Cały dzień minął komisarzom na
zapoznawaniu się z poszczególnymi członkami gangu Rysia. Okazało się, że
niektórych znali nawet osobiście, ale nie mogło to w żaden sposób przybliżyć
ich do odnalezienia Oksany.
- Musimy znaleźć jakąś furtkę –
powtarzała Joasia. – Jakieś słabe ogniwo.
Sebastian w duchu poważnie wątpił, czy
tak dobrze zorganizowany gang ma w ogóle jakieś słabe ogniwo, ale nic nie
powiedział.
- Ja bym jednak spróbował pogadać z CBŚem
– zaproponował w końcu. – Może oni wiedzą, gdzie jest Oksana i zaoszczędzą nam
trudu.
- Na pewno podzielą się z nami tą
informacją – zakpiła Joasia, odrzucając na szafkę kolejną przewertowaną teczkę.
- Warto spróbować – upierał się
Sebastian.
- Dobrze, ale zrób to sam – odparła
kobieta, wzruszając ramionami. – Ja ich nie trawię.
Mężczyzna westchnął. Sam wątpił w
powodzenie tej akcji, ale wolał zająć się tym od razu. A nuż uda się
bezboleśnie pchnąć sprawę do przodu.
Przez kilkanaście lat pracy w wydziale
kryminalnym udało mu się poznać nie jednego policjanta z CBŚu, ale z żadnym nie
łączyły go bliższe relacje i dobrze wiedział, że nie ma co liczyć na
załatwienie sprawy po znajomości.
- W czym mogę ci pomóc? – zapytał
uprzejmie Krystian, jeden ze znanych mu z widzenia funkcjonariuszy CBŚu.
- Prowadzimy sprawę zaginięć prostytutek
– odparł Seba, postanawiając przejść od razu do rzeczy. – Aktualnie szukamy
Oksany, prawdopodobnie może nam pomóc w śledztwie. Kilka lat temu zaczynała
współpracę z gangiem Rysia, może ją znacie?
- Oksana? – powtórzył Krystian uprzejmie.
– Nie, nie kojarzę.
Sebastian wcale nie był tym zaskoczony. I
w tym momencie już nie miało większego znaczenie, czy Krystian mówi prawdę, czy
po prostu nie zamierza im pomóc.
- Prowadzicie aktualnie jakąś sprawę
związaną z gangiem Rysia? – spróbował ponownie Sebastian.
- Takiej informacji niestety nie mogę ci
udzielić – odparł Krystian, choć ton jego głosu wcale nie wskazywał, by
mężczyzna żałował.
Sebastian pokiwał głową w milczeniu.
- Może mógłbyś mnie skontaktować z kimś,
kto zajmuje się Rysiem? – zapytał. – Bardzo nam zależy na znalezieniu Oksany, a
nie chcemy wam namieszać – dodał, dając koledze do zrozumienia, że jeśli nie
uzyska interesujących go informacji, sam je zdobędzie.
- Lepiej dla was, żebyście nam nie
namieszali. – oznajmił Krystian, opierając się o biurko i krzyżując ręce na
piersiach. – To zdecydowanie wykracza poza wasze kompetencje.
Tym sposobem Sebastian wracał na komendę
z pustymi rękami. Dobrze wiedział, co usłyszy od partnerki, kiedy powtórzy jej
rozmowę z Krystianem i wcale się nie przeliczył.
- Mówiłam – skwitowała krótko. – Za to ja
w tym czasie znalazłam coś ciekawego. Wyobraź sobie, że pół roku temu Ania i
Rafał prowadzili sprawę śmiertelnie pobitego chłopaka, ale wmieszał się CBŚ.
Niby nie ma tu żadnej wzmianki o gangu Rysia, ale z jakiegoś powodu jego teczka
się tu znalazła.
Pomachała aktami przed nosem Sebastiana.
- No to musimy z nimi pogadać –
zadecydował mężczyzna.
Na przyjaciół czekali do późna. Ania i
Rafał dostali akurat nową sprawę i prawie do pierwszej musieli zostać na
miejscu zbrodni.
- Przepraszamy – rzuciła Anka, wpadając
do biura przyjaciół. – Nie wyrabiamy ostatnio na zakrętach. Co od nas
chcieliście?
Odwiesiła kurtkę, a Rafał w tym czasie
zajął miejsce na skraju biurka Joasi.
- Prosiłam Kaśkę o akta powiązane z
gangiem Rysia i wygrzebała mi coś takiego – powiedziała Aśka, podając Rafałowi
teczkę. – Kojarzycie tę sprawę?
Ania zajrzała partnerowi przez ramię i
przez chwilę w milczeniu czytali akta.
- Jasne – odparła w końcu. – Adam
Madejski, był po prostu zmasakrowany. Zdjęcia tego nie oddają.
- Ale co to miało wspólnego z gangiem
Rysia? – zapytała Aśka zniecierpliwiona.
- Oficjalnie nic – powiedziała Ania,
wzruszając ramionami. – Podejrzewaliśmy, że był nowym nabytkiem Rysia, ale
ledwie to ruszyliśmy i CBŚ odebrał nam sprawę.
- Powiedzcie coś więcej – poprosił Seba,
patrząc uważnie na przyjaciół. – Dlaczego podejrzewaliście go o współpracę z
Rysiem?
- To była dziwna sprawa – westchnął
Rafał. – Kilka dni później na miejscu zbrodni pojawiła się dziewczyna.
Zwinęliśmy ją przypadkiem, akurat mundurowi patrolowali okolicę, a ona dziwnie
się zachowywała, czegoś szukała. Najpierw ją podejrzewaliśmy, myśleliśmy, że
jest dziewczyną tego zamordowanego.
- Ale potem zaczęła opowiadać o gangu
Rysia – wtrąciła Ania. – Mówiła, że była jego dziwką, ale kiedy w gangu pojawił
się Adam, wszystko się zmieniło. Zakochała się.
Na chwilę zapadła cisza. Komisarze w
milczeniu rozważali słowa Ani.
- Potem sprawę odebrał nam CBŚ –
zakończył Rafał. – I nie wiemy nawet jak to się skończyło.
- Pamiętacie może, jak nazywała się ta
dziewczyna? – zapytał Seba.
- Nie chciała podać nazwiska – odparła
Ania z westchnieniem. – Podejrzewaliśmy, że jest w Polsce nielegalnie,
zaciągała po rusku.
- Brunetka, długie włosy i ciemne oczy? –
dopytywał Sebastian. Ania i Rafał pokiwali głowami. – No to zdaje się, że mamy
Oksanę – skwitował Seba, patrząc na partnerkę.
- A raczej mieliśmy… - zauważyła
przytomnie Joasia. – Pół roku temu.
- Poproście Kaśkę, może ona coś wywęszy –
podpowiedziała Ania. – Ma swoje sposoby, nawet na CBŚ.
- Chyba będziemy musieli – odparł
Sebastian. – Mnie nie chcieli powiedzieć słowa.
- W każdym razie dzięki za pomoc –
powiedziała Joasia, uśmiechając się do przyjaciół. – Dzięki wam w końcu coś
drgnęło.
Pomoc przyjaciół w sprawie była
nieoceniona, ale niestety nie zbliżyła komisarzy do odnalezienia Oksany. Kaśka
obiecała zrobić w tej sprawie co w jej mocy, jednak z góry zaznaczyła, że to
może potrwać. Zresztą chwilowo Sebastian miał większe problemy. Kiedy pół do
trzeciej wrócił do domu, uświadomił sobie, że zapomniał o przyjeździe teściów.
Był całkowicie świadomy, że dał plamę.
Mimo nawału pracy powinien przynajmniej na chwilę wpaść i przywitać gości. Miał
nadzieję, że przynajmniej bliźniaczki stanęły na wysokości zadania.
Rano zrobił wszystko, żeby się
zrehabilitować. Mimo że prawie nie spał, jeszcze zanim teściowie i córki się
obudzili, przygotował śniadanie. Wysłał też Joasi smsa z informacją, że trochę
się spóźni. Musiał przynajmniej zamienić z nimi kilka słów przy rodzinnym
śniadaniu.
Bliźniaczki wydawały się odrobinę na
Sebastiana obrażone, ale postanowił to ignorować. Przywitał się z teściami i
przeprosił za nieobecność zeszłego wieczoru, tłumacząc się pracą. Potem cała
piątka zasiadła do stołu.
- Jak sobie radzicie? – zapytała
uprzejmie Zosia, jak zwykle nie owijając w bawełnę.
- Staramy się – odparł Seba zgodnie z
prawdą. – Nie jest łatwo – dodał, patrząc na córki, które także utkwiły w nim
spojrzenia, - ale jakoś dajemy radę.
- Powinniśmy wcześniej do was przyjechać
– wtrącił Tadeusz, ojciec Basi, - ale jakoś się nie złożyło…
- Najważniejsze, że jesteście –
powiedział uprzejmie Sebastian.
- Ale musicie przyjeżdżać częściej –
wtrąciła się natychmiast Eliza.
- Tak, zdecydowanie za rzadko was
widujemy – poparła siostrę Karolina.
- Tęsknimy.
- A może wy przyjedziecie do nas na
święta? – zaproponowała Zosia, przenosząc wzrok na Sebastiana.
Mężczyzna zawahał się. Zaskoczyła go tą
propozycją. Rodzice Basi mieszkali aż w Lublinie, więc nie bywali u nich zbyt
często. Może i dla bliźniaczek byłby to przyjemny sposób na spędzenie świąt,
zwłaszcza, że od śmierci Basi Boże Narodzenie nie było już takie samo, ale Seba
nie mógł nie pomyśleć o swojej partnerce. Od rozstania z Marcinem święta
spędzała samotnie, zazwyczaj na komendzie i nigdy nie dawała się zaprosić, ale
Sebastian lubił świadomość, że w razie gdyby zechciała pogadać czy po prostu
pobyć razem, jest gdzieś niedaleko. A nie trzysta kilometrów od niej.
- Do świąt mamy jeszcze trochę czasu –
odparł w końcu, starając się ignorować utkwione w nim spojrzenia bliźniaczek. –
Zobaczymy. W każdym razie dziękujemy za zaproszenie.
- Przemyślcie to – powiedział spokojnie
Tadeusz. – Gdyby udało Ci się wziąć trochę wolnego, moglibyście zostać u nas aż
do Sylwestra.
Teściowie mieli w Lublinie wielką willę z
ogrodem i Sebastian dobrze wiedział, że z chęcią częściej gościliby w niej
wnuczki. Wszystko zależało od niego.
- Aśka mogłaby pojechać z nami – wtrąciła
Eliza, - prawda, babciu? Wtedy moglibyśmy zostać dłużej.
- Zawsze spędzała z nami Sylwestra –
wyjaśniła Karolina dziadkom.
Sebastian poczuł, że bułka staje mu w
gardle. Córki wpędzały go w poważne kłopoty i musiał szybko coś z tym zrobić.
- Aśka to moja partnerka – wyjaśnił,
kiedy już udało mu się przełknąć bułkę. – Odkąd rozstała się z mężem, Basia
zapraszała ją na Sylwestra.
Starał się podkreślić, że on, Sebastian,
nie miał z tym absolutnie nic wspólnego. Czuł na sobie spojrzenia teściów i
wcale mu się to nie podobało. Dobrze wiedział, co myślą, ale nie miał pojęcia,
że za chwilę jego własne córki pogrążą go całkowicie.
- Miała przyjść dzisiaj na obiad –
kontynuowała Eliza, - moglibyście ją poznać, ale…
- Ale mamy dużo pracy – przerwał jej
przerażony Sebastian, piorunując córkę wzrokiem.
Zapadła cisza. Sebastian dobrze wiedział,
jak to wygląda z perspektywy Zosi i Tadeusza. I naprawdę się nie dziwił, że
reszta śniadania przebiegła w dość napiętej atmosferze.
Sprawa, którą prowadzą obecnie komisarze robi się coraz bardziej niejasna. Mam wrażenie, że ktoś z wyższych rangą pracowników policji albo CBŚ nie dopuści do rozwiązania zagadki. Być może, nawet specjalnie usunięto, gdzieś Malinę wraz z Oksaną. Takie informatorki zwykle nie są dobrze traktowane przez otoczenie, jeśli na jaw współpraca z glinami. Ups, podejrzewałam, iż bliźniaczki wyskoczą z czymś podobnym przed dziadkami. Pewnie nie chciały źle, aczkolwiek teraz nie łatwo będzie wszystko wyjaśnić jakoś sensownie. Ojej, a na dodatek rodzice Basi mieszkają w Lublinie! Poczułam w środku przyjemne ciepło, kiedy przeczytałam wspomnienie o rodzinnym mieście, nawet tak pobieżne. Wyjazd na Święta mógłby być ciekawą odmianą. Dotychczas akcja rozgrywała się głownie w Krakowie, na Pomorskiej. Cóż czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuń