czwartek, 7 kwietnia 2011

To co najcenniejsze cz.1 (autorka: Alutka)

Ciepły słoneczny dzień Prawdziwa polska złota jesień w Krakowie. Piękna i ciepła pogoda sprzyjała spacerom ,toteż na ulicach Krakowa od rana był spory ruch. W komendzie przy ulicy Pomorskiej od rana wrzała praca do uzupełnienia było mnóstwo raportów ,a wszyscy komisarze częściej ,niż zwykle jeździli w teren i dostawali sprawy ,jakby ta słoneczna ,jesienna pogoda sprzyjała również wzrostowi przestępstw. Aśka i Sebastian siedzieli jeszcze w swoim biurze delektując się poranną kawą i porządkując papiery na biurku . Joanna była dwudziestosześcioletnią wysoką szczupłą i zielonooką blondynką miała męża i kilkuletnią córeczkę Ewę jej partner w policji Sebastian Wątroba miał dwadzieścia dziewięć lat był żonaty i miał synka Wiktora. Asia z Sebą przyjaźnili się od początku swojej pracy w policji i nigdy nie łączyło ich nic więcej. Oboje zaczęli pracować na tej komendzie prawie trzy lata temu i każde miało już swoje ,poukładane życie. Sebastian był szatynem o jasnoszarych oczach niezwykle przystojnym co podkreślały wszystkie obecne na komendzie kobiety.

W tej chwili do biura komisarzy wszedł Kuba Gęsiarz ich wspólny przyjaciel ,a zarazem kolega z pracy był on partnerem Ani Potaczek i to oni stanowili drugą parę komisarzy . Trzecią i ostatnią parą byli Anka Pałka i Rafał Kopacz ,oprócz nich w wydziale W11 pracowali jeszcze asystenci Bartek ,Tomek ,Przemek i Kaśka .No i co oczywiste był ,także komendant powszechnie nazywany przez wszystkich Starym.

- Cześć wam ,a co to nie macie żadnej sprawy? O kurczę takim to dobrze my z Anką jesteśmy zawaleni robotą, wiecie ta sprawa ganku "Valeta " wymuszenia ,pobicia rozboje ,gwałty zresztą co chcecie do wyboru do koloru-narzekał Kuba.

- My ,też zaraz już wychodzimy i jak znam życie to ledwo wyjdziemy zaraz coś nam się przytrafi . Aha Kuba poroś Przemka o sprawdzenie nam tych chuliganów z osiedla na Witowskej -mrukną niechętnie Sebastian.

O.K macie załatwione ,rzeczywiście chłopaki coś za długo nad tym siedzą. Słuchajcie nie martwicie się ,Bartek obiecał wam jeszcze dziś raporty-pocieszył ich złośliwie Kuba.

- A to chcesz powiedzieć ,że z nudów nie umrzemy . No ,dobra to my się zbieramy ,chodź Asia pojedziemy na to osiedle i jeszcze raz poszukamy tych łysych -zagaił.

Aśka i Sebastian wyszli z komendy i wsiedli do swojego służbowego auta srebrnej Hondy S200.Stali właśnie w korku przed skrzyżowaniem ulic Marszałkowskiej i Ciasnej ,gdy z głośnika dobiegło ich dobrze znane wezwanie.

-W11 dla 00 zgłoś się jesteście ,gdzieś w okolicach ulicy Jabłecznej?- zachrypiało z urządzenia . Sebastian westchną przepraszająco spojrzał na koleżankę . Znów "wykrakał" im sprawę .

-W11 ,zgłaszam się powiedz o co chodzi z tą Jabłeczną? To coś poważnego?- dopytywał niechętnie policjant.

-Słuchajcie na to wygląda jakiś anonimowy świadek zgłosił nam wypadek samochodowy w okolicach ulicy Jabłecznej 16. Z tym ,że to nie wygląda na zwykły wypadek samochodowy, zresztą Adam jest już na miejscu razem z ekipą to wam powie-padło wyjaśnienie.

W pół godziny późnej oboje komisarze byli już na Jabłecznej w okolicy nowych bloków . Z daleka dostrzegli zniszczony samochód ,a także karetkę pogotowia do ,której wynoszono rannego kierowcę obok karetki stał krzywo zaparkowany TIR ,umundurowani policjanci spisywali właśnie młodego chłopaka o przerażonym spojrzeniu .Asia wolno podeszła do lekarza policyjnego pochylonego nad ciałem małego może siedmioletniego chłopczyka. Dokoła kręcili się inni policjanci i technicy spełniając zwykłe czynności, Aśce na widokciała dziecka momentalnie zabrakło tchu ,ale opanowała się szybko.

- Hej Adam i co mamy tym razem? Wiemy jak się nawyzywa poszkodowany i co tu robi ten chłopczyk?- powiedziała szorstko Asia.

- Cześć tak wiemy policjanci znaleźli dokumenty poszkodowany to Wojciech Jagodowicz ma czterdzieści pięć lat i prawdopodobnie jest informatykiem ,a jechał ze swoim siedmioletnim synkiem Karolem. Chłopczyk ma liczne obrażenia z tym, że od razu ci powiem nie zginą w skutek wypadku-odparł szybko Adam.

- A od czego jak nie od wypadku ? Ponoć ktoś zgłosił wypadek samochodowy-dołączył się Sebastian pochylając się nad ciałem.

- Tak ,ale sam zobacz, on ma z tyłu głowy poważną ranę postrzałową ,kula uszkodziła mózg ,także chłopiec nie miałby szans na przeżycie. Mnie to wygląda na jakąś brutalną egzekucję ,ktoś prawdopodobnie trzymał małego ,a drugi strzelał ,Seba on nie miał żadnych szans zgon nastąpił prawie natychmiast-oświadczył ponuro Adam.

- Ciekawe kto tak morduje ,co facet zadarł z mafią ? Bo chyba nie mamy do czynienia z NKWD ,ani z Gestapo -ironizował Seba.

- Sebastian przestań ,proszę cię zajmijmy się sprawą dobrze? Ja pogadam z tym lekarzem z pogotowia ,a ty przepytaj się świadkami -poleciła Aśka.

Jak się okazało intuicja młodej policjantki i tym razem nie zawiodła lekarz pogotowia poinformował ją bardzo ogólnikowo ,że Wojciech Jagodowicz miał dwie rany postrzałowe klatki piersiowej i był w stanie ciężkim, właściwie na granicy krytycznego o wszystkim miała zdecydować operacja, ale nawet po niej mężczyzna mógł zostać sparaliżowany od psa w dół do końca życia była ,bowiem jeszcze jedna kula ,która utkwiła w kręgosłupie.

Po zebraniu najważniejszych faktów komisarze pojechali prosto do szpitala miejskiego chcieli poczekać na zakończenie operacji już traz ,jednak mieli do rozwiązania niezłą zagadkę. Kolizja drogowa ,mężczyzna z ranami postrzałowymi i jego zastrzelony w brutalny sposób siedmioletni syn. Jak na razie ,żaden z elementów tej układanki im nie pasował ,a sprawa była co najemnej tajemnicza. Tego dnia nie mieli by już po co wracać do racy ,zresztą musieli czekać w szpitalu, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o ofierze wypadku. Znów zapowiadało się na bardzo późny powrót do domu. Takie był niestety "uroki ich pracy.

Asia wzdychając głęboko raz po raz wzięła sobie wodę za automatu i przysiadła w kucki koło przyjaciela .opierając głowę o ścianę i zamykając oczy. Miała ogromną ochotę po prostu zasnąć . Sebastian dotkną lekko jej ramienia.

- Asiulka nie zasypiaj, ja wiem ,że to nudy niestety musimy wytrzymać- perswadował łagodnie.

-Yhy tylko czemu to na nas zawsze padają tego typu sprawy? My i zawsze my nie mogło by raz paść na Anię i Rafała- burknęła jękliwie dziewczyna.

-Oj daj spokój nie mamy na co narzekać ostatnio mieliśmy względny spokój -pocieszał ją policjant .

Na szczęście operacja skończyła się już po upływie trzech kolejnych godzin i po ptrzymaniu informacji ,iż stan poszkodowanego jest ciężki ,lecz stabilny mogli jechać do domów. Ustalaniem reszty szczegółów mieli się zająć dopiero jutro...

CDN

Alutka

1 komentarz: