- Tato, dlaczego właściwie Aśka tak
rzadko do nas przychodzi? - zapytała Eliza, wycierając talerze, które podawała
jej siostra. - Przecież się przyjaźnicie.
Sebastian przez chwilę myślał nad
odpowiedzią. Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale kiedy nastolatka
zwróciła na to jego uwagę, musiał przyznać, że ma rację. Nawet dzisiaj fakt, że
została na obiedzie był zupełnym przypadkiem. Wpadła z dokumentami dla
Sebastiana akurat w połowie rodzinnego posiłku i bliźniaczki zaciągnęły ją do
stołu niemal siłą.
- Chyba dlatego, że jej nie zapraszamy -
odparł w końcu Seba pół żartem, pół serio.
- To może zaprosimy ją w niedzielę? -
zaproponowała Karolina. - Przygotujemy z Lizką coś dobrego.
Mężczyzna uśmiechnął się. Jego
piętnastoletnie córki gotowały zdecydowanie lepiej niż on.
- Zapytam ją - obiecał.
Odwiesił ścierkę na miejsce i wyszedł z
kuchni. Musiał w końcu zajrzeć do dokumentów, bo partnerka z całą pewnością już
z samego rana będzie wymagała od niego pełnej mobilizacji.
Zgodnie z przypuszczeniami Sebastiana
Aśka już o świcie była na komendzie, zwarta i gotowa do pracy. Mężczyzna z
doświadczenia wiedział, że jeśli wdadzą się w rozmowę na temat śledztwa, już do
końca dnia nie będzie okazji do prywatnej rozmowy. Postanowił więc zacząć od
zaproszenia bliźniaczek.
- Dziękuję, ale muszę odmówić – odparła
Joasia, porządkując papiery na biurku – i dobrze wiesz, dlaczego.
- Dajmy już temu spokój – westchnął
Sebastian zniecierpliwiony. – Minęło dość czasu, żeby…
- Zapomnieć? – wpadła mu w słowo kobieta.
– Lepiej uważaj z takimi tekstami przy córkach.
Sebastian nachmurzył się. Aśka była jego
przyjaciółką od wielu lat, czasem myślał, że znają się aż za dobrze. Jednak
cała sympatia i szacunek jakimi ją darzył nie mógł zmienić faktu, że pewne jej
cechy charakteru niezmiennie doprowadzały go do szału. A upór z całą pewnością
był jedną z nich.
- Zachowujesz się, jakbyśmy zrobili coś
złego – powiedział w końcu Seba, stawiając mimo wszystko na opanowanie.
- Nie wiem, ile już razy ci to
tłumaczyłam, ale spróbuję jeszcze raz – odparła Aśka cierpliwie. – Rozumiem, że
jesteś facetem, a dla was liczą się tylko twarde, namacalne fakty i jedyną
możliwą zdradą jest pójście z kimś do łóżka. Muszę cię jednak uprzedzić, że dla
nas to tak nie działa. Przespać się z kimś to jedno, a zupełnie co innego
obdarzyć kogoś uczuciem. I tak jak to pierwsze jesteśmy jeszcze w stanie
wybaczyć, tak drugiego już absolutnie nie.
- A, czyli Marcinowi wybaczałaś zdrady,
bo w żadnej z tych lasek się nie zakochał? – zapytał Sebastian złośliwie.
Dobrze wiedział, że trafił w jej czuły
punkt, jednak za każdym razem kiedy rozmowa schodziła na te tory był zaskoczony,
że kobieta wciąż aż tak mocno to przeżywa.
- Żebyś wiedział – warknęła.
Wstała, trzaskając teczką z dokumentami o
biurko z taką siłą, że przerażony gołąb zerwał się z parapetu za oknem i
odleciał.
- Jadę do laboratorium – oświadczyła
tonem, który nie zachęcał do dalszej rozmowy. – Byłoby miło, gdybyś skupił się
w końcu na śledztwie.
Złapała kurtkę i wyszła z biura, nie
zaszczycając partnera ani jednym spojrzeniem.
- Brawo – podsumował Sebastian, opadając
na swój fotel. – Mistrzostwo świata.
Bez entuzjazmu otworzył teczkę, na której
Joasia przed chwilą wyładowała frustrację. Wcale nie miał ochoty przeglądać po
raz kolejny tych samych akt. Zdawał sobie sprawę, że nie mają żadnego punktu
zaczepienia i Joasia wciąż ma nadzieję na znalezienie w stertach dokumentów
czegokolwiek, co mogłoby im pomóc, ale on nie podzielał jej entuzjazmu. Jemu
także zależało na rozwiązaniu tej sprawy, jednak zawsze wolał działać niż
zajmować się papierologią.
- Ale ją wkurzyłeś – zauważyła Ania,
wchodząc do biura przyjaciół. – Znowu wspomniałeś o Marcinie?
- Aż tak widać? – mruknął Seba, nie
podnosząc wzroku znad dokumentów.
- Mało mnie nie stratowała na schodach –
odparła Ania, zajmując miejsce przed biurkiem Sebastiana i okręcając się na
krześle. – Nic innego nie mogło jej aż tak zdenerwować.
- Czy naprawdę cztery lata to nie dość
czasu, żeby pogodzić się z rozwodem? – zapytał mężczyzna retorycznie,
odkładając w końcu dokumenty i opierając się wygodnie na fotelu.
- Przecież dobrze wiesz, że nie chodzi o
rozwód, tylko jego przyczynę – powiedziała Ania z westchnieniem. W jej głosie
nie zostało już ani grama rozbawienia. – A jeśli ktoś tłamsi w sobie wszystko,
jest mu trudniej. Nie ma jak pozbyć się negatywnych emocji, wszystko wrze. W
tym przypadku czas nie leczy ran.
- Masz rację, niepotrzebnie ją
sprowokowałem – westchnął Sebastian. – Ale czasem już naprawdę nie mam na nią
siły…
Ania zmierzyła przyjaciela uważnym
spojrzeniem. Wyglądał na zmęczonego i zrezygnowanego.
- Co jest grane? – zapytała
zaniepokojona.
- Unika mojego mieszkania, jakby się
bała, że Basia rzuci się na nią nagle z sufitu – mruknął. – Dziewczyny zapytały
mnie wczoraj, dlaczego tak rzadko u nas bywa.
- Myślałam, że odpuściłeś – zdziwiła się
Ania, której jak zwykle z wypowiedzi przyjaciela udało się wywnioskować o wiele
więcej, niż zamierzał jej przekazać. – Nadal myślisz, że będziecie razem?
- Czy to naprawdę taki idiotyczny pomysł?
– zdenerwował się w końcu Seba. – Kocham Aśkę i chcę dla niej jak najlepiej.
Gdyby ona nic do mnie nie czuła, ok, odpuściłbym, ale tak? Dlaczego miałbym
zrezygnować?
- Wiesz, jaka Aśka jest uparta…
- Ja też potrafię być uparty – oznajmił
Sebastian stanowczo. – Kiedyś odpuściłem wbrew sobie i dziś tego żałuję. Więcej
tego błędu nie popełnię.
Przez chwilę Ania patrzyła przyjacielowi
w oczy. Znała Sebastiana dobrze, wiedziała, że jest porządnym człowiekiem i
życzyła mu jak najlepiej. Współczuła mu, bo doskonale wiedziała, jak ciężki orzech
ma do zgryzienia. Aśka nie była łatwa we współżyciu. Choć w głębi serca była
uczuciową i wrażliwą kobietą, bardzo trudno było przebić się przez skorupę
zgorzknienia i obojętności.
- Bardzo bym chciała, żeby wam wyszło –
powiedziała w końcu Ania, - ale sam wiesz…
- Wiem – odparł spokojnie Sebastian. –
Ale nie zapominaj, że nikt nie zna jej tak dobrze jak ja.
Anka uśmiechnęła się. Miał rację. Był z
Aśką najbliżej. Tylko jego dopuściła do tych uczuć i emocji, które na co dzień
skrzętnie skrywała przed całym światem. Pozwalał jej się na sobie wyładować,
kiedy tego potrzebowała i zawsze ją tłumaczył, cokolwiek by nie powiedziała i
nie zrobiła. Nikt nie miał do niej takiej cierpliwości, nikt tak jej nie
rozumiał. I nikt nie potrafił złamać jej uporu, tylko Sebastian.
- Trzymam kciuki – oznajmiła Ania z
uśmiechem. – A tymczasem powiedz, jak wasza sprawa – dodała, zerkając znacząco
na dokumenty.
Sebastian skrzywił się.
- Do dupy – przyznał. – Odkąd zaginęła
Malina, Aśka strasznie się w to zaangażowała, ale szczerze mówiąc… Sam już nie
wiem, czy w ogóle jest jakaś sprawa – westchnął. – Zaginęły trzy prostytutki,
może dwie, tylko… czy to dziwne?
- Te sprawy mogą nawet nie mieć ze sobą
związku… - zauważyła Ania.
- No właśnie. Ale znasz Aśkę… Malina jest
jej informatorką. Aśka twierdzi, że to do niej niepodobne, chociaż przyznaje,
że zdarzało jej się znikać. Tylko że zawsze wracała po kilku dniach, a minął
już miesiąc.
- Może po prostu się przed Aśką ukrywa –
powiedziała Anka, wzruszając ramionami. – Od informatorów raczej trudno wymagać
lojalności.
- Dokładnie – zgodził się Seba z
westchnieniem. – Ale tak czy siak mamy trzy zgłoszenia i żadnych poszlak.
Sprawdzamy burdele, alfonsów, klientów…
- Wyjątkowo ciężkie środowisko –
westchnęła Ania ze współczuciem.
- Otóż to. Zero nazwisk, zero świadków,
zero bliskich – wyliczał Sebastian zrezygnowany. – W dodatku muszę pilnować
Aśki, bo wiesz jak z nią… Nie chcę, żeby znalazła się sama tam gdzie nie
powinna.
- A teraz gdzie jest? – zapytała
przytomnie Ania.
- Pojechała do laboratorium – odparł Seba
spokojnie i nagle zamarł w pół ruchu. – Przecież my nie mamy żadnych materiałów
do badań… Jasna cholera, ona jest niemożliwa.
Zerwał się z miejsca i złapał kurtkę z
wieszaka.
- Co jest? – zapytała kobieta
zdezorientowana.
- Musiała pojechać do tego burdelu przy
Wiślańskiej – powiedział ze złością. – Mówiłem jej wczoraj, że to bez sensu.
Wybiegł z biura bez słowa pożegnania.
Tego właśnie nie lubił w takich sprawach. Kilka lat temu mieli w pewnym burdelu
bardzo nieprzyjemne zdarzenie. Byli wtedy razem, rozdzielili się tylko na
chwilę, już w środku i naprawdę niewiele zabrakło do nieszczęścia. Sebastian
dosłownie w ostatniej chwili zorientował się w sytuacji i przyszedł partnerce z
pomocą. Po tym wydarzeniu Aśka jeszcze przez długi czas była ostrożniejsza, ale
teraz niewiele już z tego zostało. W przeciwieństwie do Sebastiana, w którym te
wspomnienia były wciąż żywe.
Część zapowiada się bardzo interesująco. Lubię te wszystkie spięcia między Aśką, a Sebastianem. I tą Aśkę, która zawsze się naraża. Fajnie, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńSpotkała mnie, chyba bardzo przyjemna niespodzianka W Nowym Roku. Od marca 2014 nie odezwałaś się już więcej. Uznałam, iż widocznie masz ważne powody, aby to zrobić i pogodziłam się z faktami. Dlatego nie dowierzałam własnym oczom, kiedy zobaczyłam, to uaktualnienie u Ciebie, nie mówiąc o twoim komentarzu. Mam prośbę skontaktuj się ze mną, jeżeli przeczytasz ten komentarz, dobrze. Możesz napisać w moim SPAMIE,bo tutaj wolę nie podawać swoich namiarów. Czy nowa historia jest powiązana z „ Nie wierzcie bliźniaczkom?" Eliza, Karolina, Sebastian skądś są mi znani. Może być ciekawie. Na razie tyle, gdyż ciągle nie mogę otrząsnąć się z pozytywnego szoku, kochaneczko. Życzę weny i czekam na odzew.
OdpowiedzUsuńW takim razie skontaktuj się ze mną mailowo, albo telefonicznie. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Numer komórkowy, wciąż ten sam.
Usuń