środa, 26 września 2012

50. Potrzebuję Cię, ponieważ Cię kocham

- Jesteś bezczelny - odparła Joasia ze złością, ale na jej policzkach pojawiły się nienaturalne rumieńce.
- A co, może to nieprawda?
- Wynoś się stąd - powiedziała kobieta stanowczo. Jej głos drżał z zimnej furii. - No już, wypieprzaj!
Sebastian tylko się uśmiechnął. Nie zamierzał wyjść. Już wiedział, że powoli osiąga swój cel.
- Wypieprzaj stąd! - powtórzyła kobieta głośniej, rozsierdzona bezczelnym uśmiechem Sebastiana.
Kiedy mężczyzna nadal nie reagował, jej irytacja osiągnęła punkt krytyczny. Złapała wazon z kwiatami stojący na szafce i cisnęła nim w Sebastiana.
Policjant odruchowo zasłonił się ręką, a szklane naczynie roztrzaskało się na kawałki, uderzając w jego ramię. Woda prysnęła we wszystkie strony, ale to wcale nie ostudziło złości Joasi. Zaczęła rzucać w niego wszystkim, co wpadło jej w ręce: szmatkami, dokumentami i ozdóbkami, które Kalina zawsze pieczołowicie ustawiała na półkach. Sebastian w końcu zdał sobie sprawę, że sytuacja robi się powoli niebezpieczna i postanowił przejąć inicjatywę. Złapał Joasię za nadgarstki i, choć szarpała się wściekle, nie puszczał.
- Dlaczego tak się przed tym bronisz? - zapytał, próbując zmusić ją, by na niego spojrzała. - Dlaczego wciąż udajesz, że cię nie obchodzę?
- Nigdy nie dałam ci odczuć czegoś takiego, w przeciwieństwie do ciebie! - zawołała Joasia, z trudem powstrzymując łzy.
- Mało razy mnie odrzuciłaś? Wyśmiałaś mnie, kiedy ci powiedziałem, że się w tobie zakochałem - mówił Seba, który dla odmiany zdawał się całkowicie opanowany.
- Zakochałeś? - prychnęła kobieta, gwałtownym ruchem wyrywając nadgarstki z uścisku Sebastiana. - Zobaczyłeś gołe cycki i się napaliłeś. Typowy facet!
- Co w tym złego, że mi się podobasz?
- Traktujesz mnie jak przedmiot! Pójść do łóżka, zabawić się - jak najbardziej. A potem wracasz do niej!
- Aśka, przecież ty nie chcesz ze mną być -powiedział Sebastian z mieszaniną złości i żalu. - Okazałaś mi to ze sto razy. Myślisz, że dlaczego zdecydowałem się zostać w Stanach? Chcę sobie wreszcie ułożyć życie i przestać wciąż do ciebie wracać. Skoro mnie nie chcesz, możesz mi chociaż pozwolić się z tym pogodzić?
Joasia nie odpowiedziała. Łzy w końcu popłynęły jej po policzkach. Czuła się kompletnie bezradna wobec zarzutów Sebastiana.
- Wiem, że nie jestem ci obojętny - dodał po chwili mężczyzna. - Ale nie jestem desperatem i potrafię odpuścić, skoro z jakiegoś powodu nie chcesz ze mną być.
Jeszcze przez chwilę Sebastian patrzył na przyjaciółkę, ale kobieta milczała. Odwrócił się więc i ruszył w kierunku drzwi. Miał nadzieję, że ta rozmowa coś zmieni, że się przełamią, ale stało się inaczej. Aśka po raz kolejny pokazała mu, że nie jest zainteresowana związkiem.
- Zaczekaj! - zawołała policjantka, doganiając go przy drzwiach. - To nie tak...
Seba uniósł brwi. Wiedział, że Joasia podejmie kolejną próbę ratowania ich przyjaźni, ale on już w to nie wierzył. Tam, gdzie pojawiło się głębsze uczucie, nie ma mowy o przyjaźni.
- Nigdy nic mi nie zaproponowałeś - powiedziała, patrząc mu w oczy. - Jak mogłam poważnie traktować te brednie? Widziałeś mnie nago i dlatego coś się zmieniło. Wcześniej nic do mnie nie czułeś.
- Zawsze byłaś dla mnie najważniejsza - odparł Sebastian. - Masz rację, nigdy nie patrzyłem na ciebie w ten sposób, ale to się zmieniło. Nie widzę w tym nic złego, ale skoro ty widzisz...
- Nie widzę - mruknęła kobieta, odwracając wzrok.
- Masz rację, zachowałem się jak palant - przyznał w końcu policjant. - Nie powinienem cię tak traktować. Ale może wreszcie zrozumiesz, że dałaś mi powody.
- Nie rozgraniczasz tych dwóch spraw. To co między nami zaszło to jedno, a to, że jesteśmy partnerami... to znaczy byliśmy...
- Aśka, powiedz mi jedno: dlaczego tak się boisz przyznać, co czujesz? Gdyby chodziło o kogoś innego, pomyślałbym, że po prostu chciał się mną zabawić.
- Nie chciałam, żebyś mnie zranił.
Zapadła cisza. Sebastian przez chwilę zastanawiał się nad jej słowami. No tak, lubił pakować się w przelotne romanse, często zwodził kobiety obietnicami bez pokrycia, a potem nagle zmieniał zdanie. No i przyczynił się do tego, że Rafał nadal był kawalerem. Nigdy jakoś nie patrzył na sprawę z tej strony, ale nagle przyszło mu do głowy, że dał kobiecie powody do wahania.
- Nie zrobiłbym tego - odparł w końcu.
- Jasne, każdy tak mówi - mruknęła Joasia, krzyżując ręce na piersiach.
Jej własne nie najlepsze doświadczenia z facetami, wzmocnione jeszcze ostatnio przez Błażeja, w połączeniu z postępkami Sebastiana dawały przepis na nieudany związek. Była o tym całkowicie przekonana, ale jednak gdzieś w głębi serca miała nadzieję, że mężczyzna będzie ją namawiał.
- No cóż - powiedział w końcu Sebastian. Wyglądało na to, że nad czymś się zastanawia. - Dobrze, w takim razie wszystko sobie wyjaśniliśmy. Przepraszam, że zaciagnąłem cię do łóżka. Myślałem, że tego chcesz, ale skoro tak...
- Właśnie na tym polega twój problem - odparła niespodziewanie Aśka, a w jej głosie znowu dało się wyczuć złość. - Jesteś z Sam, ale przespanie się z inną kobietą to dla ciebie nic wielkiego. Nie szanujesz jej.
- I tak ci to przeszkadza? Najchętniej zrzuciłabyś ją ze schodów, a teraz nagle jej bronisz.
- Bo wiem, że mogłabym być na jej miejscu. Co by było, gdybyśmy się spotykali i nagle wyjechałbyś do Stanów? Powstrzymałbyś się? Nie sądzę.
- Aśka, za kogo ty mnie uważasz? - zapytał Sebastian, unosząc brwi. - Ok, miałem w życiu trochę kobiet, ale Sam jest pierwszą, którą zdradziłem. Z tobą. Naprawdę tego nie rozumiesz? Dzwonię do ciebie, piszę, przyjeżdżam i nadal myślisz, że nic dla mnie nie znaczysz? Jak uważasz, po cholerę co kilka tygodni tłukę się do Polski?
Joasia nie odpowiedziała. To wszystko, co powiedział Sebastian, z jednej strony złościło ją, a z drugiej napawało irracjonalną nadzieją. Przypomniała sobie, co mówiła staruszka, która uratowała jej życie. Czyżby Seba naprawdę za nią tęsknił? Czy ta tęsknota faktycznie mogła oznaczać głębsze uczucia?
- Po co tu przyszedłeś? - zapytała w końcu cicho. - Czego ode mnie oczekujesz? Błogosławieństwa? Jeśli tak, to tracisz czas.
- Wiesz, że w sobotę wyjeżdżam - powiedział spokojnie mężczyzna. - I nie chcę rozstawać się ze świadomością, że nie spróbowałem. Że nie zrobiłem wszystkiego, co mogłem. Decyzja należy do ciebie. Jeśli każesz mi teraz wyjść, zrobię to i więcej nie będę cię nachodzić.
- A co mi proponujesz? Przyjaźń? - zapytała Joasia z wyraźną kpiną w głosie. - Chyba już ją przekreśliłeś, nie sądzisz?
Sebastian zbliżył się do niej, oparł o ścianę tuż za jej ramionami i namiętnie ją pocałował.
- To ci proponuję - odparł spokojnie. - Powiedz słowo, a odejdę od Sam.
- Poważnie?
Mężczyzna uśmiechnął się i skinął głową.
- Nigdy nie chciałem z nią być - powiedział. - Ale ona mnie chciała, a to już coś.
- Nie jesteś zbyt wybredny - mruknęła Joasia, nie mogąc się powstrzymać.
Sebastian cały czas stał bardzo blisko niej. Czuła jego ciepło i wiedziała, że w tej chwili oboje pragną tego samego.
- Sam nie będzie zachwycona - zauważyła, wciąż unikając jednoznacznej odpowiedzi.
- Tak się tym martwisz?
- Marwię się, że ode mnie będzie ci równie łatwo odejść - odparła zgodnie z prawdą.
- Nie wiem, jak mam ci udowodnić szczere zamiary - powiedział Sebastian, odsuwając się na przyzwoitą odległość. - W sumie nawet ci się nie dziwię. Zawaliłem za całej linii. Ale już nie wiedziałem, co mam robić, żeby zwróciła na mnie uwagę...
Aśka uśmiechnęła się mimowolnie. Już nie czuła ani złości, ani żalu. Nagle Seba wydał jej się małym, nieporadnym chłopcem, który nie potrafił wyznać swoich uczuć.
Zrobiła krok w stronę Sebastiana i pogłaskała go delikatnie po policzku. Wbrew temu co mówił i robił, wydawał się jeszcze bardziej zagubiony niż ona. Czyżby zdrada narzeczonej naprawdę tak bardzo go dotknęła?
- Nie chcę, żeby ktoś wiedział, że mieliśmy romans, rozumiesz? - oznajmiła po chwili namysłu. - Nic nie powinno się między nami wydarzyć, dopóki spotykasz się z Sam. Nie jestem dziwką i nie chcę, żeby ktoś tak o mnie myślał.
- To znaczy, że...?
- Że masz to jakoś załatwić - odparła kobieta poważnym tonem. - Nie wiem, jak to zrobisz, ale masz jej nie mówić o naszym romansie.
- I... i dasz mi szansę?
Joasia uśmiechnęła się w końcu. Pocałowała go delikatnie, ale kiedy poczuła, że ręce Sebastiana wślizgują się pod jej bluzkę, przytrzymała go za nadgarstki.
- Załatw to - powiedziała stanowczo, patrząc mu w oczy.
Sebastian pokiwał głową i odsunął się.
- Pojadę z nią porozmawiać - obiecał.
Zawahał się przez chwilę. Sam mieszkała u niego, w Polsce nie miała żadnych innych znajomych. Zamierzał od razu przedstawić jej sprawy jasno, powiedzieć, że zakochał się w Aśce i chce z nią być, ale nie posunąłby się do wyrzucenia jej z mieszkania. A z drugiej strony domyślał się, jaka byłaby reakcja Joasi na wieść, że nadal z nią mieszka.
- Mam nadzieję, że wrócisz? - zapytała po chwili policjantka, która myślała o tym samym. - Bo jeśli zamierzasz z nią nadal mieszkać...
- Wrócę - odparł szybko mężczyzna. - Czyli... mogę tu na razie zostać? - zapytał, uśmiechając się przymilnie.
- Kanapa w salonie jest wolna - powiedziała Joasia, wzruszając ramionami.

***

Następna część ukaże się najwcześniej w poniedziałek.

2 komentarze:

  1. Miło mi, że pojawiła się kolejna część... Przyznaję, rozwój akcji dość mnie zaskoczył. Niczego podobnego się nie spodziewałam. Ale to może być ciekawe, bo nie wiem czemu, lecz czuję, że to nie koniec historii z panną Jonse. Za łatwo by było, gdyby teraz raptem między komisarzami nastąpiła sielanka, nie? Wszakże nie od razu zbudowano Rzym ;-) A to oznacza, iż jestem po prostu pewna jakichś nowych problemów u Aśki i Sebastiana. Podsumowując, jak zwykle dobrze. Tak, trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła część. Coś czuję, że Sebastianowi nie będzie łatwo zerwać z Sam. Najpierw porażka z Asią w sprawie grabarza, a teraz jeszcze przegrała walkę o faceta. Na pewno łatwo tego nie przełknie. Może nawet będzie chciała się zemścić...

    OdpowiedzUsuń