poniedziałek, 27 grudnia 2010

165.

Zamarła z nożem w dłoni. Wspomnienia znowu ją zaatakowały. Minęła dobra minuta, nim przypomniała sobie, że nastolatka wciąż czeka na odpowiedź.
- Trzydzieści cztery - odparła w końcu.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy. Nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Jej zaskoczenie rozbawiło Aśkę.
- Nie jestem ekspertem w tych sprawach - powiedziała, uśmiechając się.
- Jakoś nie chce mi się wierzyć, że można z tym czekać do trzydziestki... - mruknęła dziewczyna.
- Powiedzmy, że miałam swoje powody - rzekła w końcu wymijająco. - Czyli dlaczego tak właściwie chcesz wyjechać? Ten chłopak zmusza cię do czegoś?
- Ma na imię Damian - westchnęła Daria. - I wcale mnie nie zmusza, sama zaczęłam się zastanawiać. Myślisz, że to byłoby coś niestosownego?
Aśka zamyśliła się na moment. Koniec końców dziewczyna miała osiemnaście lat i choć dla niej seks w tak młodym wieku wydawał się czymś niepojętym, odczucia Darii najwyraźniej były zupełnie inne. A poza tym... czy gdyby wcześniej Sebastian wyznał jej miłość, nie poszłaby z nim do łóżka?
- Wiesz, wiek ma tu chyba najmniejsze znaczenie - powiedziała w końcu. - Ważne, żebyś zrobiła to z chłopcem, któremu ufasz.
- Nie powiesz mi, żebym sobie odpuściła?
- Jesteś dorosła - odparła, wzruszając ramionami. - Po prostu przemyśl to sobie i nic na siłę.
Do ich uszu dobiegł płacz dziecka. Aśka natychmiast zostawiła chleb i pobiegła do sypialni. W przedpokoju wpadła na Sebastiana.
- Ja do niego zajrzę - zaofiarował się.
Skinęła głową, ale po chwili namysłu i tak wślizgnęła się do sypialni. Sebastian właśnie przewijał chłopca.
- Nakarmię go - powiedziała cicho.
Kiedy wyszli z pokoju, kolacja była już gotowa. Po jedzeniu zasiedli we czwórkę do chińczyka. Gra, choć banalna, wywołała mnóstwo emocji. Sebastian co chwilę raczył ich dowcipami. Po jednym z lepszych wszyscy dostali ataku śmiechu. Nagle Aśka zerwała się z krzesła, czerwieniąc się jak burak. Dopiero po chwili mężczyzna dostrzegł mokrą plamę na jej spodniach, a także krześle, na którym siedziała. Nie było tego wcale dużo, ale wystarczyło, by dziewczyna uciekła spłoszona do łazienki.
Przez chwilę przy stole panowała cisza. Pierwszy głos odzyskał Sebastian.
- Idźcie już spać - poprosił.
Daria wstała natychmiast, rzucając tylko "dobranoc", ale Krzysiek się ociągał.
- Ale dlaczego? Nie skończyliśmy jeszcze grać...
- Chodź, małolacie - pogoniła go nastolatka.
Chwilę później Sebastian został sam. Posprzątał szybko i skierował się powoli do łazienki. Znał Aśkę na tyle, by wiedzieć, że zrobi z tego wielką aferę. Z westchnieniem zapukał do drzwi, ale nie doczekał się reakcji. Kiedy po kolejnej próbie nadal się nie odezwała, wszedł ostrożnie do środka.
Jej ubrania leżały zmięte na podłodze, a ona sama brała prysznic. W pierwszej chwili Seba chciał się wycofać, ale z odgłosów lejącej się wody, wychwycił cichy szloch. Rozebrał się szybko i wślizgnął do kabiny. Stała tyłem i nawet go nie zauważyła. Kiedy dotknął delikatnie jej biodra, aż podskoczyła. Spojrzała na niego z zażenowaniem i odsunęła się pod ścianę, jakby chciała się w nią wtopić.
Postanowił nie wracać do tematu. Chciał ją tylko przytulić i pocałować, ale odepchnęła go. Westchnął w duchu.
- Aśka, proszę - powiedział z wystudiowanym znudzeniem w głosie, - nie rób afery.
- Wyjdź - poprosiła, odwracając się od niego.
- Ani mi się śni - odparł.
Objął ją w pasie i znowu spróbował pocałować, ale odwróciła głowę. Musnął więc wargami jej szyję, ale wyrwała się z objęć i rozsunęła drzwiczki kabiny.
- W takim razie ja wyjdę - oznajmiła.
Sebastian podążył za nią jak cień, nie zważając na to, że cała łazienka jest już zalana wodą. Dziewczyna zaczęła szybko się wycierać, pragnąc znaleźć się jak najdalej od spojrzeń ukochanego.
- Aśka, przecież nic się wielkiego nie stało - powiedział, nie próbując się jednak zbliżać. - Każdemu może się zdarzyć.
- W życiu nie czułam się tak upokorzona - warknęła.
- Oj, kotku, mnie się wstydzisz? - zapytał z pobłażliwym uśmiechem.
- Nie tylko ty tam byłeś. Zresztą, przy tobie też nie chciałabym...
Pokręciła tylko głową, owinęła się szczelnie ręcznikiem i opuściła łazienkę. Kiedy dziesięć minut później Sebastian wszedł do sypialni, leżała tyłem do drzwi, symulując sen. Mężczyzna jednak dobrze wiedział, że tylko udaje. Usiadł na łóżku i uśmiechnął się sam do siebie.
- Wiesz, masz rację - powiedział. - Myślę, że to jest powód, żebyś się na mnie obraziła. Co więcej, ja też powinienem. Najlepiej w ogóle się do siebie nie odzywajmy.
Umilkł, czekając na reakcję. I nie zawiódł się. Po chwili Joasia usiadła na łóżku, odwracając się do niego. Zdziwił się, stwierdzając, że twarz ma mokrą od łez.
- Oj, Aśka - westchnął, nim zdążył ugryźć się w język, - to naprawdę takie ważne twoim zdaniem?
- Nie gniewasz się? - zapytała nieśmiało.
- Wydawało mi się, że lepiej mnie znasz...
- A Daria i Krzysiek? Co mówili?
- Nic - odparł spokojnie, - co mieli mówić?
- Przepraszam cię - powiedziała z nagłym zaangażowaniem, - naprawdę nie chciałam. Nawet nie czułam, że mam pełny pęcherz. Jakoś tak samo...
Zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Wyczuwał, że wciąż jest nieco spięta, więc delikatnie pochnął ją na łóżko. Wprawnymi palcami rozpiął guziki jej piżamy i zaczął delikatnie pieścić brzuch i piersi. Pierwszy raz od porodu dotknął narzeczoną w tak bezpośredni sposób. Widać było, że jest bardzo spragniona jego pieszczot. Natychmiast zapomniała o Bożym świecie. Chciała tylko jednego: czuć ukochanego jak najbliżej siebie.
Sebastian nie próżnował. W mgnieniu oka pozbył się spodni Joasi i swojej piżamy. Głaskał jej ciało, jednocześnie całując czule. Dopiero kiedy przesunął dłoń po materiale majtek, dziewczyna odzyskała trzeźwość myślenia.
- Zaczekaj - mruknęła, przerywając na chwilę pocałunki.
- Mmm?
- Ja jeszcze krwawię - wymamrotała, z trudem broniąc się przed kolejną falą pożądania.
- Nie szkodzi - odparł, napierając na nią jeszcze mocniej.
- Nie, proszę, nie chcę tak...
Na te słowa natychmiast się od niej oderwał. Wyglądała na zaskoczoną i niezadowoloną.
- Ale nie przerywaj... - powiedziała, ponownie wtulając się w niego. - Tylko nie dotykaj... tam.
Ta noc nie różniła się niczym od poprzednich. Chwila uniesienia nie mogła trwać zbyt długo, bo Kuba przypomniał rodzicom o swoim istnieniu. Budził ich regularnie aż do rana. O świcie rozdzwonił się telefon Sebastiana. Aśka była bliżej, więc to ona odebrała.
- No? - mruknęła w słuchawkę.
- Cześć Asia, jest gdzieś koło ciebie Seba? - usłyszała głos Kaśki.
- Śpi... Co chcesz?
- Budź go, niech przyjeżdża na komendę.
- Ale on ma dzisiaj na popołudnie... - zaprotestowała, zerkając na zegarek.
- Pilna sprawa. Mamy problemy z gangiem Szakala. Niech się pospieszy.
Aśka odłożyła telefon i spojrzała na ukochanego, który nie otworzył nawet oczu. O gangu Szakala było ostatnio głośno i nawet ona znała pewne fakty z ich działalności. Dobrze wiedziała, że nie przebierali w środkach. Nagle wpadł jej do głowy pomysł i zerwała się z łóżka jak oparzona. Pobiegła do łazienki, odciągnęła pokarm dla Kubusia i wślizgnęła się do sypialni dzieci.
- Daria - szepnęła, potrząsając delikatnie ramieniem nastolatki.
- No? - mruknęła dziewczyna, nie otwierając oczu.
- Muszę iść z Sebastianem na komendę, zajmiesz się Kubusiem?
- Mhm...
- Mleko masz w lodówce.
Rzuciła nastolatce jeszcze jedno spojrzenie, oceniając, czy dotarły do niej jej słowa i wyszła.
- Sebastian, wstawaj - zawołała, wchodząc do sypialni. - Kaśka dzwoniła, masz jechać na komendę.
Nim mężczyzna zwlókł się z łóżka, ona stała już ubrana i przewijała synka.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał, ziewając.
- Jadę z tobą.
- Chyba żartujesz. Masz urlop. Poza tym, co będzie z Kubusiem?
- Daria się nim zajmie. Zostawiłam jej mleko.
Sebastian zaczął się ubierać. Wciąż był mocno zaspany i do końca nie docierały do niego zamiary narzeczonej. Dopiero kiedy włożyła kurtkę, zaczęła wracać mu świadomość.
- Aśka, co ci nagle przyszło do głowy?
- Są jakieś problemy z gangiem Szakala. Nie chcę, żebyś jechał sam - odparła, jakby to było oczywiste.
- Posłuchaj, Aśka, nie pierwszy raz jadę na komendę, a ty zostajesz w domu. Rozbieraj się i kładź do łóżka, jeszcze wcześnie.
- Jadę z tobą - powiedziała stanowczo.
- Chcesz zostawić Kubusia? - zapytał, postanawiając załatwić sprawę podstępem. - Na pewno będzie płakał. Wiesz, że nie lubi się z tobą rozstawać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz