wtorek, 12 kwietnia 2011

To co najcenniejsze cz. 3 (autorka: Alutka)

Następne dni na komendzie upłynęły komisarzom na gorączkowej pracy. Wyniki badań DNA nadeszły jeszcze przed weekendem. Na szczęście do końca rozwiały one wątpliwości co do tego ,że zabitym chłopcem nie jest mały Karol. Teraz jednak trzeba było ustalić czyje dziecko zostało zabite w tak okrutny sposób . Sebastian był zapracowany, ale mimo to martwiło go milczenie Aśki . Kobieta nie odbierała telefonu ,nie odpowiadała na sms-y Nikt na komendzie nie wiedział co się dzieje i ,nikt już nie wątpił ,że choroba córeczki to nie był prawdziwy powód jej nieobecności w pracy. W sobotę mężczyzna wszedł do pokoju w ,którym zastał tylko Ankę zerknął na nią przelotnie szukała czegoś w aktach Fraczyka.

- Hej sama jesteś ,a gdzie Kuba wyszedł już o tej porze? Ja nie ustaliłam nic nowego Merski już nie chce mówić- powiedział przygnębionym głosem.

- Kuba pojechał do szpitala, bo Jagodowicz odzyskał przytomność ,potem ma się spotkać ze swoją informatorką-odparła spokojnie Anka.

- Rozumiem ,to w takim razie zajmijmy się ustaleniem tego kim był ten zabity kilkulatek. Zaraz poroszę Przemka o sprawdzenie kilku faktów-mrukną cicho Sebastian

- Jasne ja teraz pójdę do grafika ze zdjęciem tego małego niech coś z tym zrobią damy je do gazety. Wtedy zobaczymy może ktoś się zgłosi i będziemy już znali tożsamość- ciągnęła policjantka.

- Nie ma sprawy ja posprawdzam akta ,zobaczymy co wygrzebie jak człowiek szuka to znajdzie-ożywił się Sebastian.

W tym samym czasie Kuba rozmawiał w szpitalu z Wojciechem Jagodowiczem . Stan mężczyzny był już na tyle dobry ,że mógł rozmawiać ,a lekarze nie stwierdzili na szczęście uszkodzeń rdzenia kręgowego. Kuba robił wszystko by rozmowa była jak najbardziej delikatna ,używał ogólników nie chciał ,bowiem pogorszyć stanu chorego . Nigdy nie umiał rozmawiać z ofiarami przestępstw od tego w ich parze była Ania ,to ona miała podejście do pokrzywdzonych kobiet dzieci i do przekazywania w delikatny sposób tych najgorszych wiadomości .On zajmował się przestępcami w razie potrzeby potrafił być ostry ,stanowczy umiał prowadzić przesłucha i radził sobie w sytuacjach stresowych. Nagle Jagodowicz usiadł na łóżku wpatrując się w Kubę pełnym bólu wzrokiem.

- Panie komisarzu błagam ratujcie Karola ja nie mam nikogo poza nim ,my zawsze mieliśmy tylko siebie .Odnajdźcie mojego syna proszę ,a tych bydlaków którzy zabili Stasia musi spotkać kara-porosił urywanym głosem .

- Niech się pan uspokoi robimy wszystko co w naszej mocy obiecuję ,że znajdziemy pańskiego syna . Mamy już nawet pewien trop , mam pytanie Staś to jest ten zabity chłopczyk ,prawda?-powiedział pytająco Kuba.

- Tak on się nazywa Staś Borowski ,jego ojciec pracuje ze mną w jednej firmie to nałogowy hazardzista ma bardzo duże długi. A oni pewnie dlatego zabili Stasia tyle tylko ,że wcześniej go torturowali, znęcali się nad nim Próbowałem mu pomóc i widzi pan sam jak to się skończyło -poinformował Wojciech Jagodowicz.

- Pamięta pan może nazwiska tych mężczyzn u ,których pana kolega zaciągał te długi? Albo chociaż pseudonimy ,coś charakterystycznego? -indagował komisarz.

-Owszem Janek mi mówił jeden nazywa się Julian Merski ,a drugi Adrian Fraczyk. Ich szef to jakiś ciemny typ Janek miał z nim ,kiedyś siłownię ,ale interes upadł-wyjaśnił osłabionym głosem .

Kuba drgnął jego instynkt znów go nie zwiódł . To wszystko zaczynało coraz lepiej do siebie pasować . Zeznania ojca Karola zgadzały się z jego przypuszczeniami.

Teraz musiał tylko spotkać się jeszcze ze swoją informatorką i być może cała sprawa zakończy się szybciej ,niż sądzili.

Kilka minut późnej Kuba już z parkingu zadzwonił najpierw do przyjaciół ,aby przekazać im niezbędne informacje ,dopiero w drugiej kolejności wybrał numer swojej informatorki i umówił się z nią w klubie " Red Star" . Był to dość podejrzany klub ,lub raczej speluna dla marginesu niemej jego informatorka jako prostytutka bezpiecznej czuła się w takich podejrzanych zakątkach. Gdy komisarz przybył na miejsce dziewczyna czekała na niego przy barze pijąc whisky z wodą i lodem. Dziewczyna była brunetką o kręconych włosach miała niebieskie oczy Miała ,też niezwykle łagodny charakter do uprawiania akurat takiego zawodu zmusiło ją życie. Kuba podszedł do niej pochylając się lekko w taki sposób, jakby to zrobił zwykły klient prostytutki. Nie mógł się zdemaskować.

- Cześć wolna jesteś maleńka ,może się zabawimy? Rusz tę swoją zgrabną dupcię to najpierw coś wypijemy w porządku?- sykną cedząc słowa.

- E ty to kosztuje widać ,że z ciebie "świeżak " to twój pierwszy raz nie? To widać chłopie-zadrwiła dziewczyna

Podeszli do stolika i usiedli. Policjant złapał dłoń prostytutki wciskając jej zwitek banknotów. "Dziuńka" uśmiechnęła się konspiracyjnie. Kuba znał ten uśmiech uniósł brwi jednocześnie poufale klepiąc jej rękę.

- Jakich informacji chcesz tym razem Gęsiarz ,co tym razem się stało ktoś zginą? Tylko szybko nie mam zbyt dużo wolnego czasu -wymamrotała niewyraźnie.

- Ważnych słoneczko ,ważnych zaręczam ci ,że nie bez powodu tu jestem . Merski i Fraczyk mówi ci to coś? Słyszałem już o "Lordzie " ,więc mów wszystko chyba nie chcesz skończyć jak inne jego cizie-rzucił krótko.

- Daj spokój stary nie jestem naiwna chodzi o tego dzieciaka ,który przetrzymuje Darek? To ci powiem ,że mały żyje , Darek chciał zacząć te swoje "zabawy" , sam zresztą wiesz o co chodzi .Powiedziałam mu ,żeby odwalił się od małego ,bo przetrącę mu jaja-poinformowała nadal szeptem .

- To ten chłopczyk popatrz uważnie dobra? A tak swoją drogą zawsze mówiłem ,że z ciebie porządna dziewczyna - skwitował Kuba posuwając jej zdjęcie.

- Dobra daj spokój tego już nie kupię takich tanich bajeczek .A chłopaczek jest ładny i szkoda go dla tego bydlaka ,dlatego tak mu powiedziała -prychnęła.

-Musimy go znaleźć szybko on ma astmę ,jeśli coś mu się stanie to i ty będziesz w kropce. Podaj adres ,a wtedy uwolnisz się od nich wszystkich za jednym zamachem -zaproponował.

- Ulica księdza Jerzego Popiełuszki 102/7 , taka pistacjowa willa z dużym ogrodem Darek bez przerwy jest prochach poradzicie sobie -burknęła prostytutka .

**

Informacje dostarczone przez Kubę posunął śledztwo do przodu . Akcję odbicia Karola komisarze zaplanowali na dzisiejszy wieczór .Około dziewiętnastej pod willę przy ulicy Popiełuszki podjechali Sebastian z Kubą . Anka z Przemkiem była w drugim nieoznaczonym samochodzie. Pozostali policjanci czekali na sygnał. Kiedy tylko weszli do domu zaskoczyła ich panująca tu cisza . Kuba odruchowo sprawdził piwnicę Sebastian zajął się dołem . Drzwi od piwnicy były oczywiście zamknięte na kłódkę. Jedno silne szarpnięcie wystarczyło ,aby wyłamać kłódkę bez większego wysiłku .Kuba zapalił latarkę i szedł po schodach . Poświecił nią po kątach i niemal natychmiast dostrzegł skulonego pod ścianą rudowłosego chłopczyka o granatowych oczach . Ostrożne tak by nie przestraszyć dziecka odłożył latarkę jednocześnie wolno wyciągając ręce.

-Cześć Karol nie bój się ja jestem z policji ,twój tata cię szuka. Chodź do mnie zawieźmy cię do niego -szepną w ciemność.

- I ma pan pistolet ,a odznakę taką prawdziwą i radiowóz? Ja nie chcę tu być ten pan jest niedobry -wychlipał Karol .

-Pewnie ,że mam pistolet i odznakę wszystko ci pokażę tylko najpierw pójdziemy do mojej koleżanki co ty na to? Chodź zmykamy stąd za nim ten niedobry pan tu wróci -odrzekł poważnie Kuba.

Dopiero, gdy wyszedł przed willę z chłopcem na rękach poczuł ,że zaraz coś stanie i nie pomylił się za jego plecami rozległ się huk i szyby w oknach rozleciały się na drobne kawałki . Na całe szczęście Sebastian i pozostali ,także byli już na zewnątrz . Wszyscy instynktownie rzucili się na ziemię . Jedynie Kuba z Karolem na rękach miał nieco trudniejsze zadanie . Mężczyzna padł na ziemię osłaniając chłopca ,jednocześnie poczuł na prawej ręce muśnięcie rozgrzanym kawałkiem szkła. Za sobą usłyszał krzyk Anki ,a potem oślepił go krótki błysk potem zacisną powieki osuwając się w ciemność . Ocknął się dopiero w karetce i ujrzał Ankę , Sebastiana i Przemka pochylających się nad nim .Kuba usiadł i wyczuł bandaż na głowie . Popatrzył na kolegów i uśmiechną się z wysiłkiem

- Co tak na mnie patrzycie jeszcze nie zamierzam umierać .Ania co z Karolem ?Cholera porządnie oberwaliśmy ,gdyby nie przypadek pewnie wszyscy bylibyśmy trupami-wychrypiał z trudem.

- Spokojnie Karolkowi nic nie jest , Marek go zabrał do radiowozu nie ma żadnych obrażeń

-uspokoiła Ania.

- W środku znaleźliśmy martwego Adrianna Fraczyka ktoś go musiał zadźgać nożem potem podłożył trotyl. Oprócz tego chłopcy znaleźli amfę i kartkę z jednym słowem "Mamert"

-poinformował zdawkowo Sebastian.

- W porządku ty musisz jechać do szpitala na badania, a my zajmiemy się Karolem. Kaśka jest na komendzie coś się zorganizuje nim zadzwonimy po wujka- zarządziła stanowczo Anka.

Rzeczywiście karetka z Kubą ,wkrótce odjechała ,zaś reszta odjechała na Pomorską . Na komendzie opiekę nad chłopczykiem przejęli we trójkę Kasia , Tomek i Przemek . Malec był zachwycony i wydawał się wcale nie bać nieznanego miejsca . Anka z Sebastianem zaparzyli hektolitry kawy i przeszukiwali bazy by znaleźć tajemniczego Mamerta . Oboje skończyli robotę przed dziesiątą i spojrzeli na siebie wymownie. W bazie było co osiemdziesięciu przestępców o tek ksywce, ale żaden im nie pasował . Jedno było pewne czekała ich długa noc...

CDN

Alutka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz