się myśl… Myśl, której wstydził się nawet przed sobą i odganiał ją gwałtownie, ale ona wciąż wracała z niesłabnącym uporem. Myśl, że jego żona tak bardzo różni się od Aśki.
- To nigdy nie była wielka miłość – powiedział w końcu. – Basia była po prostu… taka dobra i niewinna. Dawała mi stabilizację, poczucie, że jestem komuś potrzebny. Kiedy przy niej byłem, czułem, że… że chcę się nią zaopiekować. Ale nigdy nie zerwaliśmy z siebie ubrań w przypływie namiętności. Nigdy nie uprawialiśmy seksu w samochodzie albo toalecie w centrum handlowym. Nie zrozum mnie źle – dodał, zerkając na przyjaciółkę, - nigdy nie żałowałem, że się z nią ożeniłem. Mieliśmy naprawdę udane życie. Ale to, co poczułem do ciebie… - uśmiechnął się sam do siebie. – Znowu poczułem się jak gówniarz. Kiedy jestem z tobą, mam ochotę zrobić tyle szalonych rzeczy…
Aśka także nie mogła powstrzymać uśmiechu. Ona czuła to samo i chyba dlatego tak bardzo się tego bała.
- Szaleństwo nie jest w moim stylu – powiedziała.
- Jest – odparł Sebastian spokojnie, - tylko nigdy sobie na nie nie pozwalasz.
Kobieta zaśmiała się. Czasem przerażało ją, że Sebastian tak dobrze ją zna.
- Choroba Basi – kontynuował Sebastian – wszystko zmieniła. Zmieniła mnie. Już nie jestem tym samym człowiekiem. Wiele cierpienia i śmierci widziałem w pracy, ale kiedy patrzysz jak umiera ktoś bliski… To coś zupełnie innego.
Joasia patrzyła na niego ze współczuciem. Wiedziała, że Sebastian bardzo cierpiał, kiedy jego żona chorowała. Przez te półtora roku bardzo się postarzał. Przestał być tym beztroskim, zabawnym facetem, którego znała. Patrzenie na śmierć żony, na cierpienie córek, dla których zawalił się cały świat wydawało się ponad jego siły. Bardzo chciała być wtedy przy nim, przytulić go i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. I wiedziała, że nigdy sobie nie wybaczy, że musiał przez to przejść sam. Ale ona nie mogła, ze względu na swoje uczucia, na szacunek do Basi, po prostu nie mogła.

- Każdego dnia się boję, że coś stanie się moim dzieciom, że coś stanie się tobie – powiedział Sebastian, patrząc przyjaciółce w oczy. – Życie jest takie krótkie... Wiem, to tylko wyświechtane frazesy, ale zastanawiałaś się kiedyś, ile w tym prawdy? Nie chcę umrzeć ze świadomością, że coś w życiu przeoczyłem, że zrezygnowałem z czegoś ważnego ze strachu. Chciałbym móc powiedzieć, że zrobiłem wszystko, żeby cię przy sobie zatrzymać.

1 komentarz:

  1. Nie chciałabym przeżywać takich dylematów, jak pani komisarz. Naprawdę musiało jej być ciężko ze świadomością tego, co zrobiła. Romans z mężem ciężko chorej kobiety nie jest powodem do dumy. Z drugiej strony Sebastian miał trochę racji uczuć nie da się w pełni kontrolować. Dobrze, iż mogli szczerze porozmawiać. Stopniowo poukładają swoje relacje na nowo. Aczkolwiek na pewno nie będzie, to łatwe. Oby bliźniaczki nigdy nie poznały prawdy. Przeczuwam, jakieś komplikacje. W końcu prowadzą trudną sprawę, która na pewno przysporzy wielu kłopotów. Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń