niedziela, 17 stycznia 2016

8. What is love

Sebastian nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Kiedy wewnętrzni opuścili korytarz na pierwszym piętrze, w jego stronę natychmiast posypały się pytania, ale on prawie ich nie słyszał. W jego głowie toczyła się gonitwa myśli.
- Nic nie wiem – powiedział w końcu zdenerwowany, chcąc, by przyjaciele po prostu umilkli. – Powiedzieli tylko, że jest podejrzana o morderstwo.
- Co? – zdziwiła się Ania. – Jakie morderstwo?
- Nie wiem – mruknął Sebastian. – Kasia, możesz się dowiedzieć, gdzie ją zabrali?
- To nie będzie łatwe – powiedziała asystentka, ale wyszła, żeby natychmiast się tym zająć.
Tej nocy Sebastian nie wrócił do domu. Cały czas siedział na komendzie w nadziei, że Aśka wróci albo przynajmniej dowie się, co się z nią dzieje. Próbował skontaktować się ze Starym, ale komendanta przez cały dzień nie było w pracy i nie odbierał telefonów.
- Masz coś? – zapytał, wchodząc do biura asystentów kilka minut po północy.
Kaśka odwróciła wzrok od ekranu komputera, ale jej mina nie wróżyła nic dobrego. Powoli pokręciła głową.
- Przykro mi Seba – powiedziała. – Rozmawiałam ze znajomym z wewnętrznego, ale on nic nie słyszał o zatrzymaniu Aśki. Próbował coś wywęszyć, ale nikt nic nie wie. Jest tak jakby nigdy jej tam nie było.
- Musieli ją zabrać do siebie – upierał się Sebastian. – Cholera… Nie pamiętam jak się nazywa ten gość, znam go z widzenia, ale nie mogę przypomnieć sobie nazwiska.
- Wątpię, żeby to coś dało – powiedziała Kaśka smutno.
Sebastian opadł na krzesło naprzeciwko jej biurka.
- Nie wiem co mam robić – powiedział bezradnie. – Przecież nie mogę bezczynnie czekać.
- Mają czterdzieści osiem godzin – zauważyła Ania, która nie wiedzieć kiedy także pojawiła się w biurze asystentów. – Potem ją wypuszczą. No chyba że… - zawahała się przez moment.
- Chyba że postawią jej zarzuty – dokończył za nią Sebastian.
Minęła cała noc bez żadnych wieści. Potem kolejny dzień, równie bezowocny jak poprzedni. Sebastian wciąż nie mógł skontaktować się ze Starym. Próbował wizyty w Wydziale Spraw Wewnętrznych, ale ochrona nawet nie wpuściła go do budynku. Zmęczony i zrezygnowany wrócił do biura. Tam czekała na niego niespodzianka.
- Adam? – zdziwił się Seba. Lekarz sądowy raczej rzadko bywał w ich biurze, a teraz nawet nie mieli żadnej sprawy, która mogłaby go tu ściągnąć. – Co cię sprowadza? – zapytał, podając medykowi rękę.
- Słyszałem o zatrzymaniu Aśki – powiedział Adam, zajmując miejsce między Anią i Kaśką, które usadowiły się na biurku nieobecnej przyjaciółki. – Podobno jest oskarżona o morderstwo?
- Podobno – mruknął Rafał. – Ale od wczoraj nie mamy z nią kontaktu.
- Chyba mam coś, co może was zainteresować – oznajmił lekarz. Z wewnętrznej kieszeni kurtki wyciągnął zdjęcie i położył na biurku przed Sebastianem. – Poznajesz?
Wszyscy pochylili się nad fotografią. Mężczyzna na zdjęciu z całą pewnością był martwy. Leżał wśród sterty śmieci, częściowo nimi przysypany. Jednak żaden z policjantów nie miał problemów z identyfikacją.
- Przecież to Marcin – powiedział Sebastian całkowicie zbity z tropu. Spojrzał na Adama zaskoczony. – Nie żyje?
- Został zamordowany w nocy z niedzieli na poniedziałek – odparł lekarz.
- Sugerujesz, że o to morderstwo podejrzana jest Aśka? – wtrąciła się Kasia.
- Nie wiem – powiedział Adam spokojnie. – Mówię tylko, że Marcin został zamordowany.
- Jak zginął? – zapytał Seba, biorąc do ręki zdjęcie i przyglądając się byłemu mężowi Joasi.
- Strzał w plecy z bliskiej odległości – odparł Adam. – Kulę przekazałem do laboratorium, nie wiem niestety jakie były wyniki analizy.
- Były jeszcze jakieś ślady? – dopytywał Sebastian zamyślony.
- Blond włosy na jego kurtce – przyznał lekarz z westchnieniem.
Ania i Rafał wymienili się posępnymi spojrzeniami.
- Gdzie został znaleziony? – kontynuował Seba tak spokojnie, jakby rozmawiał z lekarzem o kolejnej, zwyczajnej sprawie.
- Na wysypisku śmieci – powiedział Adam, zakładając nogę na nogę. – Po siódmej znaleźli go pracownicy. Zginął między pierwszą a drugą w nocy.
Sebastian zamyślił się na moment.
- Po Aśkę przyszli przed dziewiątą – mruknął w końcu. – Szybko działają. No nic, dzięki Adam – dodał głośniej, zwracając się do lekarza. – To dla nas bardzo ważne informacje.
Policjanci pożegnali się z Adamem, ale żadne nie ruszyło się z biura komisarzy, jakby czekali na instrukcje Sebastiana. On jednak nie zamierzał nic mówić. W końcu mógł działać.
Nie informując nawet przyjaciół, co zamierza, pojechał do prokuratury. Wiedział, że o tej porze oficjalnie nic już nie załatwi, jednak o to właśnie mu chodziło. Skierował się prosto do biura zastępcy prokuratora okręgowego.
Przywitała go niewysoka, przesadnie szczupła blondynka o surowym wyrazie twarzy. Zarówno wśród przestępców, jak i współpracowników znana była jako wyjątkowo zasadnicza służbistka, jednak Sebastian i Joasia mieli okazję poznać ją od innej strony. Kiedy kilka lat wcześniej została porwana przez handlarzy żywym towarem, to właśnie komisarze przyszli jej z pomocą, ratując życie pani prokurator w dosłownie ostatniej chwili.
Sebastian nie owijał w bawełnę. Od razu przeszedł do rzeczy, wyjawiając prokurator Czerwińskiej wszystko, czego zdołał dowiedzieć się od Adama. Kobieta słuchała go z uwagą, nie przerywając ani słowem.
- To dziwne, ale nie słyszałam o zatrzymaniu pani Joasi – powiedziała, kiedy Sebastian skończył.
- Proszę mnie źle nie zrozumieć – powiedział komisarz. – Nie oczekuję, że w jakikolwiek sposób wpłynie pani na śledztwo, ale mija druga doba od zatrzymania Aśki, a ja nawet nie wiem, gdzie ona jest. Wewnętrzni utrzymują, że nie u nich, zresztą z nieoficjalnych źródeł wiem, że może to być prawda.
- Proszę zaczekać – rzuciła Czerwińska i bez zbędnych wyjaśnień opuściła pomieszczenie, zostawiając Sebastiana samego.
Komisarz miał wielką nadzieję, że prokurator udzieli mu jakichś informacji. Zaczynał się już poważnie martwić. Przeszło mu przez myśl, że Aśka po prostu została porwana. Teraz bardzo żałował, że nie sprawdził legitymacji rzekomych funkcjonariuszy.
- Pani Joasia przebywa w siedzibie Wydziału Spraw Wewnętrznych na Krasickiego – poinformowała go prokurator Czerwińska, wchodząc do swojego biura piętnaście minut później. – Tak, jestem tego absolutnie pewna – dodała na widok miny komisarza. – Jest oskarżona o zabójstwo Marcina Blacharczyka. Bardzo mi przykro, panie Sebastianie, ale godzinę temu przyznała się do winy.
Na moment świat się zatrzymał. Muzyka lecąca z radia przycichła, światło przygasło, a myśli Sebastiana stanęły w miejscu. Minęła pełna minuta nim komisarz wrócił do rzeczywistości.
- Dziękuję – powiedział tylko i wyszedł.
Tego wieczoru nie wrócił już do biura. Wiedział, że tam natychmiast zaleje go lawina pytań, na które nie chciał odpowiadać. Z jakiegoś powodu nie miał ochoty dzielić się z przyjaciółmi tym, czego się dowiedział.
Ale do domu także nie mógł wrócić. Nie miał siły zasiadać do rodzinnej kolacji, rozmawiać z córkami i uśmiechać się do teściów. Nie dziś.
Długo krążył bez celu po mieście, aż w końcu wylądował w jakiejś knajpie. Było duszno i tłoczno, a nad uchem grała głośno muzyka country. Nikt go nie znał, nikt go nie zaczepiał, o nic nie pytał. Mógł w spokoju pomyśleć. A myślał oczywiście o Joasi, ale wcale nie w kontekście aktualnych wydarzeń. Wspominał jej małżeństwo.
Kiedy się poznali, była już mężatką, początkowo szczęśliwą i w oczach Sebastiana na długo taką została. Dopiero na rok przez rozwodem dowiedział się, że kobieta od lat w milczeniu znosi liczne zdrady męża. Sebastianowi nigdy nie udało się z nią szczerze o tym porozmawiać. Na każde wspomnienie reagowała taką złością, że mężczyzna szybko nauczył się nie poruszać tego tematu. Czasem zastanawiał się, jak długo jeszcze będzie mogła z tym żyć, ale ona zdawała się nie myśleć o rozwodzie. A potem nagle się rozstali, to on wniósł pozew. Aśka nie chciała się rozwodzić.
Ani przez moment Sebastian nie miał wątpliwości: wiedział, że jego partnerka nie zabiła byłego męża. Nie był pewien, czy w ogóle darzyła go nienawiścią. Wydawało się, że rozwodem została po prostu potwornie zraniona, ale nigdy nie mówiła o Marcinie źle. Jednak śmierć Blacharczyka sprawiła, że Sebastian mimowolnie zaczął się zastanawiać, jakie skutki dla Joasi mogły mieć lata zdrad męża. Zanim urwał mu się film, doszedł do wniosku, że z całą pewnością mógł mieć spory wpływ na nieufność, jaką kobieta darzyła wszystkich wokół siebie.
Mimo wieczoru spędzonego w knajpie, rano Sebastian zwarty i gotowy zjawił się na komendzie. Jego plan był prosty: zamierzał wynająć adwokata, który załatwiłby mu widzenie z Aśką.
Adwokat Bruliński faktycznie został wynajęty już dwie godziny później. Niestety przez kolejne trzy dni nic nie udało mu się załatwić. Sebastiana nadal nie wpuszczono do siedziby wydziału wewnętrznego, Stary umywał ręce, a Kaśce nie udało się znaleźć żadnych informacji.
- To wszystko jest bardzo dziwne – powiedziała Ania, kiedy w sobotę razem z Rafałem i Sebastianem pili poranną kawę. – Minęło pięć dni, nie ma żadnych oficjalnych ani nawet nieoficjalnych informacji. Jesteś całkiem pewien, że ona w ogóle tam jest? – zapytała Sebastiana po raz kolejny.
- Tak – odparł mężczyzna, wpatrując się w pełnym skupieniu w swój kubek. – Czerwińska zawsze ma informacje z pierwszej ręki.
- A może po prostu nie powiedziała ci prawdy? – drążyła Ania.
- Daj spokój – wtrącił się Rafał. – Przecież gdyby jej tam nie było, Bruliński już by się o tym dowiedział.
- Bruliński to idiota – stwierdziła Ania spokojnie. – Ale jak wyjaśnisz to, że nawet go do niej nie wpuścili? Bez względu na to, że jest policjantką, ma prawo do adwokata.

- Dzień dobry – usłyszeli za sobą damski głos i wszyscy odwrócili się jak na rozkaz. – Panie Sebastianie, możemy porozmawiać na osobności?

2 komentarze:

  1. Sebastian przeżywa bardzo trudny okres. Niespodziewany przyjazd teściów, a teraz kłopoty przyjaciółki. A więc chodzi o zabójstwo byłego męża? Z pewnością trudno uwierzyć w to, żeby policjantka z rozmysłem popełniła podobny czyn. Raczej ktoś wykorzystał okazję i pozbył się jej, skutecznie uniemożliwiając prowadzenie śledztwa. Przecież w wiezieniu bardzo łatwo upozorować, choćby próbę samobójczą „podejrzanej." Ciekawi mnie ewentualna reakcja bliźniaczek, gdyby dowiedziały się o wszystkim. Czy to wydarzenie zmieniłoby ich odnoszenie do Asi? W każdym razie cała intryga dobrze uknuta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze że jestem zaskoczony. I to dobrze. Dziwi przyznanie się Aśki do winy, może zobaczyła w tym jakieś korzyści, może myśli że jej sytuacja jest tak beznadziejna że nic się nie da zrobić... Czekam na kolejną część, jestem ciekaw jak to dalej poprowadzisz.

    OdpowiedzUsuń