środa, 8 czerwca 2011

Nigdy Cię nie zostawię cz. 1 (autorka: Alutka)

Komenda policji w Krakowie . Ponury, zimny i dżdżysty listopadowy wieczór Rozmyte światło ulicznych latarni i liczne światła czerwone i żółte światła samochodów sunących zakorkowanymi ,pomimo późnej pory ulicami. Nagle ciszę nocy rozdziera ,krótki ostry krzyk ,a potem Głuch odgłos uderzenia i suchy trzask, następny krzyk był już cichszy ,niby kwilenie zranionego ptaszka Komisarz Joanna Czechowska w tym samym czasie stała przy uchylonym oknie pokoju na trzecim piętrze komendy przy ulicy Pomorskiej 14. Kobieta była młodą blondynką o subtelnych rysach i szaro-zielonych oczach ,mogła mieć najwyżej dwadzieścia sześć lat. Właśnie kończyła pić kawę teraz już nie pozostawało jej nic innego jak pójść do domu ,codzienna porcja raportów została uzupełniona dochodziła już dwudziesta druga. Wtedy przez okno dobiegły ją te odgłosy. Asia czujnie nadstawiła uszu . Jako policjantka była przewrażliwiona ,wręcz uczulona na każdy taki odgłos.

-Sebastian wołaj Tomka tam coś się dzieje! Ktoś krzyczy chyba jakaś dziewczyna

-zwołała z pozornym spokojem policjantka.

-Oj Asiulka nie wydziwiaj to pewnie dzieciaki się tak wygłupiają . Nie bądź taka nadwrażliwa-zrzędził Seba.

-To ty przestań błaznować dokładnie słyszałam to nie były odgłosy zabawy jakiś dzieciaków . Więc za przeproszeniem rusz dupę i zawołaj Tomka-skarciła go ostro.

-Ok. spokojnie tylko się tak nie rzucaj ,zaraz zawołam Tomka i dwóch mundurowych

–zgodził niechętnie przyjaciel .

Po mniej więcej pięciu minutach cała piątka Aśka, Sebastian Tomek i dwóch policjantów.

wyszli przed komendę świecąc dookoła latarkami. Wreszcie w ulewnym deszczu dostrzegli nieruchomą sylwetkę leżącą na chodniku ,tuż przed budynkiem należącym do Sądu Okręgowego znajdującego się blisko komendy. Asia uklękła na ziemi nie zważając na to ,że chodnik pokryty jest mokrą ,śliską breją po czym dotknęła lekko twarzy nieprzytomnej nastolatki. Dziewczyna miała delikatne brązowe kosmyki pokrywające część buzi ,oczy były mocno zaciśnięte prawdopodobnie w odruchu obronnym przed światłem pobliskiej latarni.

- Czarek jasna cholera dzwoń po karetkę mamy pobicie i gwałt . Tylko się nie guzdraj na Boga ,bo ona umrze ,no już szybko!- zakomenderowała Asia.

- Jasne słuchaj Tomek nie powinien zawołać Adama? Może było by dobrze ,gdyby on ją najpierw zbadał?- zawahał się Czarek

- Nie Adam tu nie jest potrzebny dzwoń po pogotowie sam widzisz, że to gwałt i to brutalny ,ona ma całe nogi zakrwawione lepiej szukajcie dokumentów to ja wam mam przypominać co macie robić-syknęła ponuro

-Zgadzam się z Asią i rób co mówi ,bo ta dziewczyna faktycznie nie dożyje przyjazdu pogotowia –ponaglił kolegę Sebastian.

- Mamy jej plecak w środku była legitymacja szkolna Emilia Karmonik ma piętnaście lat ,a mieszka przy ulicy o ,kurczę Franciszkańskiej 3-zaklą drugi z policjantów.

- Dobra Andrzej przeszukaj to jeszcze dokładniej i zabezpiecz co się da może ,gdzieś będzie jakaś istotna informacja . Tomciu ustal co trzeba musimy wiedzieć ,czy ma kogoś bliskiego ,bo wygląda jak przyjezdna-poprosił komisarz.

Karetka przyjechała lekarze wprawnie zajęli się ranną ,a pozostali po ustaleniu z szczegółów wrócili na komendę Dochodziła północ ,kiedy do biura wszedł półżywt Tomek taszcząc pod pachą teczkę zawierającą z trudem zdobyte dane. Asia i Sebastian starali się nie zasnąć przeglądając papiery osób podejrzanych o gwałt w ostatnim czasie.

-Padnijcie przede mną na kolana i nie wątpię ,że zaraz to zrobicie. Nie zgadniecie co mi się udało wyszperać ,bo to prawdziwa gratka ta dziewczyna jest córką chrzestną Mieczysława Zawilskiego tego chirurga plastycznego. On ma gabinet na Franciszkańskiej prawie przy kurii ,a dziewczyna to sierota i Zawilski ją wychowuję ze swoją żoną.

-informował ich dumnie Tomek.

- Faktycznie mamy powody ,żeby ci składać hołdy na klęczkach zważywszy ile czasu na to potrzebowałeś-zadrwiła rozzłoszczona Aśka.

- Zgadzam się z nią jesteś zbyt wymagający za te osiągnięcia to ci się co najwyżej kawa należy i to ta nienajlepsza zwykle nie masz tylu problemów –zachichotał złośliwie Sebastian.

- Jutro ,no w sumie to dziś jedziemy do Zawilskiego i wiesz co droga koleżanko prześpijmy się w gabinecie naszego psychologa jest późno ,jutro z samego rana i tak musimy tu być. Nie ma sensu jechać do domu na te kilka godzin- zdecydował.

Rzeczywiście od rana byli już na nogach segregując papiery ,sortując dokumenty i w przerwach pogryzając pączki z cukierni przyniesione przez Ankę i Kubę. O dziesiątej trzydzieści czekali natomiast w poczekalni kliniki „Body – Trans” , na Baczyńskiego w której w ramach kontraktu z NFZ przyjmował Mieczysław Zawilski.

- I co my mu powiemy ot tak wejdziemy sobie do gabinetu i oznajmimy mu ,że wczoraj ktoś najprawdopodobniej ciężko ranił i do tego zgwałcił jego siostrzenicę? Sebastian zastanów się ,przecież ten facet wiele przeszedł jego siostrę zabili jacyś popaprańcy razem z mężem na dodatek dziecko cudem przeżyło ,a teraz co?- szeptała przejęta Aśka nerwowo zerkając na partnera.

-Złotko to jest niestety nasza praca tan nas już Bozia pokarała i nie raz to robiliśmy . Jak chcesz to ja będę mówił, a ty możesz tylko potakiwać-zaproponował łagodnie Sebastian.

-Zostaw to mnie, bo jak ty zaczniesz opowiadać to nie wyjdziemy stąd do przyszłej Wielkanocy –zatrajkotała krzywiąc się.

Policjantka miała rację najtrudniejsze były rozmowy z rodzinami ofiar o krzywdzie jaka spotkała ich bliskich . Ona nigdy tego nie lubiła, ale Seba był w tym wprost beznadziejny. W końcu mieli okazję wejść do gabinetu lekarza. Zszokowany informacją mężczyzna chciał natychmiast jechać do szpitala ,a komisarze nie mieli po prostu serca go zatrzymywać idiotycznymi w tym wypadku pytaniami.Niestety musieli to zrobić dzięki temu zresztą dowiedzieli się istotnych rzeczy .

-Ty się tylko popatrz, Konrad Barycz to nasz dobry stary znajomy i to on właśnie nachodził wujka Emilki tutaj w klinice, bo chciał wymusić operację plastyczną swojego szefa. I zakładam się o co chcesz ,że to on skrzywdził jego chrześnicę.A ile ma lat?

-dopytywała zjadliwie kobieta.

- Dokładnie dwadzieścia osiem ,a na swoim koncie ma więcej ,niż niejeden zatwardziały wyga w tym fachu-potwierdził Seba.

Późnym popołudniem dwójka przyjaciół udała się na obiad do greckiej knajpki. Obje przyjaźnili się i znali od lat ,razem pracowali na komendzie i to było wszystko . Pomimo ,że oboje byli samotni jakoś nie mieli odwagi bardziej się do siebie zbliżyć. Być może była to kwestia nieśmiałości ,albo i czegoś bardziej złożonego. Asia właśnie kończyła swoją sałatę z kurczakiem suszonymi pomidorami, kiedy zadzwoniła jej komórka .Jako sygnał telefonu miała ustawioną „Humoreskę” Antoniego Dworka ,ponieważ lubiła muzykę klasyczną. ,a przy tym lubiła się wyróżniać.

- Tak ,słucham cię Kasiu oj daj spokój ,nie ,nie przeszkadzasz jemy tylko obiad to wszystko. O matko kochana to dlaczego nikt jej tam nie pilnował ,a w ogóle to jak to się stało co za tuman jej tam pilnował? -krzyczała policjantka .

- Co się znowu stało i czym to popisali się nasi kochani koledzy? To znaczy inaczej co sknocili tym razem?– zapytał chłodno Seba

- A sknocili ,żebyś wiedział nie ma co popisali się ,gdybym była na miejscu Starego to bym ich wywaliła na zbity łeb-pomstowała Asia .

- Niech zgadnę to coś ,co zrobili nie tak ma związek z naszą sprawą i pewnie dotyczy Emilii. Czyżby Mareczek poszedł sobie na kawę i nikt jej nie pilnował? –odgadł Sebastian.

-Gorzej ,bo nie popisał się jeszcze bardziej. Wyobraź sobie ,że siedział na krześle pod samą izolatką ,a ta biedna mała próbowała sobie podciąć żyły, lekarka stwierdziła szok . A Marek nawet jej nie pomógł dopiero jeden z wolontariuszy wezwał pomoc

-poinformowała go warkotliwie kobieta.

- O psiakrew to rzeczywiście niezgorsza historia co się ostatnio dzieje z tym chłopakiem ,nigdy taki nie był –mrukną niepewnie

-Przeciwnie zawsze ci powtarzałam ,że to wyjątkowy cymbał , a ty nie wiedzieć czemu go broniłeś Trzeba było z tym już dawno iść do Starego .W dodatku Kamil ,też nawalił dlatego użyłam liczby mnogiej ,bo miał wysłać Markowi zmienika –dodała.

-Dobra trzeba działać jedźmy do liceum Emilii ,to jest katolickie liceum imienia Maksymiliana Kolbego ,pojedziemy i popytamy o wszystko zakonnice i jej koleżanki ,bo jak widać na naszych kolegów nie ma co liczyć-podsumował relację przyjaciółki mężczyzna.

-To ty jedź do liceum ,a ja muszę się skontaktować z jednym takim małolatem to mój informator , taki gówniarz ,ale dość sporo ludziach Barycza jego tatuś siedzi w tym od lat-wyjaśniła prosząco Aśka .

Po tych słowach bez dalszych dyskusji rozjechali się każde w swoją stronę. Sebastian nie zdawał sobie jednak sprawy z faktu iż partnerka oszukała go po raz pierwszy w życiu. Dziewczyna wcale nie pojechała załatwić ustaleń z nieletnim informatorem ,przeciwnie pojechała do szpitala pod wezwanie Św. Cyryla i Metodego na Rakowieckiej ,gdzie leżała nastolatka. Chciała z nią porozmawiać teraz i bez obecności świadków ,a znając Sebastiana, wiedziała ,iż wolałby jej asystować przy tej czynności. Przed osiemnastą była już na mieści i stała przed salą obserwując przez szybę Emilię. Nagle ogarną ją dziwny i nieokreślony lęk...

CDN

Alutka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz