czwartek, 23 czerwca 2011

16. Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna

Tymczasem Sebastian dojechał już z siostrą do domu. W Krakowie była przejazdem i miała zostać u niego na noc, a następnego ranka ruszyć w dalszą drogę do Nowego Sącza. Seba bardzo cieszył się z jej przyjazdu, bo nie widywali się za często, a akurat teraz potrzebował szczerej rozmowy i wsparcia.
- Oj, Iga, ty wszędzie widzisz drugie dno – westchnął, udając rozbawienie.
Podał siostrze lampkę wina i usiadł obok niej na kanapie.
- Nie udawaj – powiedziała kobieta, utkwiwszy w nim bystre oczy. – Za dobrze cię znam. Za tym wszystkim musi kryć się jakaś kobieta.
- Owszem, kryje się – przyznał w końcu Sebastian. – Ale nie mogę ci powiedzieć, kim jest. Obiecałem jej.
- Nie musisz. Wystarczy, że powiesz, co cię gnębi.
Mężczyzna zawahał się przez moment. Nie był pewien, czy powinien w te problemy wciągać osoby trzecie, ale z drugiej strony… Iga nawet nie zna Aśki, więc co to szkodzi? No i kto doradzi mu lepiej niż ona – starsza siostra, a w dodatku psycholog z doświadczeniem?
- Widzisz, ona nie jest wolna… - zaczął ostrożnie.
Nim zauważył, butelka wina była już pusta, za oknem zaczynało się ściemniać, a on kończył swoją opowieść. Po raz pierwszy wyrzucił z siebie wszystkie obawy, żale i bardzo mu ulżyło. Nie mogło to jednak pomóc w obiektywnym spojrzeniu na sprawę, a jedynie utwierdziło w przekonaniu, że jest naprawdę źle.
- Ten związek nieuchronnie zmierza ku końcowi – mruknął przybity. – A ja nie wyobrażam sobie bez niej życia…
- Wydaje mi się, że oboje za bardzo to komplikujecie – powiedziała Iga po chwili namysłu. – Sytuacja i tak nie jest łatwa, a wy zamiast się wspierać, wzajemnie się dobijacie.
- Wiem, że przegiąłem – burknął ze zniecierpliwieniem. – Nie powinienem jej mówić takich rzeczy, ale z drugiej strony… co miałem sobie pomyśleć? Kocha się z kim popadnie…
- Kto jak kto, ale policjant powinien wiedzieć, że o gwałt nigdy nie można obwiniać ofiary – przypomniała mu karcącym tonem.
- Nie obwiniam jej… Ale to trochę dziwny zbieg okoliczności, nie uważasz? Marek, Tomek… ciekawe kto jeszcze. A na dodatek nie chce tego zgłosić… To jakby nieme przyzwolenie, jeśli nie zachęta.
- Sebastian – powiedziała Iga tonem belfra, - to naprawdę nie jest jej wina. Z tego co mówisz Marek jest typową osobowością psychopatyczną, a Tomek… cóż, zawsze uważałam, że każdy gwałciciel ma coś z psychopaty. Oprawca z natury wyczuwa najsłabsze ogniwo i to właśnie ono staje się celem ataku.
- Czyli innymi słowy…?
- Czyli innymi słowy, oni po prostu wyczuwają, że Asia jest słaba psychicznie i to wykorzystują.
- Aśka nigdy nie była słaba – mruknął Seba, kręcąc głową. – Wręcz przeciwnie.
- Może źle się wyraziłam… - odparła kobieta. – Chodzi o to, że kiedy po raz pierwszy padła ofiarą wykorzystania w jakimkolwiek sensie, stała się na to podatna. Przy każdym kolejnym gwałcie, czuje coraz większe obrzydzenie do siebie i to właśnie siebie o to obwinia. Jeśli Marek wykorzystuje ją od lat, to taki akt ze strony Tomka nie był dla niej zaskoczeniem. Powiem więcej, gdybyś ty zrobił jej coś takiego, pewnie nawet by nie protestowała. To jest jedyny model związku jaki zna, więc trudno oczekiwać, żeby się mu sprzeciwiała, nawet jeśli uważa za niewłaściwy.
- To wszystko co mówisz… jest straszne – skwitował Sebastian, przynosząc z barku kolejną butelkę wina. - Błędne koło.
- Dokładnie tak. Dlatego tak trudno uwolnić się kobiecie, która jest ofiarą przemocy w rodzinie. Oczywiście bywa też tak, że wciąż czuje do oprawcy miłość, a to dodatkowe utrudnienie.
- Myślisz, że tylko o to chodzi? – zapytał mężczyzna zamyślony. – Że nie chce od niego odejść, bo jest do tego przyzwyczajona?
- Wiesz, żeby powiedzieć coś z jakąś dozą pewności musiałabym sama z nią porozmawiać… Ale z tego co mówisz, wydaje mi się, że problem jest bardziej złożony.
- To znaczy?
- Sama ci powiedziała, że ma jakiś konkretny powód, dla którego wciąż z nim jest i zapewne to szczera prawda. Może ją zastraszył albo zaszantażował…
- Zastraszył? – mruknął Seba bez przekonania. – Nie, to bez sensu… Aśka wie, że przy mnie nic by jej nie zrobił.
- Jedno jest pewne: dopóki sama ci tego nie powie, nie masz szans się domyślić. Przykro mi to mówić, Seba, ale wpakowałeś się w związek kompletnie bez przyszłości.
- Super, ty też myślisz, że powinienem dać sobie spokój…
- Nic takiego nie powiedziałam – odparła natychmiast Iga. – Jeśli naprawdę ją kochasz, po prostu z nią bądź. Nie skupiaj się na tym, co was denerwuje i dzieli, tylko na tym, co pozytywne i, przede wszystkim, na co masz wpływ. Nie strać jej zaufania, dbaj, by czuła się przy tobie dobrze i bezpiecznie. Może kiedyś życie potoczy się w korzystnym dla was kierunku, a wtedy będziecie pewni, że chcecie być razem.
- Chyba powinienem ją przeprosić… - westchnął Sebastian zamyślony.
- Jeśli faktycznie czujesz się winny, to tak.
- Czuję… Tylko że wciąż jestem na nią wściekły. Ale o tym już niestety nie mogę z tobą porozmawiać.
- Czyżby sprawy służbowe? – odgadła.
- Niestety.
Rozmowa z Igą pomogła mu uporządkować myśli i pogodzić się z pewnymi rzeczami. Dzięki temu następnego ranka po odwiezieniu jej na dworzec, pojechał pod dom Joasi. Zatrzymał się jak zwykle ulicę dalej i czekał cierpliwie, aż będzie szła do pracy.
Aśka tymczasem dopiero kompletowała ubranie. Była już właściwie gotowa, ale Markowi nagle zachciało się seksu i musiała zmienić plany. Niestety rozerwane w przypływie gwałtowności spodnie nie nadawały się już do użytku, a wygnieciona do granic możliwości bluzka musiała spocząć w szafce. Kobieta ubrała się tak szybko jak mogła i niemal wybiegła z domu w obawie, że Marek zdecyduje się na kontynuację igraszek. Wielkie było jej zaskoczenie, kiedy minąwszy zakręt zauważyła na końcu ulicy zaparkowane srebrne mondeo. Podbiegła do niego i wsiadła, nie witając się jednak z partnerem.
Sebastian także się nie odezwał. Zerknął na zegarek, a kiedy stwierdził, że do rozpoczęcia pracy mają jeszcze godzinę, uruchomił silnik i skręcił w stronę lasu. Aśka nie zadawała żadnych pytań, co skłoniło go do rozważań nad wysuniętymi poprzedniego dnia przez Igę wnioskami. Czyżby Joasia pomyślała, że chce wywieźć ją do lasu i wykorzystać? Niby było to kompletnie niedorzeczne, ale z drugiej strony… No właśnie, zawsze była jakaś druga strona.
Zatrzymał się między drzewami, kiedy już nikt nie mógł ich zobaczyć ani usłyszeć z ulicy. Przez moment oboje siedzieli w milczeniu. W końcu Sebastian zauważył, że kobieta wykręca nerwowo palce.
- Przepraszam – zaczął. - Po prostu przepraszam, bo nie wiem, co więcej mógłbym powiedzieć.
Joasia pokiwała powoli głową. Złość już dawno jej przeszła, ale żal pozostał i choć widziała, że Sebastianowi naprawdę jest przykro, nie potrafiła tak łatwo wybaczyć.
- Musisz zrozumieć, że pewne rzeczy nigdy się nie zmienią - powiedziała po chwili milczenia. - Wiem, że nie jest ci łatwo, ale... Decyzja należy do ciebie.
- Jaka decyzja? - zapytał Sebastian nieco zaskoczony, choć podejrzewał, o co jej chodzi.
- Co dalej z nami będzie. Ja... nie chcę tego robić, ale uważam, że rozstanie jest najrozsądniejszym wyjściem.
Poczuła, że do oczu napływają jej łzy i szybko potrząsnęła głową, żeby je powstrzymać. Z trudem dokończyła zdanie. długie rozważania doprowadziły ją do ponurych wniosków i postanowiła przy najbliższej okazji szczerze wyłożyć sprawę. Okazja się nadarzyła, ale ona bardzo bała się decyzji Sebastiana.
- Wiem, że trudno ci się pogodzić z faktem, że nie jesteś dla mnie jedyny - dodała po chwili. - Mogę sobie wyobrazić, jak czułabym się na twoim miejscu,
- Dlaczego z nim jesteś? - spróbował ponownie Sebastian, utkwiwszy w ukochanej uważne spojrzenie. - Po prostu powiedz.
- Nie mogę.
Westchnął. Znowu zaczynał czuć rosnącą irytację. Argumenty Igi nagle stały się bardzo odległe i dziwnie nieadekwatne do sytuacji.
- Nie wiem - przyznał szczerze, patrząc w przestrzeń nieobecnym wzrokiem. - Nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens.
Aśka odwróciła twarz. Nie chciała, żeby widział jej minę.
- Muszę to przemyśleć - mruknął Seba.
- Rozumiem - powiedziała tylko cicho.
Usłyszała, że przekręca kluczyk w stacyjce i chwilę później jechali już w stronę centrum.
Kolejne tygodnie pełne były wymownego milczenia i napiętej atmosfery. Oboje mieli wrażenie, że na coś czekają, że to tylko okres przejściowy, ale pierwszego dnia lata Aśka nagle zdała sobie sprawę, że rozstali się przed trzema miesiącami i wszystko wskazuje na to, że tak już zostanie.
Ania powoli dochodziła do siebie i choć brutalny gwałt musiał zostawić w psychice głęboki ślad, wszystko wskazywało na to, że udało jej się pozbierać. Z początkiem czerwca wróciła do pracy, a także, co było dla wszystkich bardzo zaskakujące, zaczęła spotykać się z Rafałem.
- To był dla mnie zimny prysznic - powiedziała Aśce któregoś czerwcowego popołudnia. - I chyba dobrze mi zrobił. Zrozumiałam, co naprawdę jest dla mnie ważne.
- Zazdroszczę ci - mruknęła Joasia, nim zdążyła ugryźć się w język.
- Czego? - zaśmiała się Ania. - Masz kochającego męża i ustabilizowane życie. To ja powinnam ci zazdrościć.
Nie odpowiedziała. Nagle bardzo zatęskniła za Sebastianem. W takich chwilach jak ta pragnęła tylko jednego: cofnąć czas i nigdy nie zaproponować rozstania.
- Co jest? – zapytała Anka, kiedy cisza zaczęła się przedłużać. – Coś nie tak z Markiem?
- Z Markiem zawsze było nie tak – westchnęła Joasia, odwracając się do przyjaciółki. – Tylko nigdy nie mówiłam tego na głos.
- Ale co…? Chcesz się z nim rozstać?
Aśka pokręciła głową i zaczęła bezmyślnie rysować coś długopisem na jednym z raportów. Miała wielką ochotę wyznać przyjaciółce całą prawdę.
- Co cię tak gnębi? – spróbowała ponownie Ania.
- Widzisz… przez pewien czas spotykałam się z kimś… - powiedziała powoli policjantka. – Ale kilka miesięcy temu musieliśmy się rozstać… a ja wciąż nie mogę sobie poradzić.
Spojrzała na Anię pewna, że w jej oczach zobaczy pogardę. Okazało się jednak, że przyjaciółka potrafi zrozumieć.
- Nie ma szans, żebyście spróbowali jeszcze raz? – zapytała łagodnie.
Aśka zamyśliła się. Z zaskakującymi szczegółami wróciła do niej pamiętna rozmowa z Sebastianem.
- Nie – powiedziała po chwili, nagle zdając sobie z tego sprawę. – Niestety nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz