piątek, 15 kwietnia 2011

To co najcenniejsze cz. 4 (autorka: Alutka)

Po weekendzie wszyscy wrócili na komodę w zdecydowanie lepszych nastrojach. Kuba siedział już w biurze ,kiedy pozostali dopiero zaczęli przychodzić. Sebastian na widok przyjaciela trochę się zmartwił mężczyzna nie wyglądał najlepiej prawdę mówiąc wyglądał, jakby dręczyła go migrena. Ania również nie była zadowolona z tego faktu różnica polegała jedynie na tym ,że pozwoliła sobie to skomentować ,natomiast Seba mamrotał pod nosem jakieś niewyraźne usprawiedliwienia w obronie kolegi.

-Faceci są jak dzieci ,naprawdę nic nie rozumiecie co za idiota z tego lekarza ,który cię wypuścił. To jest nieodpowiedzialne i nie wmawiaj mi ,że dobrze się czujesz wyglądasz tak ,jakbyś miał zaraz zemdleć -perorowała ostro Anka.

- Anka daj spokój ja nie jestem dwulatkiem potrafię o siebie zadbać poza tym chciałem wam pomóc . Sebastian mi opowiadał o tym tajemniczym Mamercie ,że nic nie znaleźliście i...

-łagodził Kuba ,lecz po chwili wzruszył ramionami z rezygnacją.

-A ty coś kojarzysz ,wiesz kto to jest ten Mamert? My nie mamy żadnego tropu w tej kwestii. Fraczyk nie żyje ,Merski siedzi u nas ,więc co mamy robić?- powiedział pospiesznie Seba.

- Pamiętacie jak nazywał się dokładnie bohater "Zbrodni i kary"? Mnie coś chodzi po głowie i tak mnie to męczy ,że to ma jakiś związek -rzucił niespokojnie Kuba

- Rodion Romanowicz Raskolnikow dokładnie tak się nazywał ,a jaki to ma związek z tą waszą sprawą ?-padła odpowiedź od drzwi biura.

Komisarze spojrzeli w tamtą stronę i dostrzegli niewinnie uśmiechniętego Adama. Anka na widok jego miny roześmiała się , Sebastian prychną cicho natomiast Kuba spojrzał na lekarza na pół podziwem ,na pół ze zdziwieniem .

- Ha Romanowicz teraz już kojarzę ,Ania pamiętasz może jak ma na imię ten kolega Wojciecha Jagodowicza?- odparł wyraźnie triumfalnym głosem jej partner.

- Oszczędź mi dzisiaj tych zagadek Kubuś połowę weekendu przesiedziałam nad aktami i nic to nie dało. To może nas oświecisz skoro wiesz będzie prościej- zaproponowała melancholijnie.

-Mamert Romanowicz ,otóż to Mamert Romanowicz. Tak mi się zdawało, że jest podobne imię i faktycznie jest-wyjaśnił grzecznie Kuba.

- Tak teraz sobie przypominam ,Witold Jagodowicz nam o nim rzeczywiście mówił. On nam powiedział ,że ten jego kolega nie bardzo go lubi wszyscy w ich firmie to wiedzą i co myślisz ,że to on? -spytała z niedowierzaniem Anka.

- Takie mam podejrzenia ,jasne mogę się mylić ,ale pewne rzeczy nawet by tu pasowały . zauważ ,że Romanowicz zna Jana Borowskiego to raz ,po drugie zna ,też Jagodowicza, po trzecie pewnie wiedział o długach Borowskiego ,a Borowski znał tych facetów . I po ostatnie skojarz sobie to ,że wszyscy w ich firmie trąbili o tym konflikcie między nimi -dedukował wolno pan komisarz.

- Ty jednak jesteś genialny ,może powinieneś zostać detektywem ,bardziej byś tam się nadawał mój drogi Holmsie.. Nie jak to robisz my się męczymy tyle czasu ,a ty pstryk i już!

-odparła z uznanie Ania.

- Ależ drogi doktorze Watsonie to raczej , ja jestem zaszczycony ,iż udało mi się pomóc. Zawsze do usług na przyszłość -zażartował Kuba.

- Czyli co sugerujecie zemstę , w odwecie za ten ich konflikt? Jeśli dobrze rozumiem to Mamert Romanowicz ,chciał się zemścić waśnie taki sposób-wtrącił się Sebastian.

-Zgadza się to właśnie mi się nasunęło jak o tym myślałem. Pozornie ta układanka wcale nie była taka trudna -podsumował krótko Kuba.

- Nie zapominajcie tylko ,że musimy to wszystko jeszcze potwierdzić -mrukneła Ania.

W tym momencie do biura weszły dwie osoby Tomek ,a za nim bardzo powoli weszła płacząca Asia Wszyscy obecni zaniepokoili się Kuba razem z Anką dyskretnie zajęli się porzuconymi raportami ,Tomek był wyraźnie przejęty jedynie Sebastian podszedł i przytulił szlochającą przyjaciółkę.

Próbował się czegoś dowiedzieć w końcu z urywków niedokończonych zdań udało mu się coś wywnioskować . Kobieta przyznała się wreszcie po kilku próbach ,że odkryła romans Sławka, czyli swojego męża i przyszła i od razu przyszła do Starego z wymówieniem . Chciała jak najszybciej jechać córką do Chełma do swoich rodziców , po czym nadal szlochając Asia wypadła z biura nie patrząc na kolegów.

-Cholera niezgorsza historia bieda Asiula ten jej Sławek to ,jednak idiota .Słyszałem jakieś plotki ,ale bałem się mówić o tym głośno -powiedział zmartwionym głosem Kuba.

- Och przestań czy to teraz ma jakieś znaczenie w tej ,chwili? I tak już nic nie zrobimy ,bo ona raczej nie zmienia zdania -zezłościła się rozgoryczona Anka . - Sorry za to wyżywanie się na tobie , Kuba-dodał ciszej.

- Wiecie co lepiej bierzmy się do roboty , skoro wszyscy uznaliśmy ,że sprawach sercowych nie jesteśmy ekspertami . Szkoda mi Aśki ,ale jak moglibyśmy jej pomóc? -skwitował Sebastian.

Nagle do biura wpadł jak oszalał Przemek za nim pędziła w podskokach przestraszona Kaśka Oboje wyglądali tak jak ,gdyby przed chwilą zobaczyli na własne oczy ucieleśnioną śmierć. Kaśka była blada i z płaczem przypadła do Sebastiana ,który wszelkimi siłami starał się uspokoić asystentkę. Kuba z Anką natomiast usiłowali cokolwiek wyciągnąć z dukającego coś z trudem Przemka . Po pół godzinie tych bezowocnych starań wszyscy poszli za asystentami do ich pokoju. Widok jak tam ujrzeli, mógłby im się chyba przyśnić na jednym z krzeseł siedział związany i zakneblowany bezradny Tomek , na drugim natomiast również w bezruchu tkwił śmiertelnie przerażony mały Karol ,a za nim stał mężczyzna z uśmiechem szaleńca ,trzymając przy głowie chłopca lufę pistoletu. Porażeni tym widokiem wszyscy stali jeszcze przez kilka minut w kompletnej ciszy po czym Anka rzuciła się o przodu nim ktokolwiek z pozostałych zdołał zareagować. Stanęła obok malca i ujęła go za rękę ,ignorując oniemiałego napastnika.

- Nie bój się Karol wszystko będzie dobrze ,ten pan nic ci nie zrobi nie bój się -uspokajała łagodnie.

-Ej pani komisarz wracaj do swoich kolegów chyba, że chcesz za chwilę zbierać jego mózg ze ściany . Na już stań tam ,gidze byłaś! -ryknął po chwili bandyta.

- Uspokój się Romanowicz wiem już wszystko . To ty wynająłeś tych typów, żeby się zemścić na ojcu małego, więc koniec tych wygłupów. Wypuść ich ,nikt z nas nic nie powie

-przemówił przekonująco Sebastian.

- Nic nie rozumiecie ,jesteście idiotami to przez tego bydlaka odeszła Justyna! Teraz ja mu odbiorę to co najcenniejsze!- wrzasną histerycznie Mamert Romanowicz . Sebastian , Kuba , Kaśka i Przemek mogli tylko patrzeć na to co się miało za chwilę stać. Obaj policjanci automatycznie sięgnęli po służbową broń ,niestety oszalały mężczyzna był szybszy nim oni wyciągnęli pistolety cofną się i z zimną precyzją strzelił chłopczykowi prosto w skroń . Anka ,która nadal stała obok trzymając w dłoni rączkę dziecka nie była w stanie wykonać żadnego gestu ze ściśniętym gardłem podobnie jak reszta obserwowała dalszy rozwój wypadków. Napastnik włożył sobie lufę pistoletu do ust ,potem zacisnął powieki i strzelił. To co nalej dzało się na komendzie nie daje się opisać. Natychmiast po tym wydarzeniu komendant zebrał wszystkich komisarzy w swoim gabinecie . najbardziej wściekał się na jak to ujął : "niepotrzebny szum jaki powstanie w mediach po tym zdarzeniu". ,w dalszym ciągu swojej przemowy wygłaszał pretensje do wszystkich i każdego z osobna na zakończenie natomiast ze znużeniem porosił ich o rozejście się do domów.

**

Od tych pamiętnych i bolesnych wydarzeń minęło ,wkrótce dziesięć miesięcy . W wydziale W11 nastąpiły spore zmiany . Sebastian razem z rodziną przeniósł się do Białegostoku i zamieszkał w parterowym domku ze swoją siostrą i jej mężem . Ania Potaczek ,zwolniła się i przeniosła się do komendy na Grodzką ,gdzie pracowała w sekcji przestępstw gospodarczych .Kuba wyjechał do Częstochowy i został zastępcą tamtejszego komendanta Ze starego składu przyjaciół pozostali jedynie Anka i Rafał ,ale nawet oni nie czuli się tu już dobrze. Mieli teraz nowych asystentów ,bo Kasia po tamtych wydarzeniach odeszła z policji ,Przemek przebywał na zagranicznej wymianie , Tomek dołączył do Kuby w Częstochowie ,a Bartek został przeniesiony do sekcji nr 15. Na wszystkich ta pamiętna sprawa wywarła swój wpływ i być może dlatego ,każde z nich podjęło takie właśnie decyzje. Komenda przy pomorskiej wkrótce kompletnie się zmieniła ,a życie potoczyło się taj ,jby nigdy nic się nie stało.

KONIEC

Alutka .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz